✓ ROZDZIAL 8 ✓

34 4 2
                                    

POV. Tweek

Obudzil mnie glos Gregor'ego. Powoli sie podnosilem rozgladajac sie w okol. Gdzie ja jes- ahh, tak jestesmy na wycieczce. Na szczęście jutro juz powrót. Nie wiem w ogole jak to sie stalo, ze zasnalem. Ale znowu czuje sie jak totalne guwno. Ble.
-Uh.. Przepraszam, ze tak-

-Spokojnie, zle sie czujesz?- zapytał zmartwiony Gregory

-Nie, juz jest okej - powiedzialem z nie pewnym usmiechem. Cos.. mialem zrobic ale nie moge sobie przypomniec co.

-Masz sile pogadac z Craig'em?

-Craig! Tak, wlasnie o nim myślałem

-Dobra, tylko nie idzcie nigdzie daleko bo niedlugo bedzie obiad, mam na mysli te przeruchane kielbaski. - zaśmiał sie

-Dobrzee, dziekuje ^^ - powiedziałem szybko i wyszedlem. Na poczatku poszedlem do namiotu i lazienek ale Craig'a tam nie znalazlem. Postanowilem sie przejsc w okol obozowiska i oczywiscie udalo mi sie go znalezc. Praktycznie w tym samym miejscu gdzie ostatnio. Podszedlem do niego
-Hej Craig - bylem w 75% zestresowany a w 25% jednak spokojny

- . . . - spojrzal sie na mnie. Pustym wzrokiem, bez emocji. Nie wydusil z siebie nawet slowa. Przeszły mnie ciarki, czasami naprawdę potrafi byc- ...Creep'em.

-..Przepraszam za to, że wygadalem to Grzesiowi- Chciałem ci pomóc naprawdę nie chcialem ci uprzykrzyć zycia- Gregory naprawdę nikomu nie wygada i bedzie dobrze- Serio! - przez dluzszy czas siedzial cicho i sie we mnie wpateywal, nawet nie drgnal. Naprawdę zaczalem czuc sie nie pewnie, mialem dziwne mysli, ze zaraz mnie porwie albo dzgnie czy cos.

-...Nie udawaj, ze mnie znasz Tweek. Po prostu daj mi spokój - powiedzial z takim spokojem, bez emocji. Ja jestem- kurwa przerazony. Nie wiem co powiedziec ale poczulem sie jeszcze bardziej glupio.

-Przepraszam Craig naprawdę chciałem dobrze..

-Wiem i nie jestem zły, po prostu nie znasz mnie i takim zachowaniem niszczyc ta relacje.

-Przepraszam serio po prostu myslalem, ze sie przyjaznimy- bo tyle rozmawialismy i mamy podobne gusta i zainteresowania i-

-No to źle myślałeś, narazie - odwrócił sie. A ja poczulem jak momentalnie peka mi serce i rozsypuje sie na małe kawałeczki. Kurwa.. nawet- nie wiem co powiedziec. Stalem przez dluzszy czas wryty i powoli zacząłem kierowac sie w strone obozu. Czyli.. jak on mnie traktowal? Otwierał sie juz przede mną, po prostu- Sam nie wiem co ze soba zrobic. Czulem jak lzy leca mi po policzkach. Czulem sie winny, ale najbardziej bolal mnie fakt jak bardzo go do siebie zrazilem. Jak bardzo zjebanym człowiekiem jestem. Chciałbym cofnac sie w czasie i to wszystko naprawic. Wszedlem do pokoju Gregor'ego. Nie moglem wydusic z siebie slowa. Pierwszy raz potrzebowalem pomocy. Po prostu.. potrzebowałem Craig'a. Jestem taki kurwa zjebany.

-Tweek? Co ci sie stalo? - położył reke na moim ramieniu i zaczal mnie delikatnie smyrac kciukiem

-...Craig nie chce ze mną rozmawiac i zjebalem i matkooo - pociagalem nosem i probowalem sie uspokoic

-Hej, czekaj spróbuj uregulowac oddech, nie powstrzymuj tego i.. po prostu powiesz mi zaraz, gdy sie już uspokoisz, dobrze?

przytaknalem na to. Zawsze podziwiałem Gregor'ego za ten jego spokój. Za jego zachowanie adekwatne do sytuacji. Po prostu.. Jest idealny. I to dosłownie. Pod kazdym wzgledem, podziwiam tego chłopaka. Po jakis 10 minutach bylo juz... w miare. Po prostu sie uspokoilem, oczywiście nie w 100% bo glowa latala mi na kazda strone i telepalem sie jak vibroshaper z "mango" (program o telezakupach) . No ale jednak chociaż nie placze jak najwiekszy przegryw no nie?

-... Chciałbyś abym spróbował z nim porozmawiać? Albo porozmawiać ogólnie z wami? - zaproponowal

-...Mógłbys spróbować? - Przytaknął.

POV Z 3 OSOBY

Gdy Gregory wyszedl z namiotu pierwszą rzeczą którą koniecznie musial zrobić to znalezienie Craig'a. Chodzil po namiotach, lazienkach i dopiero na końcu postanowił poszukac go w pobliskim lesie. Na szczęście po dosyc dlugim czasie znalazl go. Stal ze sluchawkami. Podszedl głośniej próbując dać o sobie znać aby sie nie przestraszyl. I udalo sie, Craig odwrócił sie i zapytał

-Cos się stało? - zapytal nie pewnie.

-Chcialbym zaproponować tobie i Tweek'owi rozmowe ze mna jako osoba 3 ktora bylaby.. bezstronna, ze to tak ujme. Wyslucham dwie strony i postaram sie jakos pomóc. Jezeli oczywiscie chcesz, uprzedzajac pytanie Tweek o niczym mi nie powiedzial, przyszedl i poprosil mnie czy moglbym z toba porozmawiać - Gregory uśmiechnął sie cieplo oraz delikatnie, ale Craig nie zmienial wyrazu twarzy. Westchnął i zaczal mowic

-Sluchaj Gregory, naprawdę podziękuję. Nie mam ochoty narazie na zadna rozmowe, moze wieczorem jeszcze porozmawiam z nim o tym i no. Ale nie teraz i-uhh, wybacz jesteś naprawdę dobra osoba i brzmisz legitnie ale wolalbym wyjasnic to sam na sam. Nie lubię osób trzecich - wzruszył ramionami odwracajac wzrok.

-To jest w pelni zrozumiałe Craig, nie bede na ciebie w zadnym stopniu naciskal. Jezeli bedziesz czegos potrzebował, czy cos to wiesz gdzie mnie szukac. Dobra, przyjdz niedlugo na obiad. Narazie

-No, papa - odpowiedział Craig zakładając sluchawke. Gregory odszedl i wrócił do Tweeka

POV. Tweek

-I jak? - zapytalem odrazu, mialem po prostu jedna wielka nadzieje, ze Craig tu przyjdzie i powie, ze wszystko miedzy nami okej. To.. 1 osoba ktora traktuje mnei tak- normalnie. Racja Grześ tez jest super, ale on jednak- totalnie daje mi inny Vibe. Taki troche opiekun, lubie go ale to nie to samo. Po prostu.. Chciałbym zeby bylo dobrze.

-Wieeesz.. - usiadł sie obok mnie - daj mu czas, naprawdę. Mowi, ze prawdopodobnie porozmawia z toba wieczorem, wiec jedyne co ci pozostalo to czekanie. Będzie dobrze Tweek, naprawde. A teraz chodzmy, dobrze? - chwile siedziałem, doslownie chwilke. Wpatrywalem sie w jeden punkt i po prostu myslalem

-..Hmm.. Tak, okej dziekuje - wstalem i sie usmiechnalem. To byl taki kurwa nie szczery usmiech jak nigdy. Naprawdę, bylem juz tak przemeczony tym wszystkim. Nie umiem juz po prostu udawać, ze nie jest okej. Chce sie juz z nim pogodzic. Kurwa no. Poszlismy na ten "obiad" . Usiadlem obok Grzesia. Obok niego usiadl Clyde, Token i cala ta zgraja. Siedzialem dosyc cicho. Zobaczyłem Craig'a ktory szedl powolnym krokiem po jedzenie. Wzial talerz z kielbaska i chlebem. Mialem jedna wielka nadzieje w oczach, ze dosiadzie sie obok i bedzie okej. Pogodzi sie z Clyde'm i bedzie dobrze.. Ale nie. Usiadl gdzieś sam, dosłownie sam. Bylem w takim szoku, ze to szok. U nas było jeszcze jedno miejsce, main 4 siedziala z buttersem wiec byla masa miejsca + dziewczyny. Ale on usiadl sam. Oh, ja cie. Westchnalem i zaczalem jesc, nie mialem totalnie ochoty. Zołądek zablokwal mi sie ze stresu. Straszne to jest. Po obiedzie Garrison wzial nas na jakis spacer. Craig O DZIWO szedl z Kenny'm. Cieszylo mnie to, ze juz normlanie rozmawiali. Szedlem cala droge zamyslony. Po drodze pokazywal nam kwiatki, grzybki ptaki jakies duperelki. Wisialo mi to totalnie. Mialem wieksze zmartwienia. Pozniej znowu wrocilismy i mielismy juz chillerke. Inni sie bawili przy ognisku a ja poszedlem sie umyc. Ubralem pizamy i wrocilem do swojego namiotu po to aby wyczekiwac Craig'a. Błagam, niech przyjdzie na noc.
================================

1106 słów

Wziela mnie wena na pisanie depresji wiec macieXD i w koncu napisalam cos Tweekiem. NAWET PUNKT WIDZEUA Z TRZECIEJ OSOBY SIE ZNALAZL

∆ po co? ∆ Craig x Tweek (Creek)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz