Kian usiadł po turecku naprzeciwko mnie i złapał za ręce.
-To koniec, rozumiesz? Teraz będzie tylko lepiej, będzie dobrze.
-Ty nic nie rozumiesz! - wrzasnęłam - to nie ciebie zawsze wykorzystywano... - spuściłam wzrok.
-Hej - delikatnie podniósł mój podbródek sprawiając, że patrzyłam mu w oczy - ci ludzie nie byli ciebie warci, jasne?
-A, a, ale kochałam ich -wyszeptałam przez łzy cieknące po moich policzkach.
-Ciii -Kian przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił - a ja kocham ciebie, nigdy o tym nie zapomnij.Może zacznę od początku. Nazywam się Elena, mam 17 lat i to w sumie tyle na mój temat, a i jeszcze jedno motocross to moje życie,przynajmniej dopóki nie złamałam ręki pół roku temu. Po tym zdarzeniu mój chłopak -były chłopak - rzucił mnie, bez słowa wyjaśnienia, chyba że liczy się "Caroline to lepsza dupa" - tak właśnie mnie kochał. Caroline - była najlepsza przyjaciółka. Ludzie, którzy "nie byli mnie warci".
Zostaje Kian, przyjaciel który jest jedyną osobą dzięki,której żyję. Wróćmy do tego co dzieje się teraz.-Też cię kocham - przytuliłam go mocniej - nie wiem co bym bez ciebie zrobiła.
-Może odpocznij chwilę, prześpij się - wstał i ruszył ku drzwiom.
-Kian? -szepnęłam nim złapał za klamkę.
-Tak?
-Możesz ze mną zostać? Jeszcze tylko jedną noc?Proszę.
-Jasne - uśmiechnął się i podszedł do łóżka wślizgując się pod kołdrę - ale śpij już - pocałował mnie w czoło.
-Dobranoc - wtuliłam się w jego klatkę piersiową.
-Dobranoc księżniczko.
Spałam z nim prawie każdej nocy,praktycznie mieszkałam w jego domu. Moi rodzice... Matka nie żyje,a ojciec... Alkohol jest ważniejszy niż ja.
Nie mieszkam w swoim domu, wszystkie rzeczy mam u Kiana, a jego rodzice to najmilsi ludzie na świecie i pozwolili mi mieszkać w ich domu jak długo zechcę. Nie wiem co zrobiłabym bez tej rodziny.
To oni podtrzymują mnie przy życiu.