Rozdział 1

87 8 5
                                    

Czytelniku! Zanim zajmiesz się treścią historii to warto przeczytać najpierw ogłoszenie!

Nya Pov

W Klasztorze Spinjitsu.

Kai od jakiegoś czasu choruje. Strasznie się o niego martwię. Prawie nie wychodzi ze swojego pokoju. Mam nadzieję że niedługo mu przejdzie...

Idę właśnie do kuchni. Dzisiaj to ja zanoszę śniadanie Kai'owi. Widzę Zane'a który parzy herbatę dla Kai'a. Przy stole siedzi Lloyd. Podparł głowę jedną ręką i przyglądał sie nindroidowi. Wygląda na to że się nie wyspał.

-Cześć chłopaki. Przyszłam po śniadanie dla Kai'a- Lloyd odwrócił głowę by na mnie spojrzeć.

Zane odwrócił się z tacką na której były tosty, kilka owoców i herbata, którą właśnie zaparzył a także termometr. -Dzień dobry Nya. Mam nadzieję że nasz przyjaciel niedługo wydobrzeje-

Uśmiechnęłam się do niego lekko. Złapałam tackę która trzymał i zaczęłam iść w kierunku pokoju Kai'a. Usłyszałam jeszcze jak Zane przekonuje Lloyd'a aby poszedł się wyspać i aby potrenował później.

Zapukałam do drzwi brata. Nie było odpowiedzi więc założyłam że śpi. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka.
Pokój Kai'a był naprawdę czysty, może nie tak jak u Zane'a, ale na pewno lepiej niż u mnie czy Jay'a. Wchodząc zamknęłam za sobą drzwi.

Mój wzrok padł na łóżko na którym spał Kai. Był pod grubą kołdrą. Do tego nosił swój czerwono żółty sweter. Podeszłam do łóżka, tackę z śniadaniem odłożyłam na stolik nocny obok. Położyłam rękę na jego ramieniu i lekko nim potrząsnęłam.
Powoli otworzył oczy i odwrócił głowę by na mnie spojrzeć.

-Cześć Nya- powiedział to trochę cicho.

-Przyniosłam Ci śniadanie. Jest też termometr, więc jak zjesz to zmierz sobie temperaturę-

-No dobrze. Idziesz teraz na trening?- zapytał.

-Najpierw pójdę do Mistrza Wu a później na trening. Niedługo do ciebie wrócę- miałam cichą nadzieję, że nie zapyta po co idę do mistrza. Nie lubi jak ktoś się o niego tak bardzo martwi.

Kai wydawał się być nieobecny.
-A, okej-

Pomachał mi lekko gdy wyszłam z jego pokoju i zamknęłam drzwi za sobą.
"Ciekawe czemu nie zapytał po co idę do mistrza... W sumie wydawał się być zamyślony. To dobrze, chyba."

Poszłam do biblioteki w której był Mistrz Wu. Mistrz czytał jakiś zwój gdy mnie zauważył.

-Dzień dobry Nya. Czy coś się stało?-

-Chodzi o Kai'a.. Nigdy tak nie chorował, martwię się- Mówiąc to usiadłam na krześle obok mistrza. Właściwie to po moim wyrazie twarzy było widać zmartwienie.

Mistrz lekko się uśmiechnął -Nie masz o co się martwić- Spojrzałam na niego z ciekawością. Z półki z zwojami wyciągnął mapę wyspy i rozwinął ją na swoim biurku.

-Jak już wiesz, wasz ojciec był mistrzem ognia przed Kai'em. Gdy chorował miał takie same objawy. Maya zamartwiała się tak samo jak ty- Gestem wskazał abym spojrzała na mapę. Wstałam i podeszłam aby się przyjrzeć mapie.

-Dlaczego mi to pokazujesz Mistrzu?- Patrzyłam na mapę wyspy której nigdy nie widziałam.

-Gdy Ray tak chorował to raz z Mayą popłynął na tą wyspę. Nie jestem pewien z jakiego dokładnie powodu, bo nie słyszałem o tym aby jakieś miejsca pomogły w kuracji. Jednak gdy wrócili to Ray opowiadał jak szybko wyzdrowiał, co robili, mówił jeszcze o mieszkańcach wyspy- mówił i nie zamierzał przetrwać -W Ninjago od jakiegoś czasu nic się nie dzieję to pomyślałem, że moglibyśmy wybrać się tam na kilkudniowe wakacje-

 Erupcja (Kai) 🔥🔥Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz