5. W poszukiwaniu odpowiedzi

32 0 0
                                    

[Mat]

Prawie całą noc nie spałem rozmyślając jak mogę pomóc Melanie. Zasnąłem, gdy pierwsze promienie słońca pojawiały się już nad horyzontem. "Może Melanie nie pogniewa się jeśli nie przyniosę jej dzisiaj śniadania" pomyślałem gdy zamknąłem w końcu zmęczone oczy.

Ze snu wyrwał mnie jednak przeraźliwy ryk smoka dobiegający gdzieś ze wschodu.

Szybko się ubrałem (już nawet nie myślałem o umyciu zębów) i pobiegłem co sił w nogach w kierunku dźwięku. Na miejscu zebrali się już wszyscy mieszkańcy wioski (odliczając chorych i starców no i Melanie, która pewnie jeszcze smacznie drzemała). Łatwo się jednak dostałem w centrum zbiegowiska.

Cała uwaga skupiona była na wielkim smoku, wiek, sądząc po rozmiarze łap i rogowych płyt na grzbiecie, około 120 lat. Bestia wyła przeraźliwie i nikt nie wiedział dlaczego, a z racji, że byłem ceniony jako wybitny znawca smoczej rasy, dopuszczono mnie do stworzenia.

-To tylko drzazga, możecie wracać do domów, ja się tym zajmę. - poinformowałem gapiów po dokładnych oględzinach smoka.

Po chwili dopiero zrozumiałem swój błąd polegający na odesłaniu wszystkich. Mogliby mi przecież pomóc wyjąć tą "drzazgę", która miała jakieś 3 metry długości i masę wystarczającą, bym nie mógł sobie sam z nią poradzić.

"No już dobrze mały, poradzimy sobie, nie wyj już tak" uspokajałem smoka, który odpowiadał mi tylko "Wrrry?". Brzmiało to jakby pytał "Na pewno się dobrze czujesz? Przecież nie dasz rady tego nawet ruszyć...", niestety musiałem przyznać mu rację.

Kiedy tak siedziałem bezradnie gładząc bestię dwieście razy większą ode mnie patrzyłem w dal na ocean. Dopiero po chwili uświadomiłem sobie, że to ta sama plaża na której znalazłem Melanie. Od razu popadłem w rozmyślania o jej rodzinie, o jej czasach, o niej. Czy jeśli pojawi się taka możliwość, czy będzie chciała wrócić. Jak miałbym o niej ot tak po prostu zapomnieć? Czy ona będzie o mnie pamiętała...?

Z zamyślenia wyrwał mnie znany mi dobrze ciepły, kobiecy głos.

[Mel]

- Ojej... Drzazga...? Biedaczku...- podeszłam do olbrzymiej, zasmuconej bestii i pogładziłam po jego obolałej łapie. Mocno pociągnęłam tą ogromną drzazgę w stronę przeciwną. Wyszła bez problemu, nie była mocno wbita, wystarczyło lekko pociągnąć, choć ważyła z 3 razy więcej ode mnie.
- Jak ty to...- Matt spojrzał na mnie z niedowierzaniem, a ja tylko wzruszyłam ramionami.
- Co tam dojrzałeś? - uśmiechnęłam się, a on wskazał plażę, na którą morze wyrzuciło mnie po katastrofie. W pewnej chwili jakiś niewielki przedmiot przykuł moją uwagę. To był łańcuszek z otwieranym serduszkiem, w którym tata umieścił nasze zdjęcie. Myśląc o tym, ile lat miałam na zdjęciu, przeleciało mi przez myśl, że nie wiem, w jakim wieku jest mój śniadaniodawca. Z tym pytaniem zwróciłam się do zamyślonego Matthew'a.
- Hej...- szturchnęłam go.

[Mat]

-Hm? -mruknąłem zamyślony

-Ile ty masz w ogóle lat?

-Dwadzieścia, a ty?

-Eeej... Kobiet się o wiek nie pyta... Gentleman od siedmiu boleści się znalazł. - Melanie powiedziała to z takim oburzeniem, że spuściłem wzrok.

Moją uwagę przykuł jakiś dziwny przedmiot.

-Spójrz na ten... Co to właściwie jest? - powiedziałem biorąc do ręki "to coś". Było wykonane z jakiegoś obcego mi materiału. Twarde coś w kształcie grzybka miało na "kapeluszu" małe nacięcie, a na "trzonku" dziwny wzór.

Dragons of NorthericOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz