Rozdział 10

34 4 4
                                    

Kai Pov

Gdy wróciliśmy do Perły, od razu poszedłem do kuchni. Nie jestem rannym ptaszkiem, więc postanowiłem zrobić sobie kawę. Do kuchni przyszli jeszcze Nya i Cole.
Nya wyciągnęła sok z lodówki i usiadła przy stole.
Cole też robił kawę.

-Wciąż nie wiemy co dokładnie potrafi Hana- powiedziała Nya popijając swój sok.

Ustawiłem czajnik z wodą na kuchence.
I wyjąłem jakiś kubek, wyjąłem też kubek Cole'owi.

-Pokonaliśmy wiele osób, ją też pokonamy- odpowiedział Cole. Chociaż na jego twarzy malowało się jakieś zmartwienie.

-Ale zawsze zanim kogoś pokonujemy, dzieje się coś złego. Kurde, to miały być wakacje- Powiedziałem z nutką irytacji.

Czajnik zaczął gwizdać więc Cole wyłączył kuchenkę i zalał nam kawy.

-Wolałabym aby to były czasy gdy naszym jedynym zmartwienie byłeś ty na haju od jadu węża Venomari- powiedziała Nya biorąc jeszcze jeden łyk soku.

-Dla mnie to było dziwne, widzieć chodzące pierniki i to że broda Mistrza ruszała się jak węże- podrapałem się po karku, ale po chwili się zaśmiałem.
Cole i Nya też się uśmiechnęli.

Nya odeszła od stołu. Wsadziła sok spowrotem do lodówki.
-Gdy wypijecie kawę to od razu przyjdźcie do pokoju rekreacji- i po tym wyszła z kuchni.

-Ciekawe co złego stanie się tym razem- zapytał Cole, ale to chyba było pytanie retoryczne więc nie odpowiedziałem. Wziąłem łyk kawy.. po czym odrazu ją wyplułem do zlewu.

-Jakie to paskudne! O fuj! Ochyda- mówiłem płucząc usta wodą.

-Jak to ochydne?- Cole też wziął łyk kawy po czym także ją wypluł. Zaczął płukać usta.

-Jakie to jest gorzkie! Smakuje jak ten gorzki proszek co Jay kupił aby robić żarty na Lloydzie- Powiedział Cole. I wtedy coś sobie uświadomiliśmy.

-To sprawka Jay'a!- powiedzieliśmy naraz.

-Co za utrapienie!- jęknąłem wycierając wodę z twarzy rękawem.

Cole popatrzył na nasze kubki z kawą -Ale teraz mam pomysł jak się odegrać-

-Jaki niby?-

Cole wziął jeszcze jeden kubek. Do tego nowego przelał kawę z naszych kubków. Do tego wyciągnął z lodówki mój najostrzejszy sos i wlał kilka kropel do kubka.

-Na pewno jest spragniony, podzielmy się z nim kawą- zachichotał Cole.

-A to niby ja jestem pełen złych pomysłów-

-Cichaj tam- Cole podniósł kubek Jay'a -chodźmy już-

Cole wyszedł z kuchni i skierował się do pokoju rekreacji, a ja poszedłem za nim. Wszyscy stali przy stole i rozmawiali.
Namierzyliśmy nasz cel.

-Jay, wyglądałeś wcześniej na absolutnie wyczerpanego, więc zrobiłem Ci kawę- powiedział Cole podchodząc do niebieskiego ninja.

-Och, dzięki Cole- Jay złapał kubek od Cole'a, ale jeszcze się nie napił.

Spojrzeliśmy na innych. Lloyd wydawał się być zakłopotany.

-Czuję się bezradny. Nic nie wiemy- powiedział zielony ninja.

-Ale nie oznacza to, że się poddamy- Nya starała się go pocieszyć.

-Na razie przygotujmy się tak jak możemy- powiedziała Pixal. Zane skinął głową.

Nareszcie Jay wziął łyka kawy.
-Aaa! Jakie to ochydne!! CO ZROBILIŚCIE Z TĄ KAWĄ?!- krzyczał Jay wybiegając z pokoju rekreacji. Po chwili usłyszałem wodę z kranu.
Przybiłem sobie piątkę z Colem.

 Erupcja (Kai) 🔥🔥Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz