Pojawił się w sali wejściowej w jednym z kominków po bokach. Była to sala pełna przepychu i złota. Na środku stał posąg Harry'ego, Rona i Hermiony. Kiedyś był tu inny posąg, jednak z uwagi na to, że ci czarodzieje stworzyli nowy świat, postawiono im posąg. Gdy Harry szedł do biura, towarzyszły mu cały czas ciekawskie spojrzenia i okrzyki powitania: Cześć!, Witaj, panie Potter!, Dzień dobry, Potter! Gdy przechodził koło Dracona Malfoya, pracownika Departamentu Tajemnic zapiekła go blizna. To nie było normalne. Draco Malfoy był śmierciożercą i miał Mroczny Znak, jednak blizna bolała go tylko wtedy, kiedy był koło jakiegoś śmieciojada w czasie kiedy Voldemort żył. Ale teraz Voldemort nie żył. Ale Harry postanowił to zbagatelizować. Kiedy dotarł do biura, Kingsley Shaclebolt, doświadczony auror powiedział mu coś, co sprawiło, że miał ochotę trzasnąć kogoś oszołamiaczem.
-Złapaliśmy dwóch śmierciożerców.
-Co?!?!? - wykrzyknął Harry.
-To co słyszysz.
-Kogo złapaliście?
-Crabba i Goyla.
-Młodych czy ich ojców?
-Ojców. Jesteśmy naprawdę zdziwieni. Przecież wszystkich wsadziliśmy do Azkabanu.
-Ich nie. Zostali uniewinnieni. Przeze mnie. Pracowali w Departamencie Niewłaściwego Użycia Czarów. Byli pod stałą kontrolą.
-To jak oni uciekli?
-Dałem im dwa dni wolnego-Harry zbladł.
-Dobra. Są już w Azkabanie.
-Trzeba im zaaplikować pocałunek Dementora-powie-
dział Harry.
-Dobrze. Ty tu rządzisz.
-Dobra. Koniec o śmierciożercach. Były jakieś użycia
zaklęć niewybaczalnych?
-Tak. Fred i George Weasleyowie.
-Znowu kazali jakiemuś mugolowi biegać nago po ulicy za pomocą Imperiusa?
-Tak.
-Jeszcze jeden taki numer, a wsadzę ich do Azkabanu na tydzień-roześmiał się Harry.
-Racja. Dementorzy przejedzą się ich szczęściem i utyją!-śmiał się Kingsley.
-Napewno dadzą im trochę cukierków lesera!
-Rozruszają tam trochę atmosferę!
I chichotając odeszli do swoich biurek.
Obok biurka Harry'ego było biurko Rona. Teraz siedział tam razem z Hermioną która od razu powiedziała mu:
-Harry! Prowadzisz w sondażach pracowników Ministerstwa! Masz 100% poparcia! W sondażach ogólnych masz 98,99%!
-To świetnie Hermiono! Wybory już jutro! Mam nadzieję że wygram!
-Jasne,że wygrasz chłopie!-zabrał głos Ron.
-Dobra! Kończymy rozmowy o wyborach. Muszę wam coś powiedzieć-dodał szeptem Harry.
-Co chcesz nam powiedzieć?-wyszeptali równocześnie Ron i Hermiona.
-Dziś w nocy miałem strasznie dziwny sen i bolała mnie blizna-wyznał im Harry.
-Co widziałeś?-wyszeptała przerażona Hermiona.
-Tylko Mroczny Znak. Cały czas. On tężał-szeptał Harry.
-To dziwne. Bardzo dziwne. Ale porozmawiamy o tym po pracy. A, Harry, może chciałbyś razem z Ginny wybrać się z nami do mojej mamy? Odwiedzamy ją dzisiaj- zapytał Ron.
-Jasne!-odrzekł Harry.-Pójdziecie ze mną do domu po Ginny i idziemy.
-OK.
I tak zakończyli swoją rozmowę.
Po pracy poszli do domu Harry'ego, wzięli Ginny i poszli do pani Weasley, mamy jego kolegi Rona i jego żony Ginny.■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■
Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Prosze o krytykę, jeśli się nie podoba i o głosy, jeśli się podoba. Następny rozdział powinien pojawić się jutro. Będzie to ostatni przed 3 sierpnia. Dopiero potem będą następne. Do zobaczenia :D
CZYTASZ
Harry Potter i przyjaźń z dementorem
FanfictionHarry Potter, shef biura aurorów, minister magii. Wszystko układa się świetnie, jednak... Voldemort powraca. Nie horkruksów, jednak nie można go zabić. Jest na to jednak sposób.