Rozdział 9

8 0 0
                                    

Kolejny dzień w szkole był inny, minął już tydzień i to dziś nowa osoba miała dołączyć, dołączy na drugiej lekcji a była obecnie pierwsza, przed lekcją wszyscy chłopcy pod klasą sobie rozmawiali, ale gdy był już dzwonek wybrali się na lekcje, na lekcji Profesor Rac coś tłumaczył, ale dla chłopaków było to nudne, Nemeczek rysował sobie coś z nudów, Czonakosz spał, Boka bawił się piórem.
Rysowanie Nemeczka przerwało jakieś ciche mówienie jego imienia za nim, coś go szturchało, odwrócił się a Weiss dał mu karteczka, szybko ją wziął i odwrócił się by nie być przyłapanym, nie wie o czym Profesor Rac mówił więc jak profesor go spyta o co chodzi i czym to cos jest co omawiają, odpowie nic.
Otworzył ją powoli i by nie było jej słychać chociaż w klasie i tak było dość głośno, przez rozmowy innych.
Na kartce było napisane
„dziś ta nowa osoba dołączy"
Nemeczek o tym zapomniał, był wdzięczny za przypomnienie ale karteczkę podał dalej.
-Czonakosz!-
Szepnął, chociaż Czonakosz spał ale obok niego siedział Czele.
-co Nemeczek?-
Nemeczek podał im karteczkę, zostając nie zauważalnym.
Czele szturchnął czonakosza który się automatycznie obudził.
Otworzył karteczkę i przeczytał,
-po co nam w ogóle nowi?-
Oburzył się dopiero obudzony Czonakosz.
-nie wiem, ale może nie będzie na długo.-
Powiedział cicho czele.
Po czasie dzwonek zadzwonił, niektórzy zostali w klasie a niektórzy nie. Chłopcy z placu broni zostali w klasie, przystawili krzesła do ławki jednej i zaczęli rozmawiać.
-dziś ten nowy dołączy.-
Powiedział Weiss by reszta chłopców też się dowiedziała.
-Ale ja mam pytanie po co nam nowi?-
Powtórzył się Czonakosz.
-to kuzyn braci pastorów.-
Zaczęli obgadywać.
-a może będzie okej?-
Powiedział Nemeczek.
-jak to rodzina braci pastorów to wszystkiego można się spodziewać.-
Skomentował barabasz.
-nawet tego że może być wredny, to szczególnie.-
Powiedział Boka.
-ej, tak se pomyślałem, a co jeżeli będzie chciał z nami na plac.-
Pomyślał czele.
-to co? Jak będzie w porządku to chyba może co nie?-
Powiedział Nemeczek.
-oszalałeś, to jest kuzyn naszych wrogów!-
Powiedział Weiss.
-a no tak.-
Wzdychnął Nemeczek.
A po chwili dzwonek zadzwonił na lekcje, każdy wziął swoje krzesła i wrócił na swe miejsce, inni wracali do klasy.
Na lekcji Profesor Rac zaczął mówić o nowym uczniu, tylko teraz było cicho. Każdy chciał wiedzieć o nim jak najwięcej.
Mówił że nazywa się marcell, i to wystarczyło chłopakom, więcej wiedzieć nie muszą.

Chłopcy z placu broni   2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz