Rozdział 2.

17.1K 219 23
                                    

<Oscar's PoV>

Luna była zaskoczona, ja zresztą również. Daniel nic mi nie powiedział o tym, że to ją mam przyjąć do pracy! A ja sobie jeszcze pomyślałem, że zrobię z tej dziewczyny, dla której miałem mieć miejsce, swoją sekretarkę! Teraz będę patrzył na nią dzień w dzień. Już na samą myśl mi staje. Luna patrzyła to na mnie, to na Daniela. Luna miała lekko rozchylone usta i wpatrywała się we mnie z niejaką niepewnością.
Marzyłem by pocałować te usta i zrobiłem to. Musnąłem jej wargi swoimi, a później lekko rozchyliłem jej usta i poczułem jej język. Ale miała pyszne usta! Mógłbym całować je ciągle. Chciałem jeszcze i jeszcze...
- Mogłeś mnie uprzedzić, że nie masz miejsca... - usłyszałem ten głos. Zostałem brutalnie wyrwany z mojego snu na jawie, chociaż wtedy dotarło do mnie to, że do niczego nie doszło. Nie pocałowałem jej ani nie mogłem tego zrobić. Nie przy nich i nie w tym momencie. Dopiero przecież mnie poznała. Jeszcze by uciekła z krzykiem. A Daniel obiłby mi gębę.
- Daj spokój Luna. U mnie akurat się zwolniła pozycja mojej osobistej astystentko-sekretarki. Także będziesz miała podwójną pensję, ale nie martw się, to nie oznacza podwójnej zmiany. Będziesz pracowała normalnie, od dziewiątej do czternastej i od siedemnastej do dwudziestej. Od poniedziałku do piątku. - powiedziałem w końcu. Wiedziałem, że dziewczyna nie miała doświadczenia, ale mi to nie przeszkadzało. Każdy kiedyś musiał zacząć pracę i nabrać doświadczenia.
- No...no dobrze...kiedy mam zacząć? - spytała mnie równie nieśmiało co się na mnie patrzyła.
- Myślę, że w poniedziałek. Będziesz miała cały jutrzejszy dzień by się ogarnąć i ogarnąć gdzie pracujesz. Później dam Ci wizytówkę, bo jak widzisz teraz nie miałem gdzie jej schować. - powiedziałem rozbawiony.
- Mam GPSa w samochodzie. - odpowiedziała, a jej usteczka wygięły się w lekkim uśmiechu.
- A umiesz go używać? - spytał David za co dostał od niej lekkiego kuksańca. Sam też się uśmiechnąłem, nawet się zaśmiałem. Odważna mała! I urocza przy tym!
Reszta dnia minęła nam w zasadzie w taki sam sposób. W końcu nadszedł wieczór i trzeba było zbierać się już do siebie. Ale jeszcze powinienem porozmawiać z Luną. I tak też zrobiłem. Wziąłem ją ze sobą, na bok.

<Luna's PoV>

Myślałam, że zabiję mojego brata za to wszystko, za zatajenie tego. No ale może to nie będzie takie straszne? Byłaby okazja by się do niego zbliżyć.

Teraz stałam obok niego, w kuchni i nalewałam sobie wodę, a on przyglądał mi się. Czułam jak pożerał mnie wzrokiem. Położył na blacie swoją wizytówkę. Skorzystał z tego, że byliśmy całkiem sami i stanął bardzo blisko mnie.
- Do zobaczenia w poniedziałek. - powiedział przy moim uchu i tak po prostu odszedł zostawiając mnie samą z głupią miną.
Następnego dnia oczywiście pojeździłam trochę po Madrycie. Zaszłam do kilku moich ulubionych sklepów i kupiłam sobie parę ubrań i kilka kompletów bielizny. Nowe miejsce, więc też i nowe ciuchy. Były to przeróżne ubrania. Trochę eleganckich, odpowiednich do pracy, w kolorach granatu, czerni i grafitu. No i kilka białych bluzeczek. Trzeba przecież ładnie wyglądać w pracy, tak jak na nich wszystkich przystało.
Dzień minął szybko, a ja też się z tego cieszyłam. Denerwowałam się przed pierwszym dniem w pracy. Będę pracować w wielkiej firmie projektującej ubrania. Mój brat zajmował się projektowaniem gier komputerowych. Były to dwie różne firmy ale to nie miało wielkiego znaczenia bo ja i tak się na tym nie znałam. Ani na grach ani na ubraniach. Więc no.
Weszłam w końcu do łóżka gdy już zrobiłam wszystkie czynności, które powinnam była zrobić przed snem. Zamknęłam czy i powoli zaczęłam odpływać w krainę snów.

Otworzyłam oczy, gdy usłyszałam cichy trzask otwieranego okna. Podniosłam się na wpół przytomna na łóżku i spojrzałam na mężczyznę, który pojawił się w moim oknie. Przez chwilę chciałam krzyknąć, okazał się to jednak Oscar, który nie odezwał się nawet słowem. Nie wiedziałam co on tu robił ani dlaczego wszedł na moje łóżko. Pochylił się nade mną i pocałował mnie. Jego usta napierały na moje. Całował mnie tak dobrze! Jego język lekko rozchylił moje usta i wtargnął do nich. Dotykał mojego języka, pieścił podniebienie. Poczułam jak dłonie Oscara dotykają moich bioder, lekko przesuwają się wyżej i wsuwają pod moją koszulkę. Dotknął moich boków, a ja poczułam dziwne dreszcze. Później dotknął moich piersi, które były nagie. No bo kto normalny śpi w bieliźnie? Cała się spięłam, to był pierwszy raz gdy coś takiego poczułam. Nigdy wcześniej nawet ja się nie dotykałam, a co powiedzieć o tym by ktoś mnie dotykał. Nim się spostrzegłam nie miałam już koszulki, ale nie pozostałam mu dłużna. Ściągnęłam jego koszulkę i rzuciłam ją na podłogę. Podczas gdy mnie całował jego dłonie poznawały moje ciało. Dotykał piersi, a później mojego krocza przez spodenki od piżamy. To było dziwne, nieznane mi dotychczas uczucie. Rozchyliłam mocniej nogi, a on wsunął dłoń pod piżamę. Przesunął palcami po mojej nagiej skórze mojej kobiecości. Byłam już wilgotna i gotowa na jego dotyk. Poczułam jak wsunął we mnie najpierw jednego, a potem drugiego palca. Z początku delikatnie, później nieco żywiej. Wsuwał i wysuwał. Doprowadzał mnie tym do szaleństwa. Trwało to tylko chwilę, zaraz poczułam jak odsuwa się i zsuwa swoje spodnie, a później bokserki. Nie zdążyłam nawet na niego spojrzeć, ani go dotknąć. Poczułam jak jego główka dotyka mojego wejścia, a później jak powoli się we mnie zagłębia...



No i kolejny rozdział. Kto by się spodziewał czegoś takiego już w drugim rozdziale? :) Zapras


Naucz mnie...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz