Cole Pov
Dzisiaj wracamy do Ninjago. Zostawiamy tu Kai'a co mnie naprawdę boli, jednak cieszę się, że oddał się w tak ważnej sprawie.
Z tego ci dowiedziałem się od Pixal to z naszego obozu, który wsumie i tak porzuciliśmy, nic nie zostało.
Do tego ten spalony las na wyspie. Część przy wiosce akurat nie ucierpiała więc mieszkańcy tej wyspy mogli wrócić do swoich domów bez zmartwień. Chociaż na razie i tak nie powinni przechadzać się po całej wyspie przez dym i popiół.
Leżałem na swoim łóżku w Perle i patrzyłem się w sufit.
Wiele razy przechodziliśmy przez takie rzeczy, jednak to wydaje się być takie... inne...Uzgodniliśmy, że dalej będziemy walczyć. Dla Kai'a.
Tym razem nie chcemy aby nasza drużyna znowu się rozpadła.Gdy tak rozmyślałem o wszystkim co się od wczoraj stało to ktoś wszedł do pokoju.
-Jesteś już gotowy Cole? Tym razem nie będziemy odlatywali tylko odpływać bo jeden z silników padł a nie mamy tutaj potrzebnych rzeczy do naprawy- wyjaśnił Jay patrząc na przyjaciela.
-Taa.. Jestem gotowy... A ile w takim razie potrwa ta podróż?- zapytałem patrząc na niego.
-Około 4 godziny. Ale mieszkańcy tej wyspy w ramach wdzięczności spisali nam wiele swoich legend i bajek, wiec jak będzie Ci się nudziło to możesz je poczytać- powiedział Jay z lekkim uśmiechem.
-Okej, dzięki Jay- podziękowałem mu a po chwili wyszedł z pokoju zostawiając mnie samego.
Właściwie to nie miałem co robić. A już po chwili zaczęliśmy odpływać.
Myślałem nad tym czy się nie zdrzemnąć, jednak coś mówiło mi abym wyszedł na zewnątrz.
Wsumie to czemu nie? Posiedzę na świeżym powietrzu, może wszyscy inni także tam będą to porozmawiam z nimi.Zszedłem z łóżka i skierowałem się na pokład na zewnątrz.
Najbardziej słyszalne były mewy i szum fal, ale były także rozmowy.Gdy już wyszedłem na zewnątrz zostałem powitany lekkimi uśmiechami, chociaż po chwili i tak wrócili do swoich spraw.
Sam w tym czasie podszedłem do barierki Perły patrząc na wyspę w oddali.
Nie byliśmy już jakoś blisko wyspy, ale też nie byliśmy daleko. Dalej widziałem wioskę i sylwetki jej mieszkańców.Jednak było coś co od razu zwróciło moją uwagę: wulkan. Z jego wnętrza zaczął wydobywać się dym.
O co chodzi?-Hej, ludzie, spójrzcie na to- Powiedziałem do innych wskazując palcem na wyspę.
Spojrzeli najpierw na mnie a później tam gdzie wskazywałem.
-Co się znowu dzieję?- zapytała Nya.
Jakby jeszcze był ktoś kto by to wiedział.Dalej obserwowałem wulkan, z którego zaczęło coś wychodzić. I choć wyszło tylko do pasa to szybko rozpoznałem tą osobę.
-Kai?- Powiedziałem cicho.
Rozglądał się przez chwilę chyba szukając czegoś, ale później jego wzrok padł na nas. Uśmiechnął się szeroko i zaczął do nas machać..
-Żegna się z nami?- Zane stanął tuż obok mnie aby mieć lepszy widok.
-Na to wygląda- odpowiedział Lloyd też machając do Kai'a. Poszliśmy jego śladami i też żegnaliśmy się z Kai'em.
Zapewne będziemy tu często przylatywać czy przypływać do Kai'a, nawet jeśli by się nie pokazywał, ale nie moglibyśmy go tak zostawić.
W końcu mamy jakieś porządne pożegnanie, przynajmniej tak mi się wydaje.
Poczułem lekkie pieczenie na twarzy i spływającą łzę. Nie sądziłem, że będzie to takie bolesne.

CZYTASZ
Erupcja (Kai) 🔥🔥
MaceraKtoś wykorzystuje czujność Mistrza Wu, ale w dobrej mierze? Jeden z ninja zaczyna chorować co przyczynia się do małych wakacji na wyspie Lume. Kai zaczyna dziwnie się zachowywać i miewać dziwne sny o złu, które było przetrzymywane na wyspie, jednak...