Rozdział 4

5 0 0
                                    

Czas: 6.10

Miejsce: Rezydencja Slendermana, gdzieś w lesie

Perspektywa: Nicole Anderson

Nie przespałam tej nocy. Siedziałam w swoim pokoju. A to siedziałam w łóżku opatulona kocem, a to kręciłam się po pomieszczeniu w te i we te. Nie wiedziałam, co ze sobą począć. Wiać, zostać? Spróbować się przystosować? Zapatrzyłam się na zegarek. Było rano, ale za oknem nadal ciemnica. Skończył padać deszcz. Pomyślałam, że i tak nie zasnę, więc zejdę na dół. Powiedziano mi, że mogę na luzie korzystać z parteru, czyli w tym z kuchni. Zrobiłam sobie kawki sypanej. Korciło, aby wziąć sobie papierosa z salonu. Chociaż jednego. Nosiło mnie od wczoraj.

— A ty już na nogach? — Głos Tima przerwał mi rozmyślania na temat papierosa. — A raczej nie zmrużyłaś oka... czemu?

— Nie mogłam zasnąć — odpowiedziałam.

— Jak mi przykro — powiedział sarkastycznie.

— To na chuj pytasz — warknęłam i z kubkiem kawy wyszłam z kuchni.

Zdecydowałam się zawinąć z salonu całą paczkę i wyszłam na werandę. Zapaliłam. Zapach tytoniu idealnie komponował się z zapachem lasu po deszczu. Po chwili drzwi się otworzyły i tuż przy mnie pojawił się Tim. Spojrzałam na niego niechętnie. Nie dziwi mnie to, że nasza relacja jest jak sinusoida. Normalnie bym się tym nie przejęła. Ja mało z kim miałam normalne relacje. Aczkolwiek teraz niepokoi mnie to o tyle, że mam z nim ponoć współpracować (pewnie przy usługach dla Operatora). Nie wiem, jak my wytrzymamy tę współpracę. On był jednym z powodów, przez które nie mogłam zmrużyć oka. Stresowało mnie to jak wygląda nasza relacja, bo na pewno tak nie powinny wyglądać rozmowy z jednym ze sprawców porwania jakby nie patrzeć. Jednak nie znalazłam odpowiedzi i do tej pory nie umiem wytłumaczyć, dlaczego jestem zbyt spokojna jak na to, co mnie spotkało. Irytowało mnie to w jakiś sposób.

Tim również zapalił papierosa. Bacznie obserwował moją osobę. W skrócie pilnował, abym nie uciekła. Cóż za dedukcja z mojej strony. Poprawiłam sweter, kiedy miałam papierosa w buzi. Zaciągnęłam się i kaszlnęłam, gdy dym podrażnił moje gardło mocniej niż się spodziewałam.

— Na czym polegają usługi dla Operatora? — zapytałam znienacka. Był jedyną dostępną teraz osobą, okey? — Chyba powinnam wiedzieć.

— Powinnaś, ale nie teraz — odpowiedział.

— Dostałeś polecenie, aby mi nie mówić, prawda? — zapytałam.

— Tak — przyznał. — Zresztą nawet gdyby nie było takiego polecenia, raczej nikt by ci nie powiedział. Na razie czekamy aż się oswoisz z nowym miejscem — wyjaśnił.

Skończyłam palić papierosa i wrzuciłam go do słoika, wypełnionego wodą i w którym było już kilka petów. Wróciłam do tajemniczego domu. Poszłam do swojego pokoju. Swoją łazienkę miałam już dokładnie sprawdzoną. Nieco niepokoił mnie fakt, że były w niej niemalże identyczne kosmetyki do higieny, jakich używałam, gdy byłam w domu. To mogło oznaczać, że obserwacja Tima uwzględniała sprawdzenie rzeczy, których używam. Poczułam się nieco nieswojo. Chociaż cień ekscytacji wywołało u mnie to, że było kilka nowych dla mnie produktów. W tak popapranej sytuacji cieszmy się małymi rzeczami. Umyłam się w bardzo klimatycznej łazience. Podłoga wyłożona była czarnymi kafelkami, a ściany ciemno zielonymi. Armatura była miedziana, co jakoś fajnie się łączyło z kolorystyką pomieszczenia. Przepasałam się czarnym ręcznikiem, który wisiał przy dużym prysznicu. Zimna posadzka wywołała u mnie dreszcze. Podeszłam bliżej do umywalki, nad którą wisiało lustro. Sama umywalka była w takiej drewnianej meblościance. Pod nią były dwie długie szuflady, a po bokach szafki. Wysuszyłam włosy i upięłam je w luźne warkocze. Nagle zrobiło mi się nieco niedobrze, więc poleciałam do ubikacji, która była w malutkim pomieszczeniu naprzeciw drzwi, którymi wchodziło się do łazienki. Zwróciłam jedynie żółć. Zdarza się i tak. Siedziałam jeszcze tak nad klozetem jeszcze kilkanaście minut. Ręcznik zdążył opaść na podłogę. Z małym trudem podniosłam się z podłogi. Spuściłam wodę i wyszłam, próbując uprzednio wywlec stopy z ręcznika. Przepłukałam jamę ustną, po czym upiłam trochę wody z kranu, aby pozbyć się gorzkiego i nieprzyjemnego posmaku z przełyku. Spojrzałam na siebie w lustrze. Oczy stały się nieco zaczerwienione, po tym jak je tarłam po wymiotowaniu. Uznałam to za reakcje stresową. Już wcześniej mi się zdarzało tak reagować.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 18 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Przystosowanie ○ Masky x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz