Stanowczo zbyt gwałtowny zwrot akcji.

583 59 4
                                    

*perspektywa Enyi*

WIEDZIAŁAM! Wiedziałam, że to tak będzie!
- Shin-chan! Paczaj, czy Chihiro właśnie liże się z Kise? - Midoś zażenowany odwrócił wzrok. - CHI KOCHA RJOŁTE CIOŁTE!!! - wydarłam się, a ta mnie zignorowała. Hidoi ;-; - Oi, Shin-chan coś taki czerwony? - Przesunęłam się do niego i uważnie zbadałam wzrokiem każdy milimetr jego buraczanej twarzy na co stała się jeszcze bardziej intensywna w kolorze. XDDD Przez chwilę pływałam w tę i we w te, niczym Haru aż poczułam, że mam coś we włosach.
- Aaaaaa ZDEJMIJ TO ZDEJMIJ TO ZDEJMIJ TO ZDEJMIJ TO ZDEJMIJ TO ZDEJMIJ TO ZDEJMIJ TO ZDEJMIJ TOOO SHIIIIN-CHAAAAAAN ;--------; -podpluskałam do niego
- Enya, chlapiesz ._. - rzekł ściągając mi z włosów... Glony O.O
- Fuuuuj >< Ma ktoś szampon? ;-;
- Mam Ludwika.
-Ludwika?! Po co mi Ludwik?! I skąd ty go masz? Przecież szczęśliwym przedmiotem na dziś jest twój zajebiście przepocony kożuch.
- Ludwik był wczoraj. - Nie dyskutowałam więcej. Podziękowała grzecznie i wyniosłam się z wody na ręczniczek i z fascynacją przyglądałam się temu jak Pokolenie Cudów zaczęło popierdalać w Waterpolo xD
- Ohayo, Nya-chan! - podhopsała do mnie rozpromieniona Chi-chan z dwoma kubeczkami Bubble Tea w rękach. Jeden trafił w moje łapki.
- Ohai~~ Arigato *^*. - pociągnęłam duży łyk napoju. - Ne, Chihiro.
- Hai?
- To był twój pierwszy pocałunek, prawda? - zapytałam z przebiegłym uśmieszkiem na twarzy.
- Eee Hai... Ale co to ma do...
- AAAA CHI-CHAN! On rozdziewiczył twoje usta! - wypaliłam, po czym obie zaczęłyśmy się śmiać. - Ej, a nie boisz się, że tamte psycholki znowu coś wymyślą?
- W sumie to niespecjalnie.
- No okej o.O. - upiłyśmy się Babel Ti i położyłyśmy się, aby się troszku poopalać.
Obudziłam się (lol zasnęłam o.O) , gdy reszta się już zbierała, a słońce chyliło się ku zachodowi. Ziewnęłam przeciągle podnosząc się do siadu, pobierałaś swoje rzeczy i sama poczłapałam w stronę autokaru. Straaasznie chciało mi się spać. Usiadłam koło Shin-chana, bo Chi usiadła z Rjołtą Ciołtą. Żółtko kradnie mi BFF ;-; Opieprzałam go jeszcze przez chwilę, a potem odpłynęłam w krainę snu z głową na ramieniu Midosia (twarde ale od biedy może być). Na moment przed tym jak zasnęłam poczułam jak składa delikatny pocałunek na moim czole. Oczami wyobraźni widziałam czerfoną buźkę tego Tsundere. Hehehe czerwień się, czerwień... 

*perspektywa Chihiro*

Wróciłyśmy do siebie. Byłam wniebowzięta. Kyaaaa Kise-samaaaaa. Miesiące mijały nam w spokoju. Oficjalnie zaczęłam chodzić z Kise, ale Midoś nie mógł się przemoc do Enyi. Była połowa semestru w III klasie gimnazjum. Drużyna koszykówki była w rozsypce, a wizja zmiany szkoły coraz to bardziej nas przerazala. To był dzień jak co dzień i żadna z nas nie mogła się spodziewać tego, że w jedną chwilę nasze plany i marzenia lęgną w gruzach. Wracałyśmy ze szkoły. Mimo, że wakacje dopiero się skończyły, na dworze było zimno i padał deszcz. Jak zawsze wpadłyśmy do mam się przywitać, ale zamiast zwyczajnego "Dzień Dobry" usłyszałam...

- Chihiro... Chodzi o wyniki twojej ostatniej diagnostyki... - po tym co mi powiedziała udałam się do swojego mieszkania z pustką w głowie, a Enya stała i jeszcze przez chwilę patrzyła się na mamę z niedowierzaniem. Nie wiedziałam o czym rozmawiały, ale na pierwszy rzut oka widać było, że o niczym przyjemnym. Do końca dnia leżałyśmy w swoich pokojach nie odzywając się do siebie słowem.

Ja - Kise...

Kise - Haaaaaaai ^^

Ja - To chyba nie wyjdzie.

Kise - O czym ty mówisz? O.O

Ja - O... nas.

Kise - Co? Dlaczego?

Ja - Ja... nie mogę ci powiedzieć.

Kise - Czy tamte dziewczyny znowu cię zastraszają?

Ja - Nie... Niedługo wyjeżdżam, więc od jutra nie będzie mnie w szkole. Proszę, żyj jakby nigdy mnie nie było. Zasługujesz na to! Jesteś wspaniałą osobą, więc zrób to dla mnie i zapomnij... Opowiem ci o wszystkim jak się uspokoję.

Kise - Chihiro...

Ja - Przepraszam.

W momencie gdy przeczytałam jego ostatnią wiadomość, zaczęłam płakać, a moje łzy kapały na ekran telefonu. Wcisnęłam dłonie w oczy próbując je powstrzymać. Dlaczego akurat Stwardnienie Rozsiane? Przebolałabym wszystko inne, ale w tym wypadku już niedługo wyląduję na wózku. Nigdy już nie zagram w kosza...

Następnego dnia spakowałam to co najpotrzebniejsze i z pustym wyrazem twarzy pożegnałam się ze wszystkimi. Na samym końcu podeszłam do Enyi.

- Nya-chan... Wrócę tu! Obiecuję! Jeżeli tylko leczenie przyniesie efekty, wrócę do was!

- Tyle, że nas może już tu nie być... - spuściła głowę patrząc na swoje stopy.

- Co?

- Wracamy do Polski. 
***

Wsiadłam do taksówki i udałam się na lotnisko. Lecę do Singapuru na leczenie. Nie wiem w jakim stanie wrócę, ale nie poddam się i jeżeli przy będę tu z powrotem... Nie mam po co tu wracać. Enya wyjeżdża, a... Wtedy przed oczyma stanął mi obraz roześmianego pokolenia cudów. Z uśmiechem oparłam głowę o szybę w taksówce. Może jednak mam dla kogo walczyć.

*perspektywa Enyi*

Chihiro wyleciała dwa dni temu. Nie poszłam do szkoły, żeby pomóc pani Chine i mojej mamie pakować wszystkie meble. Za tydzień wracam do domu... Ale czy moge nazwać tamto miejsce domem, po tym co przeżyłam tutaj? Znosiłam kolejny karton do furgonetki stojącej przed blokiem, gdy nagle...
- Enya?
- S-shin-chan! - pisnęłam zszokowana. - Co ty tu robisz?
- Chciałem przynieść Chihiro notatki z zajęć. Zawołasz ją?
- ...
- Enya?
- ...
- Co to za pudła?
- ... - z mojego oka spłynęła pojedyncza łza. - Przepraszam... Przepraszam, że nic ci nie powiedziałam. Chihiro tu nie ma. Wyleciała do Singapuru na leczenie. A ja... Ja wyjezdzam do Polski za tydzień. - przy ostatnim zdaniu głos mi się załamał. Upuściłam pakunek i zgięłam się wpół ze szlochem. Po chwili poczułam na sobie silne dłonie koszykarza. Chwyciłam mocno poły jego płaszcza i wtuliłam się z płaczem w jego pierś, podczas gdy on głaskał mnie po moich rudych włoskach. Uniosłam głowę, a nasze zielone oczy się spotkały. Uśmiechnęłam się i otarłam łzę z policzka. - Gomene Shin... - zamknął mi usta krótkim pocałunkiem. Stałam jak wmurowana w ziemie obserwując jak Midorima cały czerwony na twarzy zbiera pudła, które zaliczyły spotkanie trzeciego stopnia z brukiem i układa je w furgonetce. Po chwili namysłu dołączyłam do niego.
- Wrócę tutaj. Obiecuję.
- Gdybym sądził inaczej, nie całowałbym cię.

______________
Ajajajaj chyba mój stres zbytnio udzielił się opowiadaniu ;-; w każdym razie, zbliżamy się do końca Herbatki z Jajkiem ;-: Ale nie martwcie się (tak tak Chopine wmawiaj sobie xD) będzie kontynuacja! Pozaśmiecam bardziej te serwery 3:)
- Chopine0808

PS AJAJAJAJAJAJ ZAPOMNIAŁAM! Chciałam wam baaaaaardzo podziękować za 800 wyświetleń i 105 vote'ów *----* dziwi mnie że ktoś to czyta xDDDD dziękuję i pozdrawiaaaam

Herbata z jajkiem ( Kise x OC & Midorima x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz