3

522 45 5
                                    

Okazało się, że nie mamy tak napiętego grafiku jak sądziłem. Mieliśmy aż 3 dni wolnego w zapasie, z czego ucieszyłem się z moim potworkiem. Miałem go całego dla siebie. On miał mnie całego dla siebie. Cieszyliśmy się każdym momentem spędzonym razem, rozmawialiśmy, śmialiśmy się a czasami, tak znienacka Mon skradał moje pocałunki ale z czasem chciał czegoś więcej... Czegoś bardziej interesującego niż tylko moje usta. Pożądał mnie całego, zawsze miał ochotę na mnie...
Nie sądziłem, że jest taki napalony. Ja nie zdołałem się opierać.
Leżeliśmy na łóżku wtuleni w siebie, on oglądał film, ja myślałem o naszym związku. Miałem więcej obaw niż na początku, z czasem przybywało dużo wątpliwości. To wszystko się mieszało i naprawdę źle wyglądało. Sprawiało to, że wewnątrz panikowałem, ale na zewnątrz nie dałem sobie tego poznać, Mon jednak na tyle mnie znał ze spytał się:
- Co się stało? Twój wyraz twarzy jest nieco dziwny...
- Słuchaj, co jeśli ktoś się dowie? Chłopaki z zespołu, nasza wytwórnia, cały świat? Nie przeraża Cię to? A co jeżeli nie zaakceptują tego? Zmieszają z błotem? - lider patrzył na mnie z oburzeniem, lecz po długiej ciszy wreszcie coś powiedzial
- Nie kochasz mnie?
- Kocham, oczywiście że...
- To dlaczego się nas wstydzisz? Naszego związku? Naszej miłości? Dlaczego ty... Mnie się wstydzisz? Jin, proszę powiedz mi, czy Ty mnie naprawdę kochasz? Uwierz mi, ja też mam wątpliwości, ale kocham Cię zbyt mocno by gdziekolwiek Cię puścić. Jestem moim powietrzem... Moją duszą. Zająłeś wyjątkowe miejsce w moim sercu, dlatego wiem, że moja miłość w stosunku do Ciebie jest wyjątkowo silna by móc to przetrwać. A Twoja? - miał łzy w oczach gdy to mówił, ja też powoli miałem. Nie mogłem się powstrzymać i zacząłem płakać. Po dłuższej chwili dopiero mogłeś coś z siebie wyksztusić
- Namjoonie, ja naprawdę Ciebie kocham... Całym moim sercem, jesteś moim największym szczęściem które mnie spotkało, bez Ciebie byłbym niczym i miałbym pustkę w sercu. Poprostu boje się...
- Kochanie, spójrz a mnie - w tym momencie patrzył mi głęboko w oczy a jego ręka gładziła mój policzek - nie bój się. Zawsze będę przy Tobie, zawsze znajdziesz we mnie oparcie, możesz się przy mnie wypłakać, możesz się na mnie wyżyć, dać upust swoim uczuciom. Zniose to, spokojnie... Byle tylko Ciebie nie stracić. Gdy ktoś coś powie, powiedz mi, ja będę Cię chronił. Nikt Cię przy mnie nie skrzywdzi. Wiec czego masz się bać? Ludzkiego śmiechu? Tacy ludzie są nic nie warci. Udowadniają swą własną głupotę i hipokryzje, jeżeli się sprzeciwiają miłości...nawet takiej wg Ciebie "chorej". Nie jesteś chory, nie daj sobie tego wmówić. Nie pozwól by to nad Tobą górowało. Jesteś normalny, ja jestem normalny... Kocham Cię Kim Seokjinie.
- Mon to było piękne i szczere, ale nie wiem czy zdołam wyprzeć się tego i pokochać Cię choć w połowie tak mocno, jak ty mnie. Mimo to spróbuję. Dla Ciebie Potworku. Kocham Cię Kim Namjoonie.
Po tym wyznaniu raper pocałował mnie w czoło a następnie otarł łzy spływające z moich policzków. Ja położyłem głowę na jego klatce piersiowej i wtuliłem się w Jego ciało.
Zamknąłem oczy. Wreszcie miałem czyste myśli. Żadnych wątpliwości. Żadnych zmartwień.
Byliśmy tylko ja i on.
To się teraz liczyło.

Don't look at the othersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz