Kiedy docieramy na dół, czeka na nas już Peeta ze swoją nową stylistką ( gdyż Portia najwidoczniej uległa pokusą wiążącymi się pracą dla wyższych Dystryktów) Nagle znikąd pojawia się Haymitch.
- Skarbie mogę Cię prosić na słówko? - pyta po czym odciąga mnie na bok - jak wiesz, oprócz ogólnego wsparcia Trybutów waszym zadaniem jest również pozyskanie sponsorów. Kontaktem z nimi zajmujesz się ty, i tylko ty, Peeta mimo wszystko ma za miękkie serce, oczywiście możecie razem ich szukać oraz się konsultować z sprawie ewentualnych podarunków dla Trybutek ale ostateczną decyzję podejmujesz ty.
Kiwam głową na znak zgody, niestety nie mam czasu dużej porozmawiać z Haymitchem ponieważ przy naszym rydwanie, nawiązuje się jakaś awantura. Okazuje się że Nicolas i Thomas, bracia bliźniacy i tegoroczni styliści odpowiedzialny za Dystrykt dwunasty, ku złości Cinny zdecydowali się ubrać dziewczyny w okropne górnicze stroje. Mój stylista najwyraźniej nie może się pogodzi, że po zeszłorocznym triumfie na paradzie dwunastka znowu powraca do tradycji okropnych górniczych stroi, dlatego po chwili wahania Cinna idzie do pobliskiej garderoby przeznaczonej na potrzeby dla naszego Dystryktu i przynosi dwie skromne czarne sukienki.
- Przebierajcie się - mówi podając Vanessie oraz Jennifer nowe stroje.
- Ale, te sukienki miały być na wywiady! - protestuje Nicolas, potrząsając swoimi bransoletkami.
- Nie zdążymy uszyć następnych! - dodaje Thomas, bawiąc się nerwowo ozdobami przy swojej szyi.
-Później wam pomogę - obiecuje Cinna - teraz trzeba zrobić wszystko aby dziewczyny zrobiły jak najlepsze wrażenie.
Sprzeczka między stylistami musiała zwrócić uwagę pozostałych ludzi będących w pomieszczeniu bo gdy Vanessa i Jennifer wracają już przebrane, Trybutki, z najprawdopodobniej Dystryktu drugiego w pięknych metaliczno-złotych sukienkach, patrzą się na nie z pogardą ale również zaciekawieniem. W końcu pada komunikat, że czas rozpocząć paradę, którą możemy obserwować na dużych monitorach, przebiega ona bardzo spokojnie, największe wrażenie wywołują oczywiście Zawodowcy którzy mają najlepszych i najsławniejszych stylistów w całym Panem, zaraz po paradzie windą jedziemy na nasze piętro, kiedy docieramy na miejsce oczy zaświecają się nawet Jennifer która do tej pory traktowała wszystko dość obojętnie. Podczas kolacji, tak jak rok temu, oglądamy powtórkę z pardy, dopiero teraz mamy okazję na spokojnie zobaczyć co założyli siebie pozostali Trybuci, kiedy pokazują w końcu nasze dziewczyny, Caesar komentuje ich strój jednym zdaniem "Sukienki czarne jak węgiel, który wydobywają ich rodziny".
- Oni uważają, że ja pochodzę ze Złożyska!? - obrusza się Jennifer - Jak tylko wygram Igrzyska narobię im niezłych problemów.
- Jeśli wygrasz Igrzyska - poprawia ją Haymitch - myślisz, że to tak łatwo? Bez, żadnych umiejętności, bez przygotowania?
- Skoro, Wam się udało, - Jennifer patrzy się znacząco na mnie i Haymitcha -to czemu mi ma się nie udać?
Atmosfera nieco się rozluźnia kiedy Jennifer demonstracyjnie wychodzi, Vanessa która za bardzo nie wie co robić również udaje się do swojego pokoju.
- Oprócz wspierania dziewczynek podczas walki na arenie, będziecie mogli jeszcze zaprzyjaźnić się z pozostałymi zwycięzcami - wtrąca Effie aby zmienić temat - wszyscy są bardzo otwarci na nowe znajomości i.....
Haymitch dostaje ataku niespodziewanego kaszlu, nie mam pojęcia czy się czymś zakrztusił czy po prostu nie może słuchać tego co mówi Effie. Po wymianie jeszcze kilku zdań na temat tegorocznych Igrzysk żegnam się ze wszystkimi i idę się położyć. Pokój w którym mieszkam w tym roku niczym się nie różni od tego zeszłorocznego, wchodzę pod prysznic i nastawiam losowy program mycia, dzięki temu przez chwilę udaje mi się zapomnieć o tym jak ciężkie i odpowiedzialne zadanie czeka mnie w następnych latach podczas Igrzysk. Ledwo udaje mi się wejść do łóżka kiedy słyszę pukanie do drzwi, za którymi stoi Peeta. Wpuszczam go bez słowa, oboje kładziemy się do mojego łóżka, nie zdążam jednak z nim porozmawiać ponieważ zmęczona ostatnimi dniami momentalnie zasypiam. Rano kiedy budzę Peety już nie ma przy mnie, najprawdopodobniej poszedł do swojego pokoju się przebrać. Ubieram się w przygotowany dla mnie strój i udaję się do jadalni w której wszyscy już na mnie czekają. Vanessa i Jennifer są wyraźnie zdenerwowane dzisiejszym zajęciami, to jest chyba najlepszy moment aby ustalić jakąś strategię jednak nic nie przychodzi mi do głowy na szczęście Peeta zachowuje zimną krew.- Jak zapewne wiecie, dzisiaj rozpoczynacie trening - zaczyna - ponieważ Wasze umiejętności są znikome, radzę wam wyćwiczyć jedną umiejętność, którą zaprezentujecie również podczas indywidualnych prezentacjach, radzę wam również zainteresować się ćwiczeniami z przetrwania które również bardzo przydają się na arenie.
Więc nasze role zostały już oficjalnie rozdzielone ja zajmuję się sponsorami a Peeta doradza dziewczynom, ogólnie mi to nie przeszkadza jednak nie tak to sobie wszystko sobie wyobrażałam. Kiedy Effie zabiera Jennifer i Vanessę, w końcu odzywa się Haymitch który nie odzywał się przez całe śniadanie.
-Cholera miałem wam nie pomagać - wdycha - ale na święty spokój czekałem dwadzieścia pięć lat, mogę poczekać jeszcze rok. Chciałem na początku powiedzieć Wam coś o pozostałych zwycięzcach. Oni nie szukają waszej przyjaźni, dla większości z nich to nadal jest rywalizacja, o to w którym Dystrykcie będzie więcej zwycięzców i o to żeby nie zostać na szarym końcu w wynikach.
Z trudem tłumię śmiech, Dwunastka akurat nie może nikomu zagrozić w statystykach.
- Z trzema czy czterema triumfatorami - kontynuuje Haymitch - może rzeczywiście połączyć was coś na kształt przyjaźni polegającej głównie na tym, że będziecie siadać obok siebie na corocznych spotkaniach, chociaż na Twoim miejscu, skarbie nie liczyłbym nawet na tych trzech "przyjaciół", kilku zwycięzców będziecie was tolerować, podejdą, przywitają się , zamienią kilka słów. Tyle. Pozostali będą was szczerze nienawidzić lub w najlepszym przypadku będą was ignorować.
Przez następne dwadzieścia minut, razem z Peetą wysłuchujemy o najczęstszych strategiach poszczególnych Dystryktów, o tym jak znaleźć sponsorów oraz jak z nimi negocjować. W końcu w trójkę udajemy się na obowiązkowe spotkanie wszystkich dotychczasowych zwycięzców, muszę wyglądać na nieźle zdenerwowaną ponieważ kiedy tylko wychodzimy z windy Peeta łapie mnie za rękę.
CZYTASZ
Siedemdziesiąte piąte Głodowe Igrzyska
FanfictionA gdyby prezent Snow nie kazał wrócić zwycięzcom na arenę? Oto moja wizja trzeciego ćwierćwiecza poskromienia Na podstawie trylogii "Igrzyska Śmierci" Suzanne Collins