Rozdział 1.

17.7K 272 13
                                    

<Daniel's PoV>

Dźwięk domofonu wyciągnął mnie z zabawy na basenie razem z chłopakami. Czekałem na przybycie mojej siostry, która miała przyjechać z Alicante. I proszę, właśnie przyjechała.
- A to co? Czyżby pizza już przyjechała? - spytał Olivier, jeden z moich kolegów. Razem z nami był jeszcze Oscar - największy podrywacz wśród nas, David - najzabawniejszy facet z naszej ekipy no i Tomas, ten jednak był najbardziej nieśmiały. Moją siostrę znał David i Olivier. Ten drugi kiedyś nawet do niej startował. Ale mu nie wyszło, na szczęście!
- Albo pizza, albo moja siostra. Zaraz się okaże. - powiedziałem podnosząc się z leżaka. Ruszyłem do drzwi, a zaraz za mną Olivier, zawsze miał słabość do mojej małej Luny. David został razem z Tomasem na basenie. Otworzyłem drzwi wstukując wcześniej kod na małym zabezpieczeniu. Bogata okolica więc i spore zabezpieczenie. Alarm w domu, który odpalałem tylko na noc, kod przed wejściem do domu, a później ten przy bramie. Każdy miał inny numer. Szło się pogubić. Z początku nosiłem ściągawkę w portfelu.
- No nareszcie, ile można czekać aż mi otworzysz co? - rozległ się głos mojej siostry, która smażyła się w słońcu. Przygarnąłem ją przytulając mocno.
- Cześć maleńka. - wymamrotałem przy jej uchu przytulając ją. Dawno jej nie widziałem. Wyładniała, zrobiła się z niej w końcu piękna kobieta.
- Cześć Olivier. Zrób coś dla mnie i wprowadź moje auto. Później wyciągnę bagaże. - powiedziała do chłopaka podając mu kluczyki.
- No wszystko fajnie i pięknie, ale może tak i mnie przywitasz? - spytał Olivier rozkładając ręce. Luna zaśmiała się w odpowiedzi na to i ostatecznie przytuliła się do chłopaka.
- No dobra, leć po to auto a ja ją zaprowadzę na basen. - powiedziałem i gdy już miałem iść zobaczyłem chłopaka od pizzy. Wyciągnąłem portfel z krótkich spodenek i zapłaciłem na sześć pudeł pizzy. Niestety, Ci, co u mnie siedzieli jedli jakby to był ich ostatni posiłek. Zaprowadziłem siostrę na basen niosąc pudła pizzy. Postawiłem je na stoliczku w momencie gdy reszta chłopaków zauważyła moją siostrę. David od razu rzucił się by ją przytulić, a ona śmiała się jak głupia. Nie mogłem zapominać, że różnica wiekowa między nami była duża - dziewięć lat.
- No cześć cześć. - przywitała się z Davidem, a potem rozejrzała się i zobaczyła dwóch innych chłopaków, których nie znała.
- Chłopcy, to jest Luna, moja młodsza siostra. Łapy od niej precz! - powiedziałem na wejściu spoglądając groźnym wzrokiem na swoich kumpli.
- Cześć, ja jestem Tomas. - przedstawił się ciemnowłosy. Każdy z nas właściwie był ciemnowłosy, jak na Hiszpanów przystało.
- A ja nazywam się...

<Luna's PoV>

- A ja nazywam się Oscar... - powiedział czarnowłosy, brodaty mężczyzna. Jego głos był niesamowity. Sprawił, że od razu zadrżałam. To było dziwne uczucie, nieznane mi wcześniej. Spojrzałam na twarz mężczyzny, który nazywał się Oscar. Był niesamowity. Dobrze zbudowany, jego mięśnie były wyraźnie zaznaczone. Miał na sobie jedynie basenowe bokserki, które pięknie opinały strategiczne miejsce, na którym zatrzymałam swoje spojrzenie. Moje policzki pokryły się delikatnymi rumieńcami.
- Cz-cz-cześć. - powiedziałam nieśmiało. Nie musiałam się na szczęście przedstawiać, bo zapomniałam mojego własnego imienia. Oscar przyglądał mi się z zaciekawieniem. Niecodziennie spotykało się dziewczyny, które wpatrywały się w nich jak sroka w gnat.
- Dobra misiaczki, trzeba coś zjeść. A Ty się przebierz, wskakuj w strój kąpielowy. Masz go na łóżku w Twojej sypialni. Taki prezencik ode mnie na Twój przyjazd. - powiedział Daniel, a ja jedynie kiwnęłam głową i...tyle mnie było. Pobiegłam do domu, a potem na górę jak szalona. Speszyłam się, nic na to nie poradzę. Był taki przystojny. Pierwszy raz spodobał mi się mężczyzna i musiał on być kumplem mojego brata?!
Weszłam do sypialni, w oczy od razu rzucił mi się piękny, czarno-turkusowy strój. Właściwie było to bikini. Góra była niczym biustonosz, pięknie podtrzymywała moje piersi. Miałam coś pomiędzy miseczką B a C. Ni to duże ni to małe. Takie w sam raz. Dół zawiązywany był na biodrach. Stanęłam przed lustrem. Włosy pozostawiłam związane, było zbyt gorąco by je rozpuszczać. Nasmarowałam się kokosowym olejkiem do opalania, który czekał na szafce i zeszłam na dół. Na szczęście nie musiałam zmywać makijażu, bo go nie miałam. Wyszłam na basen akurat wtedy gdy chłopcy zaczynali jeść pizzę popijając piwo.

<Oscar's PoV>

No i pojawiła się znowu. Odkąd tylko weszła na posesję mi się spodobała. Była piękna. Miała piękne usta, piękne oczy. Ciało było zbyt ukryte, ale teraz miałem je całe podane na tacy. Te piękne piersi, krągłe biodra i pośladki. W połowie kroku odwróciła się i wróciła się do domu po szklankę z lodem. Lubiła zimne picie, a Daniel nie przyniósł lodu, bo przecież by się rozpuścił. Wtedy mogłem przez chwilę podziwiać jej piękne pośladki. Takie krągłe. Już widziałem jak zaciskam na nich swoje dłonie i zrywam te majteczki, które na sobie miała. Wróciła na dwór po chwili. Stanęła przede mną i usiadła. Bo tylko tam było miejsce. Nalałem jej coli do szklanki, jak na gentelmena przystało.
- Dziękuję. - odpowiedziała mi tym swoim pięknym głosem. Takim kobiecym, seksownym. Pewnie nawet go tak nie postrzegała. Ale była niesamowita! Pragnąłem jej. Chciałem ją kochać, chociaż nie. Chciałem ją pieprzyć. Chciałem sprawić by krzyczała z rozkoszy. Ja pierdole, o czym ja w ogóle myślałem! To była siostra mojego kumpla! Jak mogłem myśleć o niej w taki sposób? No ale musiałem, była cudowna!
- Podaj mi tą carbonarę, Oscar. - poprosił mnie Olivier ale ja byłem myślami gdzieś indziej. Przy tej pięknej dziewczynie, która siedziała obok niego.
- Oscar, wracaj na ziemię! - usłyszałem, to już ogarnąłem. Oderwałem wzrok od Luny i spojrzałem na Oliviera. Podałem mu tą pizzę, a sam wziąłem kawałek. Spojrzałem na Lunę, która nic nie jadła.
- Jedz. Musisz jeść. - powiedziałem nawet nie łapiąc się nawet, że zmieniłem sposób mówienia. Mówiłem tym ostrym, władczym tonem.

<Luna's PoV>

Drgnęłam słysząc jego głos. To było takie dziwne! Poczułam ten przyjemny ucisk w okolicy podbrzusza, już drugi raz tego dnia. Co to oznaczało? Przyjrzałam mu się z lekkim zmrużeniem oczu, ale wzięłam kawałek pizzy z mięsem. Jadłam ją powoli, nieco nieśmiało.
- Już, już... - powiedziałam i kiwnęłam lekko głową.
- Przyjechałaś tutaj w jakimś konkretnym celu? - spytał Olivier spoglądając na mnie. Kątem oka zauważyłam, że Oscar ciągle mi się przyglądał. Starałam się jednak o tym nie myśleć, chociaż było to naprawdę trudne. Ciągle czułam jego wzrok, rozbierał mnie nim.
- Tak, będę pracowała w firmie... - zaczęłam ale nie dokończyłam gdyż Daniel mi przerwał.
- Miała pracować u mnie, ale to jest ta o której Ci mówiłem Oscarze. Musisz ją przyjąć do swojej. W mojej nie było miejsca po przyjęciu tej ciężarnej siostry menadżera. - powiedział Daniel, a ja spojrzałam na niego z otwartą buzią. Jak to miałam pracować w jego firmie?!


Zostawiam wam pierwszy rozdział. Ah ten Oscar i jego zboczone myślenie!
Czytajcie, komentujcie i gwiazdkujcie bym wiedziała, że ktokolwiek to czyta i że mam dla kogo pisać. :)


Naucz mnie...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz