Rozdział 3 " Nigdy nie wierzyłam w te przesądy, ale chyba zacznę"

2.5K 81 15
                                    

Jutro miał odbyć się mój wyjazd. Wyjazd, który miał zmienić prawdopodobnie moje życie. Strasznie się go obawiałam, ponieważ nie wiedziałam, czy dam sobie tam radę. Jest to dla mnie ciężkie. Nowa szkoła, znajomi, nauczyciele, a przede wszystkim nowe miejsce, gdzie tak naprawdę rozpocznę nowe życie. Nowy etap. Nowy rozdział. Ruszę na przód. Bez niej.

Obawiałam się przede wszystkim, również tego, że nie poradzę sobie w szkole, za dużo nauki, zaaklimatyzowania się, nauczycieli, którzy będą zbyt wymagający. Dobrze się uczyłam, ale czasami, gdy miałam za dużo nauki, bardzo mnie to przerastało i wtedy odpuszczałam. Wolałam pouczyć się na kartkówkę czy sprawdzian z czegoś co średnio kumam i dostać dobrą ocenę, a z innego przedmiotu dostać słabą i ją później poprawić.

Nowi znajomi, właśnie ominęłam ten jeden fakt. Nie wiem co mnie tam czeka. Jacy oni będę. Czy będą dla mnie mili. Raczej nie chce zawierać jakichkolwiek bliskich relacji, ponieważ wszystko po jakimś czasie się zmienia. Obgadywania, nagabywania, chamskie odzywki i różne inne. Nie warto wchodzić w takie relacje, gdzie już wszyscy dobrze się znają. Został mi tylko rok, a oni pewnie znają się już tam nawet pare lat, więc nie warto. Wolę, być w swoim gronie czyli sama ze sobą i z moim bratem oraz, żeby duchowo była ze mną Ava.

—Cześć— z mojego rozmyślania, wyrwał mnie głos Erin. Erin Hughes, rówieśniczka z klasy. Lubię ją, jest naprawdę sympatyczną osobą, ale nie przyjaźnimy się jakoś bardzo. Jesteśmy dla siebie jak, takie dwie kumpele z tej samej klasy. Pomagamy sobie, odpisujemy lekcje od siebie, gdy któreś nie ma w szkole. Na sprawdzianach czy kartkówkach, również sobie pomagamy, gdy któraś nic nie umie, chodź rzadko się to zdarza.

Erin jest wysoką, szczupłą szatynką o ciemnych oczach i jasnej karnacji, zawsze uśmiechnięta (niewiem jak ona to robi). Ubrana była w bordowo-biały mundurek szkolny.

Pochodzi z zamożnej rodziny, jej rodzice mają własną firmę, gdzie Erin przy tym jest już ustawiona do końca życia. Czy jej zazdroszczę? Nie, ponieważ moi rodzice nie są biedni, ani w sumie też bogaci, mają wystarczająco pieniędzy na wydatki na, które muszą przeznaczyć pieniądze.

Wracając do szatynki. Erin jest dość miłą osobą. Zawsze pomocna, nie gardzi innymi, jedynie jak ktoś ją wkurzy, to się odpłaca jeszcze gorzej. Za to ją właśnie lubię, że jest sympatyczna, ale też ma swoje granice. Ogólnie z szkoły mam tylko ją, ponieważ dużo osób, nie wie jak ze mną rozmawiać po śmierci Avy. Uważają, że jak ona umarła, to ja już nie umiem normalnie z nimi rozmawiać, nie umiem sie śmiać, bawić, rozśmieszać, a to nie prawda, może zdarzają mi sie takie dni, gdy bardzo mi jej brakuje i dostaje, wtedy załamania psychicznego, ale przypominam sobie, wtedy słowa Avy "Wszystko dzieje sie po coś". Staram się walczyć z tym wszystkim w mojej głowie.

— Hej, Bry co się dzieje?— spytała zmartwiona Erin, siadając obok mnie na ławce.

— Ymmm wszystko dobrze. Zamyśliłam się. — odpowiedziałam wyrywając się z swoich zamyśleń. Erin popatrzyła na mnie swoimi ciemnymi tęczówkami, po czym obieła mnie ramieniem, a ja wtuliłam sie w jej bok.

— Bry, co cie trapi?— usłyszałam jej szept tuż nad moim uchem, który owiała przyjemnym ciepłem, a jej ręka delikatnie gładziła moje ramie.

— Nic. Nie ważne, tylko się zamyśliłam. To nic takiego, naprawdę.— okłamałam ją. Musiałam ją okłamać. Nie chciałam jej mówić, ze właśnie zostaje sama, ponieważ jutro się wyprowadzam. Daleko stąd.

— Przecież widzę, że coś jest na rzeczy.— jak ona mnie dobrze zna. Erin nigdy nie odpuszcza. Zawsze musi dowiedzieć się, co się dzieje, ponieważ nienawidzi patrzeć jak coś kogoś trapi, uważa również, że lepiej się jest wygadać i ma racje czasami to pomaga, nawet zawsze.

Dangerous drivingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz