1.

1.9K 142 6
                                    

"There are two types of pains:
One that hurt you
And the other that change you."


Syriusz jeszcze raz przyjrzał się swojemu odbiciu. Zdecydowanie nie był w najlepszej formie. Jego jasna cera przybrała niezdrowy papierowy odcień, czarne falowane włosy stały się rzadsze, natomiast pod nieprzytomnymi niemal czarnymi oczami widniały ciemne wory. Wyglądał jak wrak człowieka. Jego fatalny stan coraz bardziej martwił jego przyjaciół, którzy mimo zapewnień chłopaka o tym, że wszystko z nim w porządku, nadal namawiali go by poszedł do lekarza albo chociaż porozmawiał o swoich kłopotach z Dumbledorem. Problem tkwił w tym, że jemu zbytnio nie zależało by któryś z nich rozwiązywać, a już tym bardziej by się nimi dzielić. Nie chciał nikogo wciągać w popieprzone i mroczne zakątki swojego umysłu; nie chciał być dla nikogo ciężarem. Zdecydowanie wystarczał mu fakt iż nie był wystarczająco „dobry" dla swojej własnej rodziny. Nie chciał by i przyjaciele się od niego odwrócili, bo to by go prawdopodobnie doszczętnie zniszczyło.

Nagle po małej łazience rozległ się głośny dźwięk dochodzący z brzucha chłopaka. Kiedy ostatnio jadł jakiś normalny posiłek? Rano? Dwa dni temu? Nie był pewien. Dni mijały szybko, a całą swoją energię marnował na powstrzymywaniu narastającego w nim z każdą chwilą uczucia głodu.

Bo był głody i to jak cholera. Jednak nie był w stanie wziąć do buzi nawet najmniejszego kęsa. Czuł, że jakby to zrobił to cały jego trud poszedłby na marne, a on na nowo utraciłby nad wszystkim kontrolę. Bo w gruncie rzeczy w swoim życiu mógł kontrolować niewiele rzeczy. Jedną z nich były oceny, drugą natomiast- jedzenie. Jego problem polegał na tym, że po pewnym czasie kontrola zamieniła się w paranoję, przez którą całkowicie przestał jeść. Można powiedzieć, że zatracił się w tym chorym zamiłowaniu do wiecznego uczucia głodu. I to go prawdopodobnie wykańczało. Była to kolejna rzecz na którą przyjaciele Syriusza zwrócili uwagę. Unikanie posiłków, coraz to nowe wymówki oraz coraz niższa waga- wszystko to powodowało, że w ich głowach rodziły się pytania na które Black zwyczajnie nie umiał odpowiedzieć.

Albo po prostu nie chciał tego robić.

- Syriusz, wszystko w porządku?- zza drzwi dobiegł cichy głos Remusa.

Cholera, pomyślał chłopak zdając sobie sprawę jak długo już stoi przed tym nieszczęsnym lustrem. Nic dziwnego, że Lunatyk zaczął się denerwować, tym bardziej po ostatnim incydencie, kiedy to przyłapał go na kolanach w trakcie wymiotowania. Nigdy nie zapomni jak bardzo blady był wtedy Remus. Całą noc nie mógł spać, nie będąc w stanie pozbyć się sprzed oczu sceny, która się wtedy rozegrała.

        - S...Syriusz co ty robisz?!- spytał Remus, przyglądając się klęczącemu chłopakowi z przerażeniem wypisanym na twarzy.

- Ja... To nie tak jak myślisz, Rem. Naprawdę.

- Tak? A więc proszę- wytłumacz.

Black westchnął zrezygnowany, usilnie starając się wymyślić jakąkolwiek wymówkę, która mogłaby zbić Lunatyka z tropu. Nie było to jednak tak proste jak z początku się wydawało.

- Po prostu źle się poczułem- wypalił wreszcie, dopiero po chwili zdając sobie sprawę z tego iż jego kłamstwo należało prawdopodobnie do tych najżałośniejszych.

Remus jedynie pokiwał głową i westchnął cicho.

-Rozczarowałeś mnie Syriusz. Myślałem, że przyjaciół się nie okłamuje, ale ewidentnie ta zasada nie dotyczy szanownego Pana Blacka- ostatnie słowa wręcz wysyczał. Łapa nigdy nie spodziewałby się po przyjacielu takiej reakcji, wiedząc że z reguły był on spokojną i łagodną osobą.

- Idę już. Nie przeszkadzaj sobie- skwitował po czym wyszedł z łazienki, zamykając za sobą cicho drzwi."

Po tym incydencie Remus nie rozmawiał z Syriuszem przez prawie trzy dni, ignorując każdą próbę czarnowłosego na przeprosiny. Wreszcie jednak odpuścił kiedy zobaczył, że ten przez ich kłótnie zaczął mieć jeszcze kłopoty ze snem co tylko pogorszyło jego stan. Nadal jednak zachowywał pewien dystans, który mógł zniknąć jedynie wtedy, kiedy Syriusz powiedziałby co mu dolega. A to było niemożliwe.

- Syriusz?! Bo zaraz naprawdę użyję zaklęcia otwierającego!- podniesiony głos Lunatyka ponownie wyrwał Blacka z przemyśleń.

- Już wychodzę. Myślę, że zaklęcie będzie zbędne, ale dobrze wiedzieć, że trzymasz różdżkę w pogotowiu, Remciu- Syriusz starał się zażartować i tym samym rozluźnić nieco atmosferę, jednak jak się okazało z marnym skutkiem. Zza drzwi dobiegło jedynie niepewne mruknięcie.

- To wychodź szybciej; za 5 minut powinniśmy być w Wielkiej Sali na kolacji- odparł Rem, po czym prawdopodobnie ruszył w stronę wyjścia wnioskując po coraz cichszym odgłosie kroków.

Syriusz odetchnął z ulgą, że znowu jest sam. Jeszcze raz zerknął w lustro.

- Wyglądasz żałośnie, Black- wymamrotał do siebie, po czym wyszedł z łazienki i skierował się do wyjścia z pokoju Gryffonów. Całą drogę do Wielkiej Sali jego myśli zajmowała wizja kolacji, a w głowie rodziło się pytanie


I  co dalej?

A Little of a Good LifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz