Rozdział 3

3 1 0
                                    

Jakąś godzinę później do mojego pokoju wszedł Olivier.

- Choć na kolacje.

- Idę już. - powiedziałam. Zaznaczyłam stronę na, której skończyłam i poszłam z nim do kuchni na kolacje.

- Smacznego.

- Dziękujemy. - powiedzieliśmy razem z bratem. Ja zaczęłam jeść, na talerzu miałam dwie kanapki z sałatą, serem, jajkiem i pomidorem. Kiedy zjadłam odłożyłam talerz do zmywarki i poszłam do pokoju. Zaczęłam znowu czytać, kocham tą książkę bo  pokazuje, że pomimo przeciwności losu nigdy się nie poddawać, a najbardziej poruszył mnie cytat:

*„Łabędzie i lwy mają to do siebie, że nigdy nie zignorują bliskiego w potrzebie. Ty jesteś dla mnie, ja jestem dla ciebie. Chcę cię na gorsze, na lepsze też, bo to, co nam pisane, wyszeptał nam deszcz.”

Mimo, że czytam chyba z piąty raz tą książkę, to dalej tak samo jest interesująca. Oczywiście jeśli czyta się ją w odstępach czasowych. Spojrzałam znowu na godzinę i była dwudziesta pierwsza, więc postanowiłam obejrzeć coś. Weszłam na łóżko i włączyłam telewizor. Weszłam w Netflix'a, włączyłam serial „Akademia gimnastyki”.Po kolejnej godzinie do pokoju wszedł tata.

- Kładź się już spać.

- Dobrze tato, dobranoc. - rzekłam, a  tata wyszedł.
Wyłączyłam telewizor i poszłam przebrać się w piżamę. Następnie położyłam się na wygodnym, miękkim i ciepłym łóżku. Po paru minutach od leciałam do Krainy snów.

*Joanna Balicka,„ Co wyszeptał nam deszcz”

Love must be pursued in small stepsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz