3.

126 9 0
                                    

-Panie doktorze, czy mogłbym wejść do tej dziewczyny?-wskazał prawą ręką na drzwi do sali, w której leżała dziewczyna, bo w lewej ręce trzymał reklamówkę.
-Sądzę, że tak o ile jest pan pewien, że nie wpadnie w panikę, jak na widok twojego brata.-odpowiedział podejrzliwie pan Collins. Myślał, że to co znaleźli na jej ciele może być powiązane z Jaredem Leto. Bo jaka NORMALNA dziewczyna zareagowałaby tak panicznie i histerycznie na widok jego twarzy. Sądził, że to graniczyłoby z cudem. Musiał jej kiedyś coś złego zrobić, ale nie może go oskarżać bezpodstawnie, bo na tym może ucierpieć jego kariera lekarza.
-Jestem pewien.-odpowiedział stanowczo, ale w głębi duszy bał się, że ją wystraszy.
Jego brat go poprosił, aby zajrzał do niej kiedy leki przestaną działać, bo on sam nie mógł tam wejść. Z jednej strony nie rozumiał po co się tak martwił o nią. Przecież jej nie znał.
Neurochirurg wskazał wzrokiem na drzwi i zachęcił Shannona do wejścia.
-Tylko proszę nie doprowadzić jej do zawału panie Leto. - powiedział groźnie.
Mężczyzna z trudem ukrył rozbawienie, ale cała postać nie jakiego Collinsa śmieszyła go od samego początku. Może dlatego, że miał okulary jak Harry Potter, a jego oczy ze względu na grubość szkieł kontaktowych były trzy razy większe niż jego prawdziwe. Na dodatek w komiczny sposób pokazywał swoje górne siekacze, dając mu wygląd króliko-kreta?
Zaczął powoli wchodzić do pomieszczenia, ponieważ bał się, że ją wystraszy.
-Cześć. Jak się masz?- zapytał dość cicho jak na samego siebie.
Melody nic nie odpowiedziała tylko była zaskoczona widokiem nieznajomego mężczyzny u niej na sali. Powoli wygrzebała się z kołdry i pociągnęła nogi pod brodę, opierając ją na kolanach. Jej wzrok zaczął obserwować gościa. Wydawał się całkiem przystojny oraz godny zaufania, ale pozory mylą o czym panienka Gallagher dowiedziała się nie raz.
-Przeniosłem ci słodki napój, słodycze, pieczywo i różne drobiazgi. Wiesz na wypadek, gdyby jedzenie szpitalne niezbyt ci zasmakowało. Sam za nim nie przepadam.- Shannon mówił dalej nie zważając na brak odpowiedzi.
Podszedł do łóżka dziewczyny i chciał położyć reklamówkę z zakupami koło niej, ale ona zaraz zwinęła się w kłębek i zaczęła się kołysać.
-Heej... nie zrobię ci krzywdy chce ci tylko pomoc.-powiedział najbardziej przekonująco jak tylko mógł.
Wziął taboret z pod ściany i usiadł w bezpiecznej odległości koło łoża.
Dziewczyna spojrzała na niego ze strachem, lekko nie dowierzając w jego słowa. Dopiero teraz mężczyzna zobaczył jak duże i piękne są jej oczy, ale widział po nich, że nie są to oczy dziewczyny z dobrą przeszłością. Ale mimo to im dłużej patrzył się w nie tym bardziej się w nich zatapiał i zatapiał.
-Ty mnie zn.. znalazłeś?-zapytała dziewczyna mocno drżącym i zachrypniętym głosem.
-Nie, aczkolwiek pomogłem ci ratować życie.
Dziewczyna mimo strachu i niechęci do życie czuła potrzebę podziękowania mu za to co zrobił.
Chciała wydobyć z siebie dźwięk, ale do sali weszła pielęgniarka. Chcąc zmienić pacjentce kroplówkę, a potem zmienić jej opatrunek na głowie, który musiała nosić do całkowitego wygojenia rany.
Przeprosiła gościa i poprosiła o wyjście z sali. Shannon zostawił ją samą udając się do domu, bo stwierdził, że to nie ma sensu skoro ona nie zawierza z nim rozmawiać. Przyjdzie tu za dwa dni-pomyślał.

*Dwa dni później*
Tak nareszcie, zostanę już dzisiaj wypisana ze szpitala. Czułam się tu tak bardzo obserwowana, lekarze o mnie dbali, pielęgniarki zmieniały mi bandaże. Przecież to normalne Melody. To ich praca. Mówiłam sama do siebie. Nie przejmowali by się tobą, gdyby im za ciebie nie płacili. Westchnęłam i ruszyłam do rejestracji. Podpisałam wszystkie potrzebne dokumenty i o dziwo pamiętałam jak się trzyma długopis w ręku. Uświadomiłam sobie, że nie mam dokąd pójść. Może powinnam iść do jakiegoś schroniska, a nie włóczyć się po ulicach. Znów spróbuję znaleźć jakąś pracę, ale lepiej byłoby gdybym miała schronienie nad głową i ciepłą wodę do kąpieli. Musiałam się zapytać, żeby znowu nie trafić na ulicę. Po prostu muszę.

Let me goWhere stories live. Discover now