22.12.2024

66 5 0
                                    

     Nigdy nie lubiłam świąt, jedyne z czym mi się kojarzyły to alkohol którego od małego nie nawidziłam. W tym roku moja mama postanowiła zaprosić w drugi dzień świąt swoją najlepszą przyjaciółkę która ma syna. Na szczęście z Bartkiem mam całkiem dobry kontakt. Mimo to kiedy myślałam o kolejnych tekstach o tym, że do siebie pasujemy miałam odruch wymiotny. Założyłam na siebie ciemne jeansy oraz koszulę i zeszłam na dół gdzie czekała już rodzina chłopaka. Przywitałam się z jego rodzicami oraz z brunetem. Usiedliśmy do stołu, ja zajęłam miejsce obok chłopaka by chociaż przez chwilę móc porozmawiać z kimś kto myśli to samo co ja. Zazwyczaj jak się spotykaliśmy rozmawiałyśmy we dwoje. Mieliśmy wspólne zainteresowania oraz oboje nie mieliśmy ochoty na wysłuchiwanie kłótni o politykę czy inne nie istotne rzeczy. Przez ostatni czas chłopak zaczął kolegować się z chłopakiem moje przyjaciółki co sprawiło, że spędzaliśmy ostatnio sporo czasu razem. Nalałam sobie sok stojący na stole i zaczęliśmy rozmawiać z chłopakiem na temat właśnie związku naszych przyjaciół. Spokój który mieliśmy nie trwał jednak długo, bo już po chwili usłyszałam głos jego ojca.
- Wy to się chyba lubicie - powiedział, a już po chwili wszyscy zaczęli się śmiać. Zauważyłam, że na stole stała już otwarta butelka alkoholu. Popatrzyłam na nich z politowaniem. Na moje szczęście a raczej nieszczęście miałam cięty język.
- No może gdybyście nas do tego nie zmuszali od małego to byśmy się nie lubili - odpowiedziałam już wkurzona. Nie patrząc na ich relacje odsunęłam krzesło i wyszłam. Zaczęłam się kierować do swojego pokoju. Weszłam po woli po schodach by już po chwili znaleść się w moim ciepłym łóżku. Okryłam się mocno kołdrą, a już po chwili poczułam jak delikatne łzy spływają po moich policzkach. Przymknęłam oczy tylko na chwilę co okazało się jednak dłuższą chwilą, bo usnęłam. Po pół godzinny usłyszałam pukanie do drzwi. Niemrawo odpowiedziała „proszę" i usłyszałam jak drzwi od pokoju delikatnie się otwierają.
- Mama kazała ci przynieść coś do jedzenie, podobno nic jeszcze dzisiaj nie jadłaś - powiedział  stawiając talerz na szafce nocnej. Siadł obok mnie na łóżku i delikatnie przejechał ręką po moich włosach.
- Jak bardzo mnie nie nawidzą za to co zrobiłam - zapytałam unikając tematu jedzenia.
- Myślę, że nikt nie ma ci tego za złe - spojrzał na mnie. Po między nami zapadła cisza jednak nie była ona niezręczna. Brunet położył się obok mnie, a ja wtuliłam się w niego mocno. Czułam się przy nim bardzo bezpiecznie. Stwierdziłam, że nie mam już siły na dalsze siedzenie i usnęłam.
   Czulam jak do pokoju wpada delikatne światło, a chłopak który leżał obok mnie delikatnie się poruszył. Drzwi od pokoju które ktoś odtworzył zaraz się zamknęły. Za nimi było słychać jednak szepty naszych rodziców. Mówili, że najlepiej gdyby Bartek został u nas na noc. Jego rodzice się zgodzili. Nie przeszkadzało mi to jakoś bardzo. Przynajmniej pierwszą noc od dawna nie spędziłam tylko z misiem. Zaśmiała się sama do siebie i wtuliłam mocno w chłopaka który również się we mnie wtulił. Uśmiechnęłam się pod nosem po czym znów zasnęłam. Rano obudził mnie zapach świeżej jajecznicy oraz kawy. Otworzyłam oczy, a obok mnie siedział chłopak jedzący śniadanie. Druga porcja leżała na szafce nocnej. Podniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam lekko zdezorientowana jednak po tym przypomniałam sobie wczorajsze wydarzenia.
- Twoja mama nam zrobiła - powiedział ścigając po talerz dla mnie.
- Nie ja nie chcę - odpowiedziałam patrząc na niego z uśmiechem.
- nie żartuj sobie, bo cię zaraz nakarmię - zaśmiał się podając mi talerz.
- Naprawdę nie chcę - powtórzyłam na co chłopaka spojrzał mnie wymownie.
- Czyli jednak - zaśmiał się ponownie. Odłożył swój talerz na bok i wychwycił widelec do ręki. Nabrał kawałek jajecznicy i wsadził mi go do buzi, za nim zdążyłam  zaprotestować. Zaśmiała się jednak nie miałam już wyjścia musiała zjeść. Mimo niezbyt miłego początku tego spotkania przerodziło się ono w naprawdę miły dzień i noc. Czułam w środku że jestem szczęśliwa, a obrazować chłopak brała w tym duży udział...

Christmas calendar 2024 Where stories live. Discover now