Rozdział 05

42 5 0
                                    

Wszedłem pewny do sali tanecznej, mają nadzieje, że nie zaznam pustki. Nie było jej.Niestety.Poszedłem po chwili do szatni i wróciłem przebrany w luźniejsze ubrania. Stanąłem naprzeciwko ogromnego lustra i po chwili namysłu podłożyłem bliżej magnetofon, włączając muzykę. Nie zastanawiając się dłużej zacząłem wykonywać z początku mozolne ruchy, po czym dając się ponieść muzyce wkroczyłem w istne zatracenie. Tańczyłem wszystko to co tylko przyszło mi do głowy. Widząc swoje odbicie w lustrze łatwiej wykonywałem kroki i ruchy, które z minuty na minute wyglądały coraz lepiej.

-Ekhem.-usłyszałem donośne chrypnięcie za plecami

Odwróciłem się szybko stając jak wryty kiedy zauważyłem przed sobą tatę.

-Nie chwaliłeś się że umiesz tańczyć Michael.-uśmiechnął się chowając ręce do kieszeni, by po chwili ruszyć w moją stronę

-Bo nie umiem.-mruknąłem drapiąc się nerwowo po karku by po chwili zacząć zbierać zbędne rzeczy i radio

-Ale jakieś tam pojęcie o tańcu masz i nie zaprzeczysz.-dodał stając przede mną

-Czemu my o tym rozmawiamy tato?-westchnąłem zakładając torbę ze sprzętem na ramie

-Chcemy z mamą zaoszczędzić na nauczycielach tańca.

-No i co ja mam z tym wspólnego?-zapytałem marszcząc się dopóki po chwili nie domyśliłem się o co chodzi.- O nie, nie ma mowy.-zaśmiałem się wymijając mężczyznę

-Zaczynasz jutro!-krzyknął uradowany, kiedy ja opuściłem już próg sali tanecznej.

Wychodząc z budynku przeszła przeze mnie myśl, że nie jestem w stanie prowadzić lekcji. To jest zbyt duże wyzwanie, a wiedząc, że moje umiejętności taneczne jedynie wynikające z dziecięcego hobby wynoszą praktycznie zero, byłem pewien, że nie pójdzie łatwo.Miałem nadzieję, że wymigam się z roli nauczyciela, jednak na marne gdyż już od samego rana moi rodzice dobrze przypomnieli mi o nowym zajęciu.


JESSIE'S POV


Obudził mnie irytujący dźwięk budzika. Szybko go wyłączyłam i od razu wstałam. Nie chciałam spóźnić się do szkoły już pierwszego dnia. Wykonałam poranną toaletę i ubrałam sukienkę ponieważ już od 6 świeciło słońce więc dzisiejszy dzień na pewno będzie cieplejszy.Nasypałam płatki do miski i zalałam je mlekiem. Jedząc śniadanie rozmyślałam o nowej szkole, nowych ludziach. Byłam strasznie ciekawa jak teraz będzie wyglądało moje życie. Chwilę przed 8 byłam już w szkole ponieważ musiałam jeszcze stawić się w gabinecie dyrektora żeby odebrać swój plan lekcji. Pierwsza był angielski, z facetem który miał bardzo brytyjskie nazwisko. Udając się pod salę wpadłam na jakiegoś chłopaka, przystojnego chłopaka.

-Patrz jak chodzisz idiotko! -krzyknął i od razu zburzył tym swój dobry wizerunek w moich oczach

-Przepraszam nie chciałam.-jęknęłam powoli stresując się całą sytuacją

-Zapamiętaj, że nie jesteś sama w tej szkole.-prychnął ilustrując mnie od góry do dołu

-Powiedziałam przepraszam.-dodałam ciszej ściskając nerwowo swoje dokumenty

-No nieźle.-zaśmiałam się bardziej wpatrując w moje zeszyty i plan.-Jesteś ta nowa!-dodał już śmiejąc się, co wydawało się dość dziwnie

-Tak to ja. Śpieszę się, jeszcze raz przepraszam.-mruknęłam poprawiając kosmyk włosów, by po chwili wyminąć chłopaka

-Chwila chwila piękna, pomogę ci.-poczułam uścisk chłopaka na sobie i momentalnie się odwróciłam.- Zostanę twoim nowym przewodnikiem .-dodał głośniej

-Wiesz, widząc jak bardzo wybuchowy jesteś, myślę że poradzę sobie sama.

-Nie zbywaj mnie kochanie.-dodał poruszając dwuznacznie brwiami

-Tylko bez takich.-syknęłam

-Jestem Calum.-uśmiechnął się podając mi dłoń, na co ja westchnęłam

-Jestem Jessie.-odpowiedziałam.




Lots of love

sorry

NY&Fabsiak

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 05, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

ETERNITY II M.COpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz