Obudziłam się w środku nocy zlana potem. Kian nie spał, obserwował mnie. Przytulił mnie i zaczął uspokajać.
-To nigdy się nie powtórzy, obiecuję. Przepraszam, że zostawiłem cię samą, przepraszam.
-Kian, to nie twoja wina, ja się upiłam i pozwoliłam mu... - moje oczy zaszły łzami.
-Już, cśśś, już cichutko - Kian zaczął gładzić mnie po plecach - to się więcej nie powtórzy, obiecuję.
Po chwili zasnęłam w jego objęciach.Kian's POV
Całą noc obserwowałem Elenę, nie mogłem zasnąć. To wszystko była moja wina, to była moja cholerna wina.
Około piątej poszedłem do kuchni żeby napić się wody.
Paul nie spał.
-Hej, czemu nie śpisz? - szepnąłem.
-Powiedzmy, że jestem rannym ptaszkiem, a ty?
-Nie mogę spać, przez to co stało się wczoraj...
-To nie twoja wina...
-Właśnie, że moja! - podniosłem głos.
-Zależy ci na niej - powiedział to zupełnie poważnie.
-Co? Nie.
-Kochasz ją. Znam cię od 18 lat. Nie udawaj.
-Kocham ją, ale jak siostrę, znamy się zbyt dobrze żeby być parą - sam nie wiem co myśleć... Elena jest mi tak bliska, ale właściwie... Nie, nie, nie...
-Jak uważasz... Idź do niej w razie jakby się obudziła.
Wróciłem do pokoju i usiadłem koło Eleny.
Przecież jej nie kocham. Kocham, ale nie tak. Sam nie wiem.Elena's POV
Kiedy otworzyłam oczy Kian już nie spał, a może nie spał całą noc?Sama nie wiem, w tym stanie ciężko się myśli. Dostałam szklankę z aspiryną albo czymś podobnym. Głowa bolała mnie tak jakby ktoś właśnie przyłożył mi młotkiem.
Wstałam, poszłam do łazienki, później ubrałam się i zeszłam na dół. Nalałam sobie kawy i usiadłam przy stole.
-Będziecie mnie niańczyć cały dzień? - zapytałam po chwili.
-Nie zostawię cię teraz samej - nagle zadzwonił telefon Kiana.
-Hej. Jasne. O której? Super. Do zobaczenia - tyle usłyszałam.
-Kto to był? -wymamrotałam.
-Andrea właśnie zaprosiła mnie na randkę - powiedział z szeroko otwartymi oczami.
-Andrea Russett? Twoja pierwsza miłość? Ta z podstawówki? - zapytał Paul.
-Yhmmm -uśmiechnął się Kian - ja nie mogę, idę z Andreą na randkę!!!
-Brawo - wymusiłam uśmiech.
-Coś się stało? - zapytał Kian.
-Zazdrosna? - dodał Paul.
-Spadaj - rzuciłam szybko.
-To o co chodzi - chłopak oparł się o blat i poruszył znacząco brwiami.
-Wal się Paul - zabrałam kubek i poszłam na kanapę do salonu. Kian poszedł za mną.
-Ej nie przejmuj się nim - usiadł przy mnie i przyciągnął do siebie - on już taki jest...
-Nie przejmuję się, po prostu chciałam pooglądać telewizję - powiedziałam i pociągnęłam łyk kawy.
-Przecież widzę - zaczął mnie łaskotać.
-Przestań proszę - zaczęłam się śmiać.
-Dobra, ale nie smuć się już - przestał i pocałował mnie w czoło.
-Okay - uśmiechnęłam się.Przytuliłam się do niego i po chwili zasnęłam.