Co jakiś czas pod naciskiem Ally spotykałam się z Shannonem opowiadając mu fałszywe informacje o mnie. Było mi strasznie głupio, że musiałam kłamać osobę, która okazywała mi tyle sympatii. Za każdym razem kiedy się widzieliśmy widziałam szczery uśmiech na jego twarzy, który przyprawiał mnie o ból. Muszę przyznać, że powoli zaczynam gubić się w tych wszystkich kłamstewkach.
Widziałam, że mnie polubił. A ja jego? Szczerze powiedziawszy, jeżeli miałabym się w to zagłębiać nie czułam nic do niego. Dalej był dla mnie neutralny. Czasami się zastanawiałam czy jestem skłonna do jakichkolwiek innych uczuć jak zwykła sympatia czysto koleżańska. Może to wydarzenia z przeszłości sprawiły, że nie potrafiła się zakochać, poczuć wolna się jak ptak. Moje życie zawsze toczyło się w domu lub w szkole, zanim jeszcze nie zabroniono w ogóle wychodzić mi z "więzienia". Lecz mimo to nie chciałam go okłamywać.
Co do Ally... Pomału zaczynałam się jej bać. Czasami stawała się agresywna. Ślepo zapatrzona w swój cel: POZNAĆ JAREDA. Opowiadała mi, że jak tylko ją zobaczy zakocha się w niej, wezmą ślub i będą jedną wielką szczęśliwą rodzinką z dwójką dzieci. A może ona popadła w jakąś obsesję? Jednak jak uznałam na razie nie mam powodów do obaw. Mogę wręcz powiedzieć, że zaczęłam ją traktować jak siostrę, której nigdy nie miałam i mieć nie będę. Raz na jakiś czas, gdy mówiłam jej, że nie chce już dalej okłamywać perkusisty ona zaciskała szczęki i mówiła, że jak spróbuje zrezygnować to poturbuje mi twarz, po czym od razu się rozpogadzała i zaczynała się śmiać. Więc odbierałam to jako niewinny żart.Nie chciałam stracić jedynej bliskiej mi osoby, więc niektóre bodźce z jej strony jakie mogłam odbierać za agresywne, po prostu je ignorowałam. Bo to przecież jest Ally.
Pewnego popołudnia spacerując z nią po parku, spotkałam osobę, którą ze względu na moje słodkie kłamstewka chciałam oglądać. Shannona. Natychmiast mnie zauważył i z jakże szczerym uśmiechem na twarzy podszedł i przywitał się z nami.Chciałam po prostu uciec, albo zapaść się pod ziemię. Udawanie zupełnie innej osoby powoli zaczęło mnie wykańczać... Amaranta-postać którą gram jest pewną siebie, wyluzowaną i szczęśliwą kobietą, natomiast Melody jest szarą myszką, osobą, która nie potrafi się bawić, ponieważ się boi i wcale nie jest szczęśliwa. Może przez kontrast osobowości z jakimi muszę się mierzyć tak pustoszy resztki mojego charakteru.
Po krótkiej pogawędce Shannon zaprosił mnie i moją udawaną siostrę Ally na kolację do siebie. Byłam zszokowana. Kolejne kłamstwa.Już chciałam grzecznie odmówić, gdy panna Deforrest natychmiast odpowiedziała, że przyjdziemy z wielką rozkoszą. No to wpadłam jak śliwka w kompot...
Moja przyjaciółka była w niebo wzięta, cały czas była uśmiechnięta, skakała z radości, mówiła jak najęta. Stwierdziła, że musi natychmiast znaleźć jakiś odpowiedni strój na ten wieczór. Ja jako typowa chłopczyca wybrałam dla siebie czarne legginsy oraz szarą bluzkę z długimi rękawami. Nie wysilałam się na jakikolwiek makijaż, więc tylko uczesałam moje już dłuższe włosy i spiełam spinką pasma wchodzące mi na oczy. Ally natomiast, ona ubrała się zjawisko. Tym razem założyła na siebie krótką spódnice przed kolano oraz czarną bluzkę z koronką. Całość wypełniła czerwoną szminką i założyła wysokie obcasy. Gdybym ja to założyła całość wyglądała by dosyć kiepsko, ze względu na moje chude nogi i delikatnie wciętą talię. Na Ally wyglądał jak milion dolarów. Jej talia osy była idealnie podkreślona, długie nogi w szpilkach stały się jeszcze bardziej zgrabne i kuszące. Ona ma wszystko czego ja nie mam.-pomyślałam. Nie chce jej niczego zazdrościć, ale przy niej czuje się jak pokraka. Nie potrzebna mi sensacja wokół mojej osoby. Prędzej czy później i tak my wszyscy pójdziemy w zapomnienie. Czy jesteśmy sławni, bogaci, biedni, chorzy i tak reszta o nas zapomni. Ich mózg wyrzuci nas z jego danych jako rzecz niepotrzebna. Bo przecież mózg tak robimy z jakąkolwiek czynnością, która przestała nam być przydatna. Gdybym tylko mogła urodzić się jako ktoś inny...
YOU ARE READING
Let me go
FanfictionPo dramatycznych przeżyciach młoda Melody porzuca swój kraj, aby uwolnić się od prześladowań. Niestety już na samym starcie nie wszystko idzie jak należy. Zamiast ułożyć wszystko od początku w Los Angeles spotyka ją piekło, za które niemal nie przy...