2|Zatkało kakao|

6 0 0
                                    

-Ty durna jesteś?

Liam Reed tak jak się domyślałam nie był zadowolony na wiadomość o tym że jego młodsza siostrzyczka chce uczestniczyć w wyścigach, ale wiedział że mnie nie powstrzyma.

Brat patrzył na mnie jak na idiotkę. A ja patrzyłam na niego z maślanymi oczami. Po chwili westchnął.

-K. Naprawdę chcesz ryzykować?- powiedział z troską w głosie.

Takiego Liama najbardziej kochałam.

Nie byłam pewna czy chcę ryzykować, ale lubiłam czasami spróbować nowych rzeczy. A odkąd Xander mnie odwiedził myślałam tylko o tym, a mineły już dwa dni. W końcu postanowiłam zadzwonić do brata, a on powiedział że będzie za pięć minut. Przyjechał po dwóch. Wałkował mi co grozi mi i przezwał mnie od durnych gdy nadal się opierałam.

-Tak. Chcę sama spróbować chodź jeszcze raz zarobić na siebie- odpowiedziałam pewnie.

-Kylie, może pomyśl o studiach? Zapłacę za Ciebie, a jak będziesz miała to mi oddasz... Proszę Ciebie tylko nie to- mówił nerwowo.

Mój brat naprawdę się bał. I to nie na żarty.

Może serio coś mi grozi...

-Li, ja serio chcę spróbować- odpowiedziałam.

-Dobra, ale ja się w to nie wplatuję i później nie przychodź z płaczem że Cię ostrzegałem- pogroził mi palcem i wyzzedł.

Czemu nie mówił nic więcej? Czemu powiedział tylko że mam nie przychodzić z płaczem? Czemu miałabym płakać?

                            ***

Liam 

Wyszedłem z budynku, czując przypływ złości. Czemu nie chciała mnie posłuchać? Bałem się o Kylie, ponieważ była moją jedyną rodziną. Starałem się nie troszczyć się za nią za mocno, ale musiałem wybić jej tak durny pomysł. Chciała się skazać na pewną śmierć czy co?

Znałem Kylie i wiedziałem że ma gdzieś moje zdanie, ale musiałem wybić jej ten pomysł z głowy.

Zatrzymałem się na chwilę i spojrzałem na zapaloną lapkę w oknie siostry.

Ona zginię. Ona weźmie i tak udział w wyścigach. Nawet jak zabronię jej. Nic jej nie powstrzyma i jakbym ją w więzieniu zamknał wydostałby się i wzieła udział.

Jednak po chwili z powrotem szłem do samochodu.

Sama podjeła ten wybór, a ja próbowałem. Nie udało się, ale muszę dopilnować żeby nic jej się nie stało. Za wszelką cenę.

Ale myśl że może jej coś się stać, była tak cholernie wkurwiająca.

Chyba nie zostawie małej K.

Biłem się z własnymi myślami żeby nie zawrócić do siostry. Powinnem pozwalać jej podejmować własne decyzję. No, ale nie rozumiałem tego.

Albo ona jakie to niebezpieczne.

Znałem raidowców i wiedziałem jacy są zawzięci. A Kylie idealnie się do nich nadawała.

Co ty pieprzysz?

Wsiadłem do audi, przysięgając sobie że jej pomogę wygrać, albo przekupię sędziów. Cokolwiek, żeby siostra była szczęśliwa i bezpieczna.

Ale wtedy w pewnym momencie skapnąłem się że ktoś musiał ją do tego przekonać. Przecieć K. Nie lubiła wyścigów.

Wyjąłem telefon i zacząłem wybierać numer siostry. Nie obierała przez chwilę, więc zacząłem się niecierpliwić.

-Tak, słucham- usłyszałem jej głos.

-Kylie, chcem wiedzieć kto Cię do tego przekonał. Doskonale wiem że sama na to nie wpadłaś, więc kto?- zapytałem od razu.

Nie słyszałem głosu siostry przez bardzo długo. Dlatego zacząłem się zastanawiać komu wypierdolić.

-Liam, wiesz że ci nie powiem- mruknęła siostra.

-Jeśli sama nie powiesz to sprawdzę kamery- odpowiedziałem zadowolony.

Dziewczyna nie odzywała się teraz w ogóle. Niespodziewała się czegoś takiego.

Zatkało kakao.

Słyszałem westchnięcie K, więc postanowiłem poczekać.

-To... był no ten... Xander- mówiła niechętnie.

No w końcu.

-Alexander Anderson, ten ze szkoły, gamoń taki?- dopytywałem, próbując nie wybuchnąć śmiechem.

-Nie jest gamoniem, wiec go nie przezywaj- obraniała go.

-A co zakochałaś się w nim?- zapytałem unoszac brwi.

-Nie, fuj. Zostaw mnie już w spokoju- mówiła szybko.

Zakochana.

-Lie, kłamie- mówiłem śmiejąc się.

Alexander był głupi. Nie lubiłem go z tej całej ,,ekipiy,, mojej siostry. Zawsze się wydurniał i popisywał. Bardziej polubiłem taką Lydię. Ona przynajmniej była kulturalna i logicznie myśląca. Zawsze śmiałem się z tego ,,Xandera,, i nie sądziłem, aby Kylie była zdolna zakochać się w nim, a jak się zakochała to ja jestem Świętym Mikołajem.

-Dobra to do zobaczenia Lie, do jutra- powiedziałem, rozłaczając i nie dając skończyć dziewczynie.

To był zły wybór i już to czułem.

Gdybym była innaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz