49.

6.9K 542 6
                                    

"Poszukiwany Luke H. został odnaleziony! Sam zgłosił się do ośrodka psychiatrycznego! To niesamowite! Czy lekarze są w stanie mu pomóc? Wyleczyć?"

Słuchałam najnowszych wiadomości i nie wierzyłam własnym uszom. On naprawdę poszedł na leczenie. Czy... Odwiedzenie go to zły pomysł? Może to pogorszy jego stan? Sama nie wiem. Chciałabym go spotkać. Wiem, że wcześniej wzbraniałam się rękami i nogami, ale teraz wszystko się zmieniło. On też się zmienił. W pewnym sensie udowodnił mi, że nic mi nie zrobi. Chce mu pomóc... Nie. Ja muszę mu pomóc. Udowodnię wszystkim, że istnieję i, że on nie jest wariatem!

***

- Jest pani pewna? - Kobieta za lady na recepcji mierzy mnie wzrokiem, jakbym była kimś z kosmosu.
- Tak! To mogę porozmawiać z jego... bo ja wiem? Lekarzem? - Nie wiem, jak to działa. Nigdy nie byłam w psychiatryku. Teraz stojąc w recepcji mam dreszcze, słysząc jakieś dziwne szmery, chichoty i inne. Chore miejsce, dla chorych ludzi, można by rzec.
- Dobrze - westchnęła i machnęła na mnie ręką, bym za nią poszła.

Zaprowadziła mnie do jakiegoś gabinetu na końcu korytarza. Zapukała dwa razy i otworzyła mi drzwi. Weszłam do środka i uderzyło mnie... ciepło tego pomieszczenia. Nie mówię tutaj konkretnie o temperaturze, a raczej o ścianach, meblach... O wszystkim. To miejsce jest przyjemniejsze, niż korytarz i przypuszczam, że sale chorych.

- W czym mogę Pani pomóc? - pyta służbowo, ale jego uśmiech jest równie ciepły, co klimat. Nie brzmi to zbyt... erotycznie? No nieważne.
- Ja... - Co ja mam mu tak naprawdę powiedzieć? "Hej, cześć, to ja jestem Eliz i Luke wcale sobie mnie nie zmyślił?" Dobra, to ma sens. - Mam na imię Eliz i ja... Chciałam spytać co u Luke'a? - Popatrzył na mnie zmieszany.
- Skąd Pani go zna?
- Z domku na drzewie - odpowiadam szybko. Rozszerzył oczy ze zdziwienia.
- To Pani... Ale Luke sam nam powiedział, że Panienka nie istnieje.
- Kiedy ja istnieje! Przecież stoję tu przed panem! Jestem Eliz i pisałam z Luke'iem karteczki w starym domku na drzewie! - warknęłam.
- Roz... Rozumiem. Chciałaby się Pani z nim zobaczyć? - Zaskoczyło mnie jego pytanie.
- Ale... Mogę?
- Dziś nie, ponieważ odpoczywa po dawce leków, ale jutro myślę, że nie będzie problemu - Znów ten uśmiech. 

Old Tree House //✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz