Rozdział 13

5 4 0
                                    

Elizabeth

Samolot przygotowywał się do lądowania moje ciało było całe spięte na ręku poczułam dotyk, spojrzałam na mężczyznę obok siebie.

- Będzie dobrze – powiedział gładząc moją rękę.

Tylko przytaknęłam ale bałam się konfrontacji z przeszłością, wyszliśmy z samolotu kierując się przez rękaw po odbiór walizek. Jak na złość nasze były na początku ruszyliśmy w stronę wyjścia, gdzie już widzieliśmy tabliczkę Delgado, Lombardzki trzymała ja kobieta wysoka blondynka w kucyku ubrana na czarno a obok niej mężczyzna dobrze zbudowany brunet w skurzanej kurtce. Podeszliśmy do nich, pierwsza wyciągnęłam dłoń do blondynku.

- Elizabeth Delgado a to agent Przemek Lombardzki – przedstawiłam się.

- Kelly Santano, będziemy razem pracować – powiedziała blondynka uśmiechając się. Po chwili usłyszałam męski głos.

- Możesz mi mówić Dix – powiedział puszczając do mnie oczko na co dostał po żebrach od partnerki.

- Powstrzymaj swoje zapędy – burknęła na niego. – Przepraszam za partnera pewnie jesteście zmęczenie podrzucę was do hotelu.

- Dzięki – powiedziałam uśmiechając się.

Wszyscy ruszyliśmy do samochodu był to Aston Martin Vantege w kolorze czarnym.

- Niezła fura – odezwał się pierwszy raz Przemek.

- Dzięki – powiedziała siadając za kierownicą.

Patrzałam na mijane miasto moje serce się zaciskało z nerwów, po czterdziestu minutach byliśmy pod hotelem.

- Podjadę jutro o ósmej – powiedziała Lorena żegnając się z nami.

- Jasne do zobaczenia – powiedziałam biorąc rzeczy.

Podeszliśmy do recepcji za którą stała młoda kobieta rudowłosa uśmiechała się zalotnie do mojego partnera spojrzałam na niego z wyrazem wkurwienia w oczach. Pstryknęłam jej przed nosem palcami.

- Rezerwacja na nazwisko Delgado – warknęłam na nią.

Przemek położył mi dłoń na biodrze muskając moje ucho.

- Nie wściekaj się diablico – powiedział swoim seksownym głosem.

- Jak jeszcze raz tak na ciebie spojrzy to wyrwę jej te rude kudły – warknęłam zaciskając zęby.

- Już mam proszę podpisać Pani Delgado – powiedziała kobieta. – A pan?

- Lombardzki – powiedział.

Po chwili odszukała również jego rezerwacji i ruszyliśmy do pokojów na szczęście mieliśmy je na jednym piętrze. Zaciskałam usta gdy winda jechała na najwyższe piętro odliczając do dziesięciu. Gdy się odtworzyła od razu z niej wyszłam a Przemek za mną odnaleźliśmy swoje pokoje. Użyłam magnetycznej karty, by otworzyć drzwi, zamek cicho kliknął po czym popchnęłam drzwi. Włączyłam światło, które zalało przestronny pokój ciepłą, żółtawą poświatą. W centrum znajdowało się ogromne łóżko z puszystymi, śnieżnobiałymi poduszkami i narzutą w odcieniu głębokiego granatu. Wielkie okno sięgające od podłogi po sufit odsłaniało spektakularny widok na rozświetlone nocą miasto. Po lewej stronie znajdowała się spora łazienka z przeszklonym prysznicem i marmurową umywalką, a na prawo niewielka komoda z minibarkiem i eleganckim zestawem do parzenia kawy. Rzuciłam torbę na łóżko podchodząc do okna, gdy usłyszałam pukanie. Podeszłam otwierając je za którymi stał Przemek

- Jesteś głodna?

- Bardziej zmęczona niż głodna – powiedziałam przepuszczając go.

Stanęłam z powrotem przy oknie a mężczyzna za mną oplatając mnie dłońmi w pasie. Staliśmy w ciszy obserwując miasto które nigdy nie śpi. Przemek pocałował mnie w szyje przymknęłam oczy rozkoszując się jego dotykiem.

Serce z kamieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz