06.12.2024

99 6 0
                                    

Poczułam malutkie rączki wspinające się na łóżko w którym leżałam. Wtuliłam się mocniej w mojego narzeczonego. Czułam jak ktoś delikatnie szturcha mnie w nogę. Otworzyłam lekko oczy i zobaczyłam moją trzyletnią córeczkę. Zrobiłam jej trochę miejsca by mogła wgramolić pomiędzy nas. Zaczęłam delikatnie głaskać jej główkę widząc jak zasypia. Kiedy spojrzałam na Bartka zauważyłam, że już nie śpi. Uśmiechnęłam się do niego czule kiedy Mia wtuliła się we mnie mocniej. Spojrzałam na niewielki kalendarz wiszący na ścianie. No tak dzisiaj Mikołajki byłam pewna, że przygotowane niespodzianki dla naszego dziecka bardzo mu się spodobają. Wstałam powoli z łóżka tak by nie obudzić dziewczynki, a brunet zrobił to zaraz po mnie i wspólnie ruszyliśmy do kuchni. Włączyłam naszą ulubioną playlistę świąteczna. Zaczęłam robić dla nas śniadanie chłopak w tym czasie ogarniał salon po wczorajszym wieczorze filmowym. Powoli wrzucałam na patelnię kolejne jajka kiedy poczułam jego dłonie na talli. Obrócił mnie w swoją stronę.
- Jak skończymy niespodzianki dla Mii to mam też dla ciebie prezent - ucałował moje usta co odwzajemniłam. Pogładziłam czule jego policzek wracając do gotowania. Już po kilku minutach usłyszeliśmy cichy śmiech oraz odgłos małych stópek biegnących do kuchni.
- Jest i moja księżniczka - powiedział Bartek biorąc Mie na ręce. - Wiesz jaki dzieją jest dzień? - zapytał zadowolony.
- Mikołajki - odpowiedziała jeszcze trochę zaspana.
- To co jemy śniadanko i jedziemy na niespodzianki? - dodałam zdejmując z paletki jajecznicę, na co dziewczynka krzyknęła głośno zgadzając się ze mną. Po wspólnym śniadaniu oraz wyszykowania się wyruszyliśmy w podróż pierwszy naszym celem był przepiękny sklep z zabawkami w którym można było stworzyć własnego misia. Od dawna chodziło mi to po głowie gdyż chciałam by moja córeczka miała takiego w swojej kolekcji. Weszliśmy do budynku gdzie się znajdował odnajdując dział z pluszakami. Mia była w niebo wzięta gdy dowiedziałam się co będziemy robić, a uśmiech nie schodził jej z buźki. Nie mogłam się na nią napatrzeć kiedy tak zwykła dla nas rzecz naprawdę ją cieszyła. Dziewczynka wybrała sobie pięknego brązowego misia. Dobrała do niego czerwoną sukieneczkę oraz równie czerwoną kokardkę. Nagraliśmy z Bartkiem do specjalnego urządzenia nasze głosy mówiące „kocham cię" by za każdym razem gdy nasza córka naciśnie brzuszek misia mogła to usłyszeć.
- I co podobało cię się? - zapytałam łapiąc jej rączkę kierując się w stronę parkingu.
- Takkk to było super dziękuję - uśmiechnęła się do nas. - kocham was - dodała po chwili. Spojrzałam czule na nią głaszczą jej rączkę oraz na Bartka który był równie rozczulony co ja.
- My ciebie też kochanie - odpowiedziałam, na co się uśmiechnęła się jeszcze szerzej. Mimo, że Mia mówiła to dosyć często to za każdym razem uderzało to we mnie tak samo mocno.
   Zaczęła dochodzić godzina dziewiętnasta, a my właśnie wracaliśmy z lodowiska, na którym nasza córka stawiała pierwsze kroki na łyżwach. Nie powiem szło jej bardzo dobrze. Spojrzałam na rozwidlenie orientując się, że Bartek pojechał w złym kierunku. Spojrzałam na niego zdziwiona jednak ten nie zwrócił na to uwagi skupując się bardziej na drodze.
- Wydaje mi się, że źle pojechałeś - zaśmiałam się lekko.
- Tak, bo musimy jeszcze zawieść Mie do dziadków, tak córeczko? - powiedział, a Mia odpowiedziała zgodnie. Nie drążyłam dalej tematu wiedząc, że i tak mi o niczym nie powie. Kiedy usłyszałam rano złego ust, że ma dla mnie niespodziankę myślałam, że kiedy Mia pójdzie spać siądziemy w salonie i obejrzymy film. Jednak się myliłam. Powoli dojeżdżaliśmy pod dom rodziców chłopaka. Kiedy byliśmy na miejscu chciałam już wychodzić jednak brunet zaprotestował. Pożegnałam się, więc z Mią i czekałam, aż chłopak wróci. Kiedy wrócił zapytał co chciałabym zjeść podając mi swój telefon bym coś wybrała i zamówiła. Zajęta wybieraniem posiłku nawet nie zauważyłam kiedy znaleźliśmy się pod domem. Weszliśmy do domu, a pierwsze co zrobiła to było rzucenie się na kanapę. Po całym dniu spędzonym poza domem była okropnie zmęczona.
- To co masażyk? - zapytał siadając obok mnie i podwijając świąteczny sweter. Czułam jak jego ciepłe ręce powoli rozluźniają moje spięte mięśnie. Z przed pokoju dobiegł dźwięk dzwonka co oznaczało, że nasza kolacja właśnie przyjechała. Bartek wstał ruszając by ją odebrac. Zaczęliśmy jeść pyszną kolację która jak szybko się zaczęła tak też skończyła.
- Ja pójdę się umyć i położyć jestem wykończona - powiedziałam wstając z krzesła.
- Poczekaj zaraz weźmiemy sobie razem prysznic, ale przed tym - wstał podchodząc tak by stać przede mną. Nagle uklęknął, a moje nogi wrosły w ziemi. Poczułam jak delikatny dreszcz przechodzi przez moje plecy.
- Wyjdziesz za mnie - to pytanie wybrzmiało z jego ust, a z moich oczu zaczęły płynąć łzy.
- Tak - powiedziałam, zaraz po tym piękny pierścionek znalazł się na moim palcu. Musnęłam jego usta co odwzajemnił.
- Kocham cię - wyszperałam w jego klatę.
- Ja ciebie też - powiedział jeżdżąc ręką po moich plecach. Nie wierzyłam w to co się stało. Nigdy nie pomyślałam, że brunet myślał żeby zrobić to tak szybko. Przez resztę wieczoru uśmiech nie schodził mi z twarzy. Nie mogłam doczekać się już, aż podzielę się tym z rodziną...

Christmas calendar 2024 Where stories live. Discover now