7|Spokój i Koncentracia|

3 0 0
                                    

Jak wcześniej mówiłam dzień przed zakończeniem miesiąca umiała już wszystko. A wyścig rozpoczynał się pierwszego listopada. Czyli dziś.

Od początku dnia oczuwałam że jestm jakaś inna. Co z tą książkarą zamkniętą w domu i oglądającą serialę. Nienawidzącą kariery brata...
Zdziwiło mnie to bardzo.

Byłam największą hejterką wyścigów jakikolwiek.

Dziś miało być inaczej. Wysoka stawka, kusiła i to za mocno.

Muzyka ze spotify... Chociaż to mogło pokazać cząstkę mnie.

Ekscytacja mnie nie opuszczała od rana do czteranstej. Bo o tej porze, czyli godzinę przed rozpoczęciem wyścigów, pzryjechałam na miejsce.

Liam już siedział na ławce. Obserwując mnie. Nadal tego nie popierał, bo bał się o mnie, ale doskonale wiedziałam że trzyma za mnie kciuki. Trochę dalje siedział Anderson, nerwowo spoglądając na mojego brata, jakby się go bał. Nie dziwię mu się.

A wtedy jednaj spojrzałam na parkującą dziewczynę. Brunetkę. Nie zwróciła na mnie uwagi. Bo wyglądałam jak gówno, po tym jak starciłam rodziców. Jednak włosy związałam w kucyk, ubrałam się normalnie i zrobiłam też makijaż.

Nie mam pojęcia jak wyglądało to z perspewktywy innych ludzi, ale sama sobie się podbałam.

Patrzyłam jak wychodziła z mercedesa, ale po chwili mój wzrok zatrzymał się na ciemno włosym chłopaku, Morrisie.

On zaczął się rozglądać i wtedy jego wzrok zatrzymał się na mnie, gdy ja go odwróciłam. Ta mili sekunda, a ja czułam się jak idiotka. Po co na niego patrzyłam?

Podeszłam do ławki i usiadłam pomiędzy Xanderem, a bratem.
To był mój sposób na schowanie się przed Wesleyem. Ale nie zadziałał.

-Kylie, możemy potozmawiać- zapytał podchodząc.

-Nie- odpowiedziałam stanowczym głosem, patrząc na brata.

On jedynie marszczył brwi, posyłając mi zdezorientowane spojrzenie. Nie wiedział o Wesleyu, bo gdyby wiedział udusiłby go gołymi rękami.

-Kylie Reed mam mówić przy nich- wskazał na Li i Xandera- czy prywatnie?- zapytał wyglądając na poważnego.

Czemu śmiać się w takich momentach nie można?

-Nie, chcę w ogóle z tobą rozmawiać.

-Morris, co ty tu robisz?- zapytał Anderson, udając zdziwionego, co rozpoznałam tylko przez to że mówił że będzie.

Ale to długie.

Dzięki Xander za uratowanie mi dupy.

-Anderson, a ty?- zapytał z kpinął.

I w końcu się zaśmiał. Albo przynajmniej jest rozbawiony.

-Zaproponowałem to K, jeśli nie wiesz, więc przyjechałem zobaczyć jak skopie lanie Twojej dziwce- odparł Alexander.

Przegiał. Eli nie jest dziwką i sam mówił że szansa na pokonanie ją jest słaba.

Przyjechał zobaczyć mnie.

Poczułam, na sobie czyjeś spojrzenie, ale to nie był Wesley. Patzryłam dalej mrużąc oczy... z daleka widziałam jak Eli tankuje auto, patrząc na mnie. Czemu?

Zazdrosna.

Tak nigdy by nie powiedziała Kylie Reed. Serio coś jest ze mną nie tak.

-Kylie, to mam mówić przy nich czy...

-Chodź już no, a nie pleciesz tym językiem nie potrzebnie-mruknęłam zirytowana.

Odeszliśmy na bok, a on nic nie mówił, a jedynie uśmiechnął się do mnie. Przewróciłam oczami, gdy on myślał jak ułożyć słowa.

-O czym chcesz porozmawiać?- zapytałam niecierpliwie.

-O nas?- bardziej zapytał niż odpowiedział.

-To czemu przyjechałeś z moją starą koleżanką, a sorry ty z nią mieszkasz, bo jesteście razem, zapomniałam, albo czemu nie wysłałeś zasranej wiadomości że jesteś z Eli i na marnę dawałeś mi nadzieję?- mówiłam płaczliwym tonem.

Chłopak patrzył na mnie zaskoczony.
Przez chwilę się nie odzywał. Albo wahał się czy coś powiedzieć.

-Skąd wiesz o Elianie? I sama przestałaś wysyłać wiadomości- powiedział dukając.-Błagmnie stratuj w tym jebanym wyścigu.

-Serio?- zapytałam.-Nie mamy oczym chyba rozmawiać. Wiem wszystko.

Chłopak zaśmaił się ironicznie.

-Już wiem, to Alexander Ci powiedział o mnie. Zgadza się? Bo bolało go że go nie kochasz...- przerwał widząc łzy w moich oczach.

-Spierdalaj. Przez te pół roku pogodziłam się z faktem że Cię w życiu nie spotkam, a ty po prostu szancuknu do ludzi nie masz! Zapomniałam już o tobie i chciałam prowadzić spokojne życie- mówiłam załamana.

-Kylie... ja... nie wiedziałem.

-Obiecywałeś kurwa złoto, a znalazłeś sobie diament. Prawda? I nie zaprzeczaj, bo sam zablokowałeś mnie na messengerze- fuknęłam.-A może zapomniałeś o twojej obietnicy i poświęciłeś ją na Eliannę Hill, moją przyjaciółkę z dzieciństwa!- wyrzuciłam ręcę w powietrze.- Ale to nie koniec, bo może pamiętasz co robiłeś w...

-Lie, przestań do cholery!- wkurwił się.

-No to zostaw mnie w spokoju!- krzyknęłam mu prosto w twarz. -Jedyne czego teraz potrzebuję to spokój i koncentracia. A ty najwyraźniej chcesz zabrać mi wszystko. Przestań mnie prześladować, bo na psy zadzwonię.

Po tych słowach odeszłam od niego i usiadłam w moim aucie. Nie chciałam z nikim przebywać. Połączyłam się z audi i właczyłam sobie piosenkę Sabriny Carpenter.

Bez zastanowienia włączyłam jakąś grę z podsawówki i grałam sobie.

To będzie trudne. Bardzo trudne.

Elianna Hill zerwała ze mną kontakt, a Wesley zapomniał.
Idealna z nich para. Na pewno.

Wkurwiający kurwa i chuj. Tak szczerze mnie rozbawiła ich relacja, ale i wkurwiła.

Ja nigdy w życiu nie dałabym radę ich wyobraźć razem. A teraz, świat się zmienił.

Ale to dziwne i dziwkowate.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 4 days ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Gdybym była innaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz