Tymczasem śmierciożercy wylądowali w swojej bazie. Bellatrix wrzeszczała na dementora.
-Ty idioto! Tam były setki ludzi! Na razie mieliśmy się nie ujawniać tak bardzo! Dobrze , że miałam maskę. Wszyscy przecież myślą, że umarłam. Debil! Dzisiaj siedzisz w piwnicy i nie będzie kolacji!(kolacją było szczęście Śmierciożerców). Weszli do środka jakiegoś opuszczonego, wielkiego hangaru. Gdy weszła, kilku czarodziejów torturowało małe mugolskie dzieci. Co chwila słychać było okrzyki:Crucio! Arracorrellus!* Acavenius!** Agryppilos!***
Destelior!**** Pellerrio totalum!***** Ci, którzy już skończyli, wrzeszczeli:Avada Kedavra! Ci, którzy już zabili swoje ofiary, uczyli się tworzyć Mroczny Znak. Było ich pięciu, i tylko jednemu udało się poprawnie wypowiedzieć formułkę Morsmordre i wykonać poprawny ruch różdżką. Bellatrix uśmiechnęła się szyderczo. Powiedziała:
-Rekrutacja? Czyli tego mogę już wziąć pod swoją opiekę?-roześmiała się wskazała na tego, który wyczarował Mroczny Znak. Wszyscy spojrzeli na niego z przerażeniem. On tylko uśmiechnął zje z wyższością. Nazywał się Wiktor Krum. Bellatrix, która pod nieobecnośc Voldemorta była najważniejszą śmierciożerczynią wskazała Krumowi drzwi. Ten wszedł do pokoju a za nim Bellatrix, która zamknęła drzwi.
-Wiktorze Krum. Czy chcesz być śmierciożercą? Bo jeśli chcesz, muszę cię trochę potorturować-słowa te wypowiedziała z namiętnością-Crucio!
-Aaaaaaaaaghdhdhgaaaaaa, przestań! Błagam, przestań! Aaaaaaaaahghgahagah!
-No, jesteś dosyć twardy. Wypowiedziałeś kilka słow. A teraz ponkwię pytanie:chcesz być śmierciożercą?
-Tak!
-No więc dobrze. Każde zaklęcie będę trzymała 15 sekund. Te same zaklęcią, którymi torturowałeś tamte dziecko. No dobrze, zaczynajmy!
Po 20 minutach Krum wyszedł cały pokiereszowany, zakrwawiony, ale dumny. Pokazał Mroczny Znak. Bellatrix powiedziała:
-To jest nasz nowy śmierciożerca. Podleczcie go, dajcie mu pokój, szaty i plan.
I tak każdy z 50 kandydatów został śmierciożercą. Kiedy wszyscy już mieli swoje pokoje, przebrali się i mieli kłaść się spać, usłyszeli głos Bellatrix:
-Jutro odbędzie się zebranie! O 15.00! Pamiętajcie!
Wszyscy położyli się spać i zasnęli. Jednak zawsze musi być jakiś wyjątek. Draco Malfoy miał mieszane uczucia. Był śmierciożercą. Ale Potter uratował go i jego rodzinę przed Azkabanem. Ale był śmierciożercą. Nie może nic zrobić. Ostrzeże go, jednak nie powie nic konkretnego. W końcu zasnął.
Następnego dnia o godzinie 8.00 było śniadanie. Paru nowych śmierciożerców oberwało Cruciatusem za spóźnienie się, ale to było na tyle. Wreszcie wybiła 15.00. Wszyscy byli już o 14.30 oprócz Bellatrix. W końcu weszła, i na wstępie powiedziała:
-Niech nowi poddani wiedzą, że takie spotkania odbywają się co dwa dni. Mają na celu oddawanie czci ciału Czarnego Pana, ale i także przywrócenie go do życia.-wśród nowych rozległy się nerwowe szepty-Tak, chcemy wskrzesić Czarnego Pana. Lucjuszu, Draco, wnieście jego ciało.
Lucjusz Malfoy wraz ze swoim synem, Draconem posłusznie wykonali zadanie. Przez następną godzinę czcili ciało Voldemorta. Gdy już skończyli, Bellatrix wskazała na dwóch Malfoyów, i powiedziała:
-Wiecie, co macie zrobić.
Dwaj Malfoyowie posłusznie się pokłonili, wyszli. Wrócili za 10 minut prowadząc dementora. Nowi wydali okrzyki im przerażenia. Tylko Wiktor Krum zachował powagę, jednak na jego twarzy malowało się przerażenie.
-No tak, jesteśmy wam winni wyjaśnienie...■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■
Witam! Rozdział krótki, ale byłby dłuższy gdyby nie to, że chciałem go zakończyć w tym miejscu. Rozdział z perspektywy śmierciożercow. Wiecie więc, że próbują oni wskrzesić Voldemorta. Więcej dowiecie się później.P.S. To będzie dopiera pierwsza część. Planuję napisać jeszcze dwie części. Rozdziały będą się pojawiały raz na tydzień. Trzecia część będzie krótka, powinno tam być jakieś 10 rozdziałów. No, ale zobaczymy. To do zobaczenia!
CZYTASZ
Harry Potter i przyjaźń z dementorem
Fiksi PenggemarHarry Potter, shef biura aurorów, minister magii. Wszystko układa się świetnie, jednak... Voldemort powraca. Nie horkruksów, jednak nie można go zabić. Jest na to jednak sposób.