rozdział 5

4 1 0
                                    

ΔΔΔ

Przeoraszam za błędy i niedociągnięcia.

ΔΔΔ

Dalia POV

Obudziłam się w ciemnym pokoju, z pomieszczenia obok dochodzily głosy. Zaczełam podsłuchiwać.

- jak to zapomniałeś napisać numeru na karteczce?! - krzyknął jakiś kobiecy głos - zdajesz sobie sprawę z tego ze jesli on nie ma tego numeru to caly plan idzie w niwecz?!

- tak, zebys wiedziała że zdaję sobie sprawe z powagi tej sytuacji - odpowidzial męski głos. - nic nie poradzę na to że zapomniałem. Byłem bardzo zestresowany.

- czym do jasnej cholery!?

-  nie na codzień biore udział w uprowadzeniu , nie sądzisz?

Kobieta rozmawiająca z mężczyzną tylko prychneła. Po chwili usłyszałam zbliżający się stukot obcasów i jeszcze jednej pary butów. Po chwili otworzyly się drzwi pokoju w którym się znajdowałam. Ktos zapalił światło na co zaragowałam sykiem bo moje oczy nie były na to przygotowane. Widzenie przesłaniały mi kolorowe plamki ktore pojswiły mi się przed oczami na skutek szybkiego zapalenia światła. Kiedy mój wzrok przestał platać mi figle rozejrzałam się po pokoju.

Pokój nie był zbyt duży a jego ściany były pomalowane na biało. W pokoju było jedno dość duże okno oraz krzesło na ktorym siedziałam ze związanymi za oparciem rękami.

- Witaj księżniczko, cieszę się że się obudziłaś. - powiedziala kobieta o blond włosach spiętych w kok na czubku głowy i w czarnych okularach przeciw słonecznych.

- Ja niestety nie- syknełam przez zęby - po co tu jestem?

- Myśle ze się nie ucieszysz - powiedziała słodkim tonem blondynka.

- też tak myślę ale chcę wiedzieć, wiec rusz te swoje szanowne dupsko i mi wytłumacz dlaczego tu jestem.

- nie zapytasz mnie najpierw kim jestem?

- przykro mi ale nie obchodzi mnie twoja osoba, chcę jedynie wiedzieć dlaczego tu jestem i gdzie jestem.

- jestes bardzo ciekawą osobą - zaśmiała się blondynka.

- ty jak widać nie , dowiem się dlaczego tu jestem?

- jestes tu ze względu na to ile dostanę za ciebie pieniędzy, skarbie.

- o co chodzi?

- nadal nie wiesz złociutka?

- chcesz mnie sprzedać do jakiegoś fagasa?!

- oh sprytna z ciebie dziewczynka, ale wiesz co jest najlepsze?

- nie wiem ale znając życie mi powiesz - prychnełam.

-nie bądż taka pewna siebie kwiatuszku - powiedziala przybliżając swoją twarz do mojej

- cuchnie ci z ryja - splunełam na podłogę - zainwestuj w paste do zębów kochanie - powiedziałam z uśmieszkiem.

Poczułam mocne uderzenie w polik i metaliczny smak krwi w ustach.

- jeszcze raz odezwiesz sie do mnie w taki sposob to nie skończy się na tym jedym uderzeniu. nikt nie powiedział ze nie możesz mieć paru małych sinaiaczków przy sprzedarzy - powiedziała z obleśnym uśmiechem - pewnie ciekawi cię co tam u twojego chłoptasia ,co?

- co?! jakiego chłoptasia?! - powiedziałam i zaczełam szamotać  sie na krześle, jedynym tego skutkiem , dość nie przyemnym był piekący ból nadgarstków.

- pewnego Nataniela. twoego przyjaciela eśli dobrze pamiętam złociutka - powiedziała i zaczeła się śmiać- ten żałosny pajac właśnie jest w twoim mieszkaniu i cię szuka. Pewnie zaraz zadzwoni do twojego braciszka się wypłakać.

- kobieto ty jesteś nie normalna , czemu mi to robisz?  co takiego ci zrobiłam - powiedziałam ze łzami w oczach.

- wiesz czego od ciebie chce?- powiedziała patrzać mi w oczy - chce twojego życia , twojego brata , twoich znajomych , chcę być tobą. i wiesz co jest najlepsze? moje marzenie się spełniło jak tylko się ciebie pozbędę bede mogła wrocić jakby nigdy nic i powiedzieć że na chwilę wyjechałam. przefarbuje włosy i tak dalej. nikt nie zauważy różnicy. a wiesz dlaczego? - zapytała z nienawiścią w oczach. - bo jestem twoją siostrą bliżniaczką.


Natan POV


wpadłem do jej domu jak opażony. pierwsze co zauważyłem to zrzucony ze stołu laptop i przewrócony kwiatek. nie widzialem kompletnie co mam zrobić. To było ponad moje moje siły. nie mogłem po raz kolejny jej stracić juz raz zmarnowałem swoją szanse. Oczywiscie jak widać nie jest nam dane.

chodziłem bez celu po mieszkaniu szukając czegokolwiek co by pomoglo mi w jej znalezienu. w końcu usiadłem na kanapie i schowałem twarz w dłoniach.

w co ty sie kwiatuszku wplatałaś?

nie wiedzialem co robić , gdzie szukać, z kim się skontaktować. nie miałem kompletnie nic.

siedzialem chwilę bez ruchu.

oh jakim jestem debilem

wziałem telefon do ręki. Gabriel. Wybieram . dwa sygnały. odbiera


****

przepraszam że tak długo ale problemy rodzinne. wiem błędy okropne. proszę zostawicie coś po sobie XoXo


niedopowiedzianeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz