Denerwowała się. Oto właśnie stała na peronie dziewięć i trzy czwarte i czekała na przyjazd ekspresu Londyn - Hogwart. Obok niej stał kufer ze wszystkimi najniezbędniejszymi rzeczami (reszta miała zostać dostarczona później), a w ręce ściskała kurczowo list nadający jej tytuł prefekt naczelnej. Krzywołapa zostawiła w Norze. Liczyła, że nie pozabijają się z Ronem przynajmniej do przerwy świątecznej. Jej rudowłosy przyjaciel stał tuż obok, co lekko dodawało jej pewności siebie. Harry był zbyt zajęty, żeby ją odprowadzić.
- Czuję się jak pierwszoroczniak - wyznała z cichym westchnieniem.
- Zawsze jeszcze możesz się wycofać - odparł niepewnie Ron. Czuła, że wolałby, aby nadchodzący rok spędziła przy jego boku. Nie była jeszcze pewna swoich uczuć co do niego. Bardzo jej na nim zależało i chyba pragnęła czegoś więcej, ale nie wiedziała, czy to miłość. Czasami tak bardzo ją irytował swoją ignorancją.
- Podjęłam już decyzję - uśmiechnęła się przyjaźnie. - I doskonale zdajesz sobie z tego sprawę.
Ron westchnął ciężko i przytulił ją do siebie.
- Wiem. W takim razie powiem ci, że jesteś mądrą i silną Hermioną Granger, która zawsze jest w stanie podołać stawianym jej wyzwaniom. - Po tych słowach odsunął ją niezgrabnie od siebie i dodał konspiracyjnym tonem: - Poza tym pierwszakom nie powierzają roli prefekta naczelnego.
Kolejne czynności wykonywała już mechanicznie. Ron pomógł jej załadować się z bagażem. Miała cały przedział tylko dla siebie. Następnie obiecała mu często wysyłać sowy i kupić na święta trochę przysmaków z Hogsmeade. Potem usadowiła się wygodnie przy oknie, wyciągnęła książkę do transmutacji i pociąg ruszył.
Zdążyła się już trochę uspokoić, kiedy nagle oświeciła ją pewna myśl.
"Spotkanie prefektów w pierwszym wagonie! Jak mogłam o nim zapomnieć?", pomyślała z przerażeniem i błyskawicznie wybiegła z przedziału.
Na szczęście zajęła miejsce w piątym wagonie, więc nie miała aż tak daleko. W biegu mijała kolejne przedziały, czasem pospiesznie zaglądając do środka przez szyby. Niewiele było znajomych twarzy. Kątem oka dostrzegła Nevilla i Lunę, którzy gorączkowo o czymś dyskutowali. Uśmiechnęła się na myśl, jak idealnie by do siebie pasowali ze swoimi zainteresowaniami i wyjątkowym sposobem bycia. Mignęli jej także Lavender Brown, Seamus Finnigan, Hanna Abott oraz Padma i Parvati Patil. Nagle jednak coś przykuło jej uwagę do tego stopnia, że stanęła jak wryta i nie mogła się ruszyć z miejsca. W jednym z przedziałów zauważyła charakterystyczną blond czuprynę.
"To niemożliwe. Przecież on nie mógł wrócić", pomyślała. Trudno jednak było go pomylić z kimś innym. Nikt nie miał tak białych włosów jak Draco Malfoy. Siedział wygodnie rozłożony na fotelu i udawał, że słucha wyraźnie podnieconego czymś Zabiniego. Oprócz nich można było dostrzec jeszcze Pansy Parkinson, która siedziała skulona w rogu, najwyraźniej niepewna czy jej obecność jest mile widziana. Ani śladu Goyle'a.
Nagle Malofy uniósł lekko głowę i ich spojrzenia spotkały się. Początkowo dostrzegła w jego oczach zdziwienie, ale szybko zastąpiła je chłodna nienawiść i pogarda.
Odskoczyła jak oparzona i szybko pobiegła w stronę pierwszego wagonu. Chciała wyprzeć ze świadomości to straszne spojrzenie, ale jedna myśl nie dawała jej spokoju: "Czego, na Merlina, Draco Malfoy szuka w Hogwarcie?".
xxx
Hej! Tak jak obiecałam, pojawił się Draco :). Wiem, że ten rozdział jest troszeczkę krótki, ale postaram się to później zrekompensować. Ponownie zachęcam do komentowania i wyrażania swoich opinii, bo jestem ich bardzo ciekawa.
CZYTASZ
Dramione - Ostatni rok na zmianę
FanfictionHermiona, jako jedyna z trójki przyjaciół, postanawia wrócić po Wielkiej Wojnie do Hogwartu, aby ukończyć ostatni rok nauki. Nie spodziewa się spotkać tam wielu znajomych twarzy, ale ciekawi ją, jak bardzo zmieniło się życie uczniów. Ostatnią osobą...