Noce zamieniają się w dzień, kiedy tylko zechcę. Spadnie gniew, gdy tylko to powiem. Dlaczego nie potrafię poddać się uczuciu, które jest silniejsze od rozsądku?
~Niall~
Siedzieliśmy w pokoju już ponad półtorej godziny, a Cynthia nadal nie powiedziała nam żadnych swoich pomysłów, czy też rozkazów. Pogoda za oknem do końca mnie dobiła, a cisza w pokoju sprawiała wrażenie, że miałem ochotę się poddać. Dobrze wiedziałem, że żeby przeżyć muszę myśleć pozytywnie, ale w tym miejscu nie ma się ochoty nawet leżeć.
Od zawsze nie lubiłem burz, ale ta dzisiejsza była najgorsza. Przez nią nie możemy nigdzie się ruszyć bo dziewczyna nie może się za bardzo skupić.
Skupiony przyglądałem się, jak Cynthia chodzi w kółko po pokoju i stara się obmyślić szczegółowo plan. Zachowanie dziewczyny mnie zaczęło intrygować. Jeszcze nigdy nie spotkałem kogoś mądrzejszego od Zayn'a. Myślałem po prostu, że ktoś taki nie istnieje, lecz los chyba chciał abym się zawiódł. Mniejsza o nasze zdolności. W tej grze ważne jest wszystko, więc dlaczego tylko Cynthia jest pewna swoich czynów? Każdy jej kolejny ruch chroni nas przed przegraną. Szachy. Czy musimy skupić się, aby wygrać? Gra planszowa. Może mamy ryzykować i rzucać kostką?
Co się stanie, gdy wyrzucimy jedynkę i przegramy rozgrywkę? Możemy też wyrzucić szóstkę i wygrać. Czy Cynthia gra w szachy, a może w grę planszową?
Długo zastanawia się nad ruchem, więc na pewno zaczęła rozgrywkę o ochronę króla, bądź królowej. Ciekawi mnie jak to jest być na jej miejscu. Nigdy w życiu nie przekonałem się jak czymś przewodzić, ale też nie chciałem do końca tego robić. Nie darowałbym sobie gdyby komukolwiek coś się stało, a tym bardziej z mojego powodu. Jestem zbyt delikatny.
Wszyscy spali, oprócz dziewczyny i mnie. Siedziała nieopodal i przyglądała się skupiona o uderzające krople deszczu w szybie okna. Wyglądała trochę jak idealny posąg, którego nikt przez wieki nie ruszył. Jedynie włosy poruszały się leciutko z wiatrem przechodzącym przez otwarte szkło.
-Nad czym tak myślisz?-w końcu udało mi się przerwać tą ciążącą w powietrzu ciszę.
-Powinniśmy niedługo wyjść.-Nie ruszyła się z miejsca, nawet o milimetr.
-Wiem to. Pomóc ci w planowaniu?-zapytałem z niesłyszalną nadzieją w głosie.
-Zastanawiam się gdzie może być wejście na drugie piętro. Przez tą burzę nie mogę się skupić, a nawet nie mam żadnego tropu.-Oburzyła się rzucając pustą butelką w szybę okna. Przeleciała przez nie.
-Wiesz gdzie to jest. Masz przeczucia, które są prawdziwe. Pomyśl, dlaczego akurat przyprowadziłaś nas do tego pokoju?-spytałem patrząc w jej brązowe tęczówki.
-Sugerujesz, że gdzieś tutaj jest wejście?-pokiwałem głową na znak, że się z tym zgadzam. -To nawet logiczne. Pomożesz mi w szukaniu?
-Oczywiście.-Uśmiechnąłem się i zacząłem szukać.
Po paru minutach znaleźliśmy to, co było dla nas najważniejsze-wejście na drugie piętro.
-Widzisz? Jesteś wielka.
-Bez ciebie nie udałoby mi się. Dziękuje.-Uśmiechnęła się uroczo.-W nagrodę możesz ich obudzić, jak tylko brutalnie zechcesz.-Zachichotała.
-Och, nie musiałaś.-Udawałem, że się zawstydzam i zastanowiłem się przez chwilę.-Wiem! Nabierzemy ich, że te potwory cię porwały, a ty będziesz w szafie.-Wyszeptałem.
CZYTASZ
Mental Hospital N.H
FanficSiódemka nieznajomych zostaje uprowadzona do nawiedzonego szpitala psychiatrycznego.