3|Wcześniej czy później|

6 0 0
                                    

Siedziałam na kanapie. Ale nie u mnie w mieszkaniu, tylko w maku. Czekałam na Xander i Liama, którzy nie wiedzieli że spotkają się ze sobą.
Znaczy nie spotykają się ze sobą bo są gejami czy coś, tylko... no nie o to chodzi. W sensie nie powiedziałam dla Liama że będzie Alexander, a dla drugiego że będzie pierwszy.

Już po chwili żałowałam tego pomysłu. Bo... Li wypierdoli Alexandrowi.

Jednak Xander zjawił się pierwszy.

-Siema, już się zdecydowałaś?- zapytał uśmiechając sie radośnie.

Niech cię radość nie opuści, nawet po tym jak mój brat cie zleje.

-Najpierw muszę zjeść bo jestem mega głodna- odpowiedziałam.

Zakochałaś się w nim.

Słowa brata nie chciały mnie opuscić. Patrzyłam jak kolega podchodzi i zaczyna zamawiać sobie coś, gdy ja widzę wchodzącego Liama Reeda. Miał na sobie garnitur, co było dość normalne dla mojego brata, włosy zaczesał sobie do tyłu, a oczy mrużył patrząc na mnie.

No i mam przejebane.

Alexander nie widział Liama, ale Li widział go.

Uniósł jedynie brwi i posłał mi spojrzenie ,,serio?,, na co uśmiechnęłam się przyjaźnie.

Podszedł do mnie i usiadł.

-Czemu zaprosiłaś tego typa?- zapytał.

-Bo mogę- odpowiedziałam cicho.

Liam przyglądał się Xanderowi przez chwile, gdy ten nadal zamawiał. A gdy skończył i obrócił sie w naszą stronę, znieruchomiał. Znał mojego brata i wiedział co to oznacza. Wiec z powrtotem obrócił się i czekał na swoje zamówienie.

-Tchórz- mruknął pod nosem Li.

Spojrzałam na brata, a potem na Xandera. Zdecydowanie ten drugi był tchórzem, ale zaproponował mi coś na co już się zgodziłam i ma mi powiedzieć gdzie i jak. Dlatego zaprosiłam tu go. A Liam ma wiedzieć o wszystkim, bo mam dość go okłamywania.

Tak okłamywałam brata w wielu kwestiach. Kiedyś wychodziłam ze znajomymi, piłam alkohol, paliłam i robiłam wiele niezrozumiałych dla mnie rzeczy. A Li nie wiedział o niczym. Uważał mnie za małą grzeczną siostrzyczkę, a jeszcze przez wiele lat zamierzałam ukrywać swoje dorastanie.

Myślał że nie rozumiem jeszcze życia i próbuje ukryć przede mną mroczne zakamarki i wady świata.
Małą grzeczną Kylie Reed byłam, gdy miałam trzynaście lat, czternaścue to już inne czasy. Ale w sumie miesiąc po pogrzebie już zmieniłam się mocno. Spokojna, wychowana i nieśmiała K, zmieniła się na agresywną, pyskatą i odważną Lie. Zapomniałam wtedy o swoim starym ja. Nie wiem co sie ze mną działo. Czasami zastanawiałam sie jaki sens jest żyć, ale wtedy przypominałam sobie, że nie ja dałam sobie życie, lecz matka. Dlatego czemu to ja miałabym je sobie odebrać?

Tak porąbane to były czasy że większości już nie pamiętam, albo nie chciałam i zapomniałam.

Jednak za każdym razem gdy widziałam jak Liam się do mnie uśmiecha, żałowałam wszystkiego.

Pamiętam jak Dia pewnego dnia czekała przed szkołą. Wtedy dowiedziałam się że jest sierotą, która wyprowadziła się od swoich biologicznych rodziców- patologi, na rzecz ciotki i jej rodziny- bardzo bogatej. Ona także miała tejemnice, której nie chciała zdradzać bo bała się że ludzie ją wyśmieją. Żałuje że wtedy tak się na nią rzuciłam, bo teraz już się z nią nie przyjaźnię.

Xavier Wright nigdy nie powiedział prawdy, zawsze mówił przeciwność tego o czym myślał. Nie wiem jak to robił, ale dopiero jak skończyliśmy siedemnaście lat, zrozumieliśmy że nasza przyjaźń to była jedna wielka kupa kłamstw. Dlatego każdy poszedł w swoją stronę i tylko Anderson zachował ze wszystkimi kontakt. Dlatego jak pytałam naprzykład o Lydię, mówił że poszła na studia i pogodziła się z rodzeństwem ( biologicznym).

-Anderson, mógłbyś się przesunąć- usłyszałam warknięcie brata, co wyrwało mnie z rozmyśleń.

Zamyśliłam się, gdy on wstał, aby odebrać moje zamówienie.

Cholera, żeby nie skończyło się na bójce.

-Dobra, spoko nie tak agresywnie- odpowiedział chłopak.

-Spoko to ty do kolegów możesz mówić, a nie do mnie- rzekł wściekły Reed.

No cóż jedyną osobą, która może ich powstrzymać jestem ja.

Super.

-Odczep się, ta sprawa Cię nie dotyczy- mruknął zirytowany Xander.

-A jednak dotyczy mojej siostry, będącej pod moją opieką. Nie możesz więc kazać jej robić coś o czym nigdy nawet nie myślała- mówił coraz głośniej Liam.

-Boli że siostra dorasta?- zapytał, śmiejąc się ironicznie.

Halo ja tu jestem!

-A cię chyba boli dupa że nie lubi Ciebie- przesadził.

-Ona ma dość Twoich pieniędzy! Próbowała się odciąć, ale ma przez Ciebie problemy! Bo wszędzie jest tylko słynną siostrą Reeda i lepiej nie ryzykować jej zatrudniać! Gdzie indziej niż w wiścigach ją przyjmął? Co? Masz jakiś pomysł? No chyba nie więc...

-Zamknijcie się!- krzyknęłam nie wytrzymując.

Zapadła cisza. Wszyscy obserwowali nas, wyglądając jakby ich bawiło to wszystko. Nawet nie wiedzieli o co chodzi. A Alexander, patrzył na Liama z wkurwieniem. Widziałam że chcieli kontynuować sprzeczkę, ale ja nie mialam zamiaru im na to pozwolić. Jako jedyna zachowałam się teraz właściwie. Nawet Ci ludzie gapili się źle.

-Chcę wziąć udział w wyścigach, więc nie sprzeczajcie się, zaprosiłam ciebie- wskazałam na Andersona- abyś powiedział gdzie i kiedy, a ciebie- tu wskazałam na brat- abyś znał prawdę. Tyle, nic do chloery więcej.

Patzryli na mnie jak na idiotkę. Którą chyba byłam. Ale co poradzić. Jedynie westchnęłam i przytuliłam brata.

-Wiem jak dużo przeżyłeś i wiem że się o mnie martwisz, ale czasami powinneś odpuścić, proszę- mówiłam szybko, nie wiedząc jak zareaguje.

Ale on jedynie odwzjemnił uścisk i powiedział.

-Lie, wiele razy kłamałaś, a ja wszystko wiem, więc i o tym bym się dowiedział, wcześniej czy później, nie musisz zwoływać mnie bo bałem się że to coś ważnego. Pamiętaj proszę że poza tobą mam jeszcze pracę, której stracić nie mogę.

Patzryłam na niego ze łzami.

Wszystko wie.

W tej chwili czułam się zrozumiana, ale wiedziałam że jeśli dowiedział się później to znaczy że... poniosę konsekwencje swoich cudownych czynów.

-Mhm- mruknał Anderson.

-Co?- spytałam jednocześnie z bratem.

-Wyślę Ci rozkładni nie musiałaś mnie zwoływać. I tak teraz go nie ma- odparł rozbawiony.

-To idź już- fuknełam.

-Muszę najpierw zjeść- odpowiedział.

-To jedz już i nie wkurwiaj mnie- mruknełam, rozumiejąc po chwili że nie ma sensu się kłócić.

Bo brat w końcu się zgodził.

☆☆☆

Jak oceniacie?
Czy Kylie postępuje dobrze?
I sama nierozumiem czemu niedoszło do bójki Liama i Alexandra jeśli to planowałam od wczoraj.
Papatki♡


Gdybym była innaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz