Pluszakowy Porywacz

686 65 10
                                    

*perspektywa Enyi*

Przez większość drogi powrotnej do domu Chihiro musiała zbierać moją szczękę z ziemi. Ten Glon... ZAPOMNIAŁ?! Ale tak się nie da! ;-; No cóż, pogodziłam się z faktem, że moja reputacja leży i kwiczy, a samoocena spadła poniżej zera. Szłam więc skołowana, łapiąc w usta wszystkie muchy i co chwilę się nimi krztusząc, a Chihiro i Kise , który nawiasem mówiąc uparł się, że NAS (wszyscy wiemy, że woli Chi-chan :-: , nie to żeby mi to przeszkadzało o.o nie trawię gościa ._. ) odprowadzi. No a Shin-chan powiedział, że musi iść kupić swój szczęśliwy przedmiot i nie wychylać głowy z mieszkania, bo jest dzisiaj ostatni w rankingu. No trudno... W czasie gdy Chi będzie się lizać z Blond Ciotą ja wpierdole kilogram lodów i przytulę się do Hamleta i Pseudoszopa... Ej, gdzie jest moja torba z pluszakami?! A co jak fanki Kise mi ją podpierdoliły? ;-; Oni mieli wielkie plany na przyszłość! Hamlet chciał zostać zwiadowcą, a Pseudoszop miał jechać w podróż poślubną że swoim kochankiem (tak, jestem yaoistką).
- Chihirooooo! Moje pluszaki zostały uprowadzone!
- A nie zostawiłaś przez przypadek torby w Maji?
- Może o.o Chodź! Idziemy to sprawdzić! - Kise dostał pilny telefon z agencji i pognał na sesję. OHNIEJAKASZKODAŻEPOSZEDŁ! - Bieeeeegnij Chi-chaaaan! - Dopiero, gdy wykrzyczałam to na głos, uświadomiłam sobie jak źle to musi wyglądać z perspektywy osoby trzeciej. Biegnę jak chory pojeb w kocim kigurumi, wrzeszcząc i wymachując torbami. Dobra, to się wytnie. W drzwiach do lokalu wpadłam na kogoś.
- O-oi, Sumanai.- tym kimś okazał się być chłopak odrobinkę niższy ode mnie o włosach w kolorze nieba i oczach tej samej barwy.
- Nic się nie stało. - odpowiedział siorbiąc szejka. Dziwne, nie zauważyłam go o.o Chi dobiegła do mnie (bo sama pędziłam jak na wyprzedaż w Yattcie.) i okazało się, że w Maji nie było moich pluszaków.
- Eeej, czy Shin-chan nie wychodził pierwszy? Może przez przypadek ją zabrał. - zasugerowała Chi.
- ... DO DOMU SHIN-CHANA! -złapałam ją za nadgarstek i pociągnęłam w tylko sobie znaną stronę.
- Chotto! Matte! Chcesz paradować po całym mieście tak ubrana?- wskazała na kigu.- poza tym nie wiemy nawet gdzie Midorima mieszka!
- W sumie racja. Tak więc, DO DOMU CHORYCH POJEBÓW! - Wparowałyśmy do siebie, po drodze witając się z rodzicielkami w mieszkaniu obok. Nie chcąc być gorsza również ubrałam się w sukienkę, po czym przystąpiłam do realizowania akcji ratunkowej Hamleta i Pseudoszopa.

Ja: Yo, Shin-chan! Nie zabrałeś ze sobą przypadkiem torby z Hamletem i Pseudoszopem? (~°^°)~
Glon: Z czym?!
Ja: Z moimi pluszakami no ._.
Glon: Ty, faktycznie coś za dużo tych toreb mam.
Ja: Ooo super, że się znalazły! O(≧▽≦)O podrzucisz mi je do Maji za godzinę?
Glon: Nie.
Ja: ?!
Glon: Oha-Asa. Ranking. Raki.
Ja: ... W takim razie sama do ciebie przyjdę! >
Glon: Nie, proszę nie rób tego.
Ja: Jak ty mi nie podasz adresu to zdobędę go od kogoś innego! Mam wtyki i kobiecy urok!
Glon: Eh, no dobra...

I w ten oto sposób zdobyłam adres Shin-chana ^.^
- Ło, ale się chmurzy. - lepiej się pospieszę. - Chi-chaaaan idę do Shin-chana po moje pluszaki!
- Chotto! Pójdę z tobą. Jakiś TAJFUN idzie, więc się nie ślimaczmy.
Do mieszkania Midorimy miałyśmy cztery stacje i pięć minut spacerkiem. A w naszym przypadku dwie sprintem, bo zaczęło lać. Wbiegłyśmy pod wskazany adres i zadzwoniłyśmy do drzwi.
- Konnichiwa, Shin-chan! - powiedziałyśmy równocześnie, gdy koszykarz pojawił się w drzwiach.
- Konnichiwa, Nekoto, Chine-san.
- Oddasz mi te pluszaki, czy będziesz żądał okupu?
- Trzymaj. - rzucił mi torbę. - Wejdziecie? Chyba nie myślicie, że pozwolę wam wracać w taką ulewę. - powiedział poprawiając okulary, a na jego policzkach zdołałam ujrzeć lekki rumieniec (kawaii °^° )
- E.. Nie trzeba, jak się pospieszmy to w dwie minuty będziemy na ... - powiedziała Chi, ale Glon ją zignorował i poszedł do kuchni parzyć herbatę.
Rozsiadłam się na kanapie w salonie i dokonałam dokładnych oględzin moich pluszaków, czy oby napewno nie doznały żadnych obrażeń. Gdy byłam już całkowicie pewna, że nic im nie jest to zabrałam się za picie herbatki. Chi siedziała na fotelu z podejrzanym uśmiechem na ustach, trzymając w ręce telefon. Midorima zaś, czytał książkę siedząc obok mnie na kanapie. Trwaliśmy tak w ciszy dopóki nie rozległ się dzwonek do drzwi.
- OJEJU CIEKAWE KTO TO, PÓJDĘ OTWORZYĆ! - wykrzyknęła Chihiro i popędziła w stronę drzwi, a zaniepokojony Midorima podążył za nią. Mi się nie chciało dupy z miejsca ruszać, więc zostałam tam gdzie byłam. Po chwili usłyszałam głośne, radosne piski Chi i paru innych osobników, których głosów nie rozpoznawałam i oburzone krzyki Shin-chana.
Wtem do salonu wbiła reszta rozsławionego na pół Dżaponii Pokolenia Cudów i ich menadżerka: Momoi.
- Joł! Dostaliśmy cynka, że u Trawiastego będzie Biba, więc jesteśmy! - wykrzyknął Aomine
- Gdzie moje Maiubo? - dodał Murasakibara
- Kise-kun odklej się od Chine-san. Tak nie wypada. - przyłączył się Kuroko
- Tehehe, Gomene, Kurokocchi.
- Oi, Chine, gdzie są te cycate panienki, o których pisałaś?
- Dai-chan! - oburzyła się Momoi, wkrótce zrobił się z tego nie lada zgiełk. Midorimie aż krew napłynęła do policzków z wściekłości.
- WYPIERDALAĆ Z MOJEGO DOMU! NIKT WAS TU NIE ZAPRASZAŁ!
- Demo, Midorima. Pada. - oznajmił Akashi.
- W DUPIE TO MAM! WYNOŚCIE SIĘ STĄD! - ryknął z taką mocą, że aż sama Poderwałam się z kanapy i ruszyłam w stronę drzwi. Akashi i Kuroko zdążyli jeszcze zakosić z szafki trochę żubrówki, po czym przepchali się przez tłum i po drodze przybijając żółwika wybiegli z mieszkania. Kise Ciota złapał Chihiro w pasie i uniósł jak worek ziemniaków i również podszedł do wyjścia.
- Kyyaaaa! Puść mnie Kise! - waliła pięściami w jego plecy - Ja nic nie zrobiłam! ;-;
- Tak tak, poza tym, że to ty nas tu ściągnęłaś, Chine - przypomniał Aomine.
- Demoo... - próbowała się usprawiedliwiać, ale Kise zdążył wynieść ją na zewnątrz. Wmieszałam się w "tłum" składający się z Murasakibary i Aomine i próbowałam uciec od zielonej furii Midorimy.
- O nie! Ty zostajesz. - Glon chwycił mnie za nadgarstek, pociągnął do środka i zatrzasnął za mną drzwi. - Ciebie nie wypuszczę na taką pogodę. - spuścił głowę, próbując ukryć rumieniec. Stałam jak skamieniała, nie wiedząc co zrobić. Nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji. Po dłuższym namyśle objęłam go delikatnie i z satysfakcją obserwowałam jak jego twarz pokrywa się szkarłatem... I w tym momencie zgasło światło.
- Aaaa Shin-chan ;-; ciemno, nic nie widze ;-;

_______________
Aoba-chan69 mam nadzieję, że ten rozdział wynagrodzi ci twoje poczucie, że byłaś molestowana. °^° W medii: Nekoto Enya <3
Dozo w nastepnym~

- Chopine0808

Herbata z jajkiem ( Kise x OC & Midorima x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz