Jakąś godzinę później do mojego pokoju wszedł Olivier.
- Choć na kolacje.
- Idę już. - powiedziałam. Zaznaczyłam stronę na, której skończyłam i poszłam z nim do kuchni na kolacje.
- Smacznego.
- Dziękujemy. - powiedzieliśmy razem z bratem. Ja zaczęłam jeść, na talerzu miałam dwie kanapki z sałatą, serem, jajkiem i pomidorem. Kiedy zjadłam odłożyłam talerz do zmywarki i poszłam do pokoju. Zaczęłam znowu czytać, kocham tą książkę bo pokazuje, że pomimo przeciwności losu nigdy się nie poddawać, a najbardziej poruszył mnie cytat:
*„Łabędzie i lwy mają to do siebie, że nigdy nie zignorują bliskiego w potrzebie. Ty jesteś dla mnie, ja jestem dla ciebie. Chcę cię na gorsze, na lepsze też, bo to, co nam pisane, wyszeptał nam deszcz.”
Mimo, że czytam chyba z piąty raz tą książkę, to dalej tak samo jest interesująca. Oczywiście jeśli czyta się ją w odstępach czasowych. Spojrzałam znowu na godzinę i była dwudziesta pierwsza, więc postanowiłam obejrzeć coś. Weszłam na łóżko i włączyłam telewizor. Weszłam w Netflix'a, włączyłam serial „Akademia gimnastyki”.Po kolejnej godzinie do pokoju wszedł tata.
- Kładź się już spać.
- Dobrze tato, dobranoc. - rzekłam, a tata wyszedł.
Wyłączyłam telewizor i poszłam przebrać się w piżamę. Następnie położyłam się na wygodnym, miękkim i ciepłym łóżku. Po paru minutach od leciałam do Krainy snów.*Joanna Balicka,„ Co wyszeptał nam deszcz”
CZYTASZ
Love must be pursued in small steps
Ficção AdolescenteCzternastoletnią Stellę Conner czeka w życiu wiele przygód, jednak nigdy by się nie spodziewała, że pokocha osobę, której szczerze nienawidziła. Małymi kroczkami zbliżali się do siebie, aż pewnego dnia stało się to, czego się nie spodziewali. ...