Od rana po domu krążyła zdenerwowana Faustyna. Były to pierwsze święta które przygotowywaliśmy u nas. Byliśmy razem już dobre cztery lata. W każdym z tych lat święta spędzaliśmy u naszych rodziców. W tym roku jednak miało stać się inaczej. Wstałem z kanapy próbując pomóc blondynce z gotowaniu jednak szybko wygoniła mnie z kuchni. Stwierdziłem, że przynajmniej nakryję do stołu. Rozłożyłem na nim piękny czerwony obrus. Wyjąłem z szafki zastawę oraz serwetki. Wszystko rozłożyłem tak, by spełniało wymagania mojej dziewczyny. Dostawiłem również potrzebne krzesła gdyż jednak trochę ludzi się nazbierało. Miałem nadzieję, że się pomieścimy. Wiedziałem jednak, że może zawsze skończyć się na siedzeniu na kanapie. Podłączyłem do gniazdka lampki wiszące na choince oraz wyszedłem na balkon na którym również włączyłem świąteczne lampeczki. Usłyszałem krzyk mojej dziewczyny, momentalnie zacząłem kierować się do kuchni w której się znajdowała. Spojrzałem na blondynkę stojącą przy wyspie kuchennej.
- Ej co jest? - zapytałem miękko patrząc na jej załamaną twarz.
- Mam tego wszystkiego dość, nie daję już sobie rady - krzyknęła, wystawiłem ręce do przodu przyciągając ją do siebie.
- Już wszystko będzie dobrze - delikatnie przejechałem po plecach moją ręką. - Dajesz sobie ze wszystkim radę jesteś najsilniejszą kobietą jaką znam - ucałowałem jej czoło, na co wtuliła się we mnie mocniej.
Wszyscy goście powoli zaczęli się zbierać u nas w domu. Czułem jak Faustyna lekko się spina. Chciałem odciągnąć ją chociaż na chwilę od gości jednak moja Babcia która była wręcz zakochana w Fausti nie dała mi nawet do niej dojść. Kiedy wszyscy się zebraliśmy zaczęło się uroczyste składanie życzeń. Powoli składałem wszystkim po koleji życzenia, a na koniec została dla mnie najważniejsza osoba. Podszedłem do blondynki ubranej w czarną sukienkę.
- Życzę ci żebyś uwierzyła w siebie i już się tak nie stresowała - powiedziałem łapiąc jej dłoń.
- Chciałabym żebyś wreszcie wydał tą swoją płytę i żeby był poprostu szczęśliwy - odpowiedział dziewczyna. Przyłożyłem się do jej ust, by złożyć na nich czuły pocałunek. Dziewczyna odwzajemniła czułość jednak nie na długo gdyż obecność naszej rodzinny nie była dla niej komfortowa. Wszyscy zasiedliśmy przy stole zaczynając od tradycyjnego barszczu z uszkami. Fausti strasznie stresowała się opinią na temat jedzenia i mimo moich starań oraz zapewnień, że wszystko jest pyszne nie dała się przekonać.
- Faustynka dziecko jak ty dobrze gotujesz - powiedział moja mama, a ja spojrzałem na dziewczynę wzrokiem mówiącym „a nie mówiłem". Próbowaliśmy kolejne pyszne dania przygotowane przez blondynkę, a każde z nich było zachwalane. Przyszedł jednak czas na prezenty, a ja nie mogłem doczekać się rekcji naszych rodzin na podarunki.
Wszyscy zdążyli już się rozejść do swoich domów. Było już grubo po dwunastej w nocy, a ja próbowałem odciągnąć blondynkę od sprzątania. Nie udało mi się to jednak więc postanowiłem przynajmniej jej pomóc. Kiedy skończyliśmy porządki po Wigilii zabrałem dziewczynę do salonu. Powiedziałem jej by siadła na kanapie, a sam ruszyłem szybkim krokiem do naszej sypialni. Odszukałem w mojej szafce średniego rozmiaru pudełko ładnie opakowane w świąteczny papier. Wróciłem do blondynki i siadłem tuż obok niej.
- Mam coś dla ciebie - powiedziałem podając jej pudełko. - Stwierdziłem, że nie wypada dawać takich prezentów przy publiczności - zaśmiałem się lekko patrząc jak dziewczyna rozpakowuje prezent. Otworzyła pudełko w którym znajdował się bon na masarz, a tuż pod nim leżała piękna koronkowa bielizna. Widziałem jak dziewczyna przygryza dolną wargę i się uśmiecha.
- Rozumiem, że to taki prezent dla naszej dwójki - zaśmiała się przeglądając skąpy dol bielizny.
- No wiesz to dla ciebie a, że ja dodatkowo skorzystam - uśmiechałem się do niej.
- Dziękuję - pocałowała mnie słodko, a ja nie mogłem powstrzymać uśmiechu który wkradał mi się na usta. Nie mogłem się napatrzeć wreszcie była uśmiechnięta. Byłem pełen podziwu mimo tego, że ogromnie stresowała ją cała wigilia potrafiła wszystko ogarnąć oraz udawać przy stole, że wcale nie robi na niej wrażenia tak dużą ilość przygotowań. Była naprawdę silna. Przyciągnąłem ją do siebie i przytuliłem mocno do siebie.
- Kocham cię - mruknąłem w niej szyję - jesteś naprawdę silną - dodałem delikatnie jeżdżąc ręką po jej plecach...
