Rozdział 01

170 19 1
                                    

Przekręciłam delikatnie zamek w drzwiach ukazując przed sobą przestrzeń, która przez najbliższy czas miała być moim domem. Niewielkie, skromne mieszkanko jakie pozwoliłam sobie kupić wystarczająco mnie zadowalało. Jako, że posiadałam sporą sumę pieniędzy po rodzicach już od dziecka, dopiero teraz w wieku pełnoletnim mogłam otrzymać je we własne ręce. Nie chcąc ich od razu wykorzystać doszłam do wniosku, że stopniowo będę posuwała się w górę i wtedy zobaczymy jak sama sobie radzę w codziennym, dorosłym życiu. Przeszłam przez próg tocząc przed sobą dwie ogromne walizki i kilka kartonów po czym odetchnęłam z ulgą. Doszłam do wniosku, że najlepiej zabrać się za to wszystko od razu, więc już po pięciu minutach zaczęłam rozpakowywać bagaże. Wiedząc, że dom będzie stał dosłownie pusty, wraz z pomocą kilku przyjaciół wcześniej zaopatrzyłam się w kilka niezbędnych mebli. Po kilku godzinnym przepakowywaniu z ulgą ułożyłam się na kanapie rozglądając po pomieszczeniu. Spoglądając na zegarek wiedziałam, że nie ma sensu już niczego więcej robić, więc wsunęłam szybko tenisówki, wzięłam bluzę i udałam się zwiedzić miasto. Czułam się dziwnie chodząc po raz pierwszy od dłuższego czasu sama po tak ogromnej przestrzeni. Dom dziecka nie był tak idealny jakby się mogło zdawać i nie na wszystko nam pozwalano, a szczególnie na samotne wycieczki po mieście. Bujnym krokiem skierowałam się w kręte uliczki, chcąc poznać każdy zakamarek tego miejsca. Przeszłam niecałe dziesięć metrów rozglądając się dookoła za czymś ciekawym, jednak nic nie przykuło mojej uwagi. Czułam, że aż nadto zachwycałam się miastem, które tak naprawdę jest takie samo jak każde inne. Normalne domy, parki, ulice, ludzie. Podczas mojego całego pobytu w sierocińcu uważałam każde inne miejsce za magie, a teraz poczułam jedynie rozczarowanie.

Wyszłam z ciemnej uliczki i zaczęłam kierować się w drugą stronę miasta, kiedy kątem oka zauważyłam na chodniku podążające za mną cienie. Z ogromnej sylwetki mogłam wywnioskować, że byli to mężczyźni i to bardzo dobrze zbudowani. Przestraszona zaistniałą sytuacją przyśpieszyłam kroku chcąc wydostać się na otwartą i bezpieczniejszą przestrzeń. Przyśpieszyłam kroku czując nadal ich spojrzenie na sobie. Nie minęło dobre pięć minut, a grupka mężczyzn była już tak blisko, że miała mnie na wyciągnięcie ręki. Zaczęłam energicznie biec, nie zważając na spojrzenie innych ludzi. Jeżeli mieliby krzty odpowiedzialności w sobie, pomogliby mi a nie stali i z zaciekawieniem patrzyli dlaczego jakaś osiemnastolatka biega pomiędzy sklepami. Pędem przebiegłam kilka ulic i wkroczyłam w stan zakłopotania znajdując się w zaułku. Rozejrzałam się dookoła nerwowo szukając punktu zaczepienia. Kiedy zobaczyłam metalowe drzwi ukryte za kontenerem od razu podbiegłam zaczynając szarpać klamkę. W ostateczności uderzyłam nogą w zardzewiały zamek i przedostałam się do środka, podczas gdy moim 'prześladowcy' nie mieli pojęcia gdzie zniknęłam. Pierwsze co przykuło moją uwagę, kiedy już zdjęłam kaptur i odwróciłam wzrok, to ogromne schody. Chwiejnym krokiem ruszyłam po omacku na górę, by po chwili otworzyć kolejne drzwi. Ujrzałam dość sporą przestrzeń, już nie tak ciemną. Przekroczyłam próg i zauważyłam naprzeciwko mnie ogromne okno. Podeszłam bliżej szyby, by po chwili zachwycić się pięknym widokiem. Uśmiechnęłam się lekko i obróciłam ruszając w stronę lewego zagłębienia. Postawiłam niepewny krok w sali obok i zamarłam. Przed oczami miałam piękną, ogromną salę tańca. Lustra zostały zamocowane na całej długości ścian, a barierki pomagające utrzymać równowagę przy najróżniejszych krokach były idealnie dopasowane, by nie przeszkadzać w tańcu. Z otwartymi ustami chodziłam po całej sali oglądając wszystkie detale, kiedy na moim telefonie przyszło powiadomienie. Krótka wiadomość od przyjaciela, pytającego się gdzie jestem uświadomiła mi jak późna godzina nadeszła. Zanim jednak opuściłam to magiczne miejsce stanęłam przed drzwiami podpierając się ręką o framugę i mimowolnie uśmiechnęłam się sama do siebie.

Wiedziałam, że jeszcze tu wrócę.




I jak się podoba? Na razie nic się nie dzieje, ale ze spokojem wszystko w swoim czasie. Michael już niedługo się pojawi, a akcja rozwinie. Czekamy na Wasze opinie. Do zobaczenie niedługo.

Enjoy!

Love,

NY&Fabsiak

ETERNITY II M.COpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz