"Blind Luck" @Martynaxd

144 6 2
                                    

Szczerze mówiąc, byliśmy sceptycznie nastawieni do opowiadania o One Direction. Na Wattpadzie można znaleźć wiele fanficków, które nie zachwycają fabułą czy poprawnością językową.

U ciebie błędy się zdarzają, rzecz normalna u większości ludzi, na porządku dziennym. Częściej interpunkcyjne niż ortograficzne, przy czym w tych pierwszych popadasz w dwie skrajności: albo przecinków stawiasz za mało, albo za dużo, kiedy lepiej byłoby wykorzystać kropkę. Jeśli chodzi o interpunkcję w dialogach, zupełnie ją pomijasz. Pomiędzy wypowiedzią, czynnością i kolejną wypowiedzią brakuje kropek, przecinków, a co za tym idzie, wielkich liter.

Niepotrzebnie umieszczasz zdania w cudzysłowie, jako przykład damy "To dzisiaj". Opowiadanie jest pisane w formie pamiętnika, zawiera przeważnie przemyślenia głównej bohaterki i opisy jej emocji, nie jest to zdanie przytoczone, to po prostu kolejna myśl.
W ósmym rozdziale zawierasz pewną myśl, zapisaną kursywą. Wygląda to interesująco, jako rozmowa z własną podświadomością, która nagle coś sugeruje. Przelotna myśl, która pojawia się znikąd i warto ją zaznaczyć. Jednak to kursywa, nie cudzysłów.

Odnośnie kursywy. Wykorzystujesz ją także do wspomnień. To znany zabieg, często stosowany przez wielu pisarzy. Jedynym mankamentem tego zabiegu w twoim wykonaniu jest fakt, że zaznaczasz nią jedynie zdania wypowiedziane, nie ujmujesz tym czynności bohaterów. Wygląda to jakbyś nagle gubiła wspomnienia, by zaraz do nich powrócić i ponownie je zgubić. Zaznaczaj całe wspomnienia, by wyglądało to jednolicie, nie przypominając tym mieszania czasów, kiedy teraźniejszy piszesz normalnym fontem, bez żadnych "udziwnień".

Opowiadania nie są listem, chyba że jest to zamierzony cel autorki. Dlatego wszystkie zwroty cię, ciebie, tobie, twój zapisujemy małą literą.

Ogromnym plusem twojej twórczości jest to, że pracujesz nad opisami. Niektóre są naprawdę piękne, przyjemnie się je czyta. Są barwne, szczegółowe, a przede wszystkim - naturalne, nie wydają się pisane na siłę. Czasami traktujesz je jako dygresję, która pociąga za sobą inną i trochę się w tym mieszasz. Jednak nie jest to nagminne.
Chcielibyśmy zwrócić uwagę na jeden przykład z samego początku, pierwszego rozdziału. Już nie chodzi o gubienie się w dygresji, ale zły początek, sprawiający, że zdanie wydaje się wyrwane z kontekstu. Mamy na myśli porównanie do ptaka w pierwszym rozdziale. Niewątpliwie jest ono piękne, obrazuje to co czasami krąży w głowie każdego z nas. Jednak dopiero pod koniec wraca na właściwe tory i jakoś spójnie łączy się z tym co było wcześniej. Mimo wszystko jego złe rozpoczęcie początkowo dezorientuje czytelnika.

Co do fabuły... Niestety, nie wyróżnia się ona na tle innych. Póki co, wydaje się być bardzo schematyczna, podobnych historii jest, niestety, na pęczki. Byłaby idealnym scenariuszem do koreańskiej dramy. Mówimy tu o dziewczynie, która zakochuje się w chłopaku, który był/jest zły, każdy przed nim ją ostrzega, najczęściej bez wyjaśnień. Pojawia się też drugi chłopak, śmiertelnie w niej zakochany, dobroduszny, troskliwy, do rany przyłóż, ta jednak go odrzuca na rzecz tego pierwszego. To, że Niall jest niewidomy niewiele zmienia w samej fabule.

Chcielibyśmy się zapytać, czy miałaś kiedykolwiek do czynienia z osobą niewidomą? Śmiemy twierdzić, że niekoniecznie, biorąc pod uwagę, że sporo z tych rzeczy, które piszesz mija się z prawdą. Jedyną dysfunkcją jest to, że chłopak nie widzi. Nie przeszkadza to w nauce na uczelni, ba, 1/2 MRCompany studiuje właśnie z taką osobą i nieskromnie trzeba przyznać, że dziewczyna ma bardzo dobre oceny. Owszem, sposób nauczania nieco się różni dla takiej osoby, ale nie jest to powodem, że jest bezużyteczna. Owszem, potrzebuje pomocy w niektórych czynnościach, ale nie jest pozbawiona samodzielności. Druga połowa MRCompany między innymi posiada niewidomego wykładowcę, więc siłą rzeczy, był zmuszony przejść przez cały długi system nauczania. Jeżeli zabierasz się za tworzenie trudnych postaci - niewidomych, głuchych, bez ręki, z autyzmem - poczytaj o nich, zbierz informacje, w dobie Internetu o to nie trudno. Tacy ludzie też mogą prowadzić vlogi na YouTube, gdzie opisują swoje codzienne życie, chcąc przybliżyć innym, jak to wygląda. Warto sięgać po takie rzeczy, opowiadanie zyskuje wtedy na pewnej wartości, stara się prawdziwe i bliższe wielu ludziom. Także i bohaterowie, których dotknęło jakieś nieszczęście, nie wydają się być zupełnie odrealnieni.

"Moja przyszłość ma wyglądać tak: w tym roku kończę szkołę, więc pastor oczekuje, że będę miała średnią 5.0"

Może nam się wydaje to dziwne, ale my nigdy nie używamy zawodów naszych rodziców do opisywania sytuacji innych niż związanych z ich pracą. Myślę, że brzmiałoby lepiej już "pan ojciec" jako ironiczne, rozgoryczone stwierdzenie na zaplanowaną przyszłość przez niego.


"On przynajmniej coś osiągnie, nie to co ci bezmózgowcy z mojej klasy. Jedyne o czym myślą to [...] czy czasami nie mają gorszego dnia niż dzień wcześniej"

"Mnie nie obchodzą ubrania[...], bo co dzięki temu osiągnę, hm? Nic."

No może lepszą pracę, jeśli się ładnie ubiorę"
Te zdania się wzajemnie wykluczają. Sugerujesz, że można coś osiagnąć coś tylko za pomocą intelektu, a potem jednak dajesz zdanie, że ubiór pozwala dostać lepszą pracę. Czyli jednak wyglądem można coś osiągnąć. Nie wnikam w dalsze przekształcenie tego potoku myśli w podążanie do szczęścia.


"Po zjedzeniu śniadania i ubraniu się w ubrania"

Pisząc, że bohaterka się ubrała, raczej oczywistym jest, że w ubrania, a nie worek po kartoflach czy cokolwiek innego. Nie sądzisz, że to zdanie nie brzmi zbyt dobrze?


" [...] a z jej strony usłyszałam ryk, ale bardziej ludzki. Po prostu warknęła [...]"

Warknięcia są dosyć ciche, natomiast ryk jest czymś głośnym. Według słownika języka polskiego ryk to głośny, przeciągły, donośny odgłos wydawany przez zwierzęta; potocznie określamy tym słowem głośny, przeraźliwy krzyk, śpiew, śmiech, płacz wydawany przez ludzi w podnieceniu, bólu itp.
Warknięcie to krótki dźwięk, jaki wydaje pies, kiedy jest zły lub (w języku potocznym) krótka, nieuprzejma wypowiedź.


"how I met your mother"

Serial jest wydawany w polskiej telewizji i posiada polski tytuł, czyli "Jak spotkałem waszą matkę". Nie mówisz przecież, że czytałaś "Harry Potter and the Philoshopher's Stone" czy "Game of Thrones". Używasz polskich tłumaczeń, chyba, że sam tytuł zachowano w oryginalnym języku(Younger, Dirty Dancing). Sytuacja ma się z goła inaczej, gdy taka książka/film/serial nie był wydawany w języku polskim - wtedy zachowujesz oryginalny tytuł bądź tłumaczysz i pod * dajesz oryginalną nazwę. Ponadto w tytułach w języku angielskim każde słowo piszesz z wielkiej litery.


"Naprawdę zniewalająco białe i proste zęby ułożyły się w perfekcyjny uśmiech."

Zęby nie mogą się ułożyć w uśmiech. Są stałe, nie jesteś w stanie ich przemieścić, chyba że mocnym ciosem w twarz. Uśmiech to, nawet podając definicję ze słownika, lekkie wygięcie ust ku górze i ich rozszerzenie, połączone z mimiką twarzy. Zęby nie mają tu nic do rzeczy, bezzębny człowiek też jest zdolny do uśmiechu.

"Czuję się jak trendowaty"

Mamy dziwne wrażenie, że Niall nie czuje się jak osoba podążająca za trendami. Osoba cierpiąca na chorobę Hansena (czyli trąd), jest trędowata. Nie wytknęlibyśmy tej drobnej literówki, gdyby nie fakt, że zmienia ona całkowicie sens zdania. Warto tego pilnować.


"Nazywam się Mandy"

Jest to błędem. Zwykle gdy używamy sformułowania "nazywam się", podajemy zarówno imię jak i nazwisko


"Wysiliłam się na niewielki uśmiech, rozglądając się, gdzie byliśmy. Wyszłyśmy z lotniska i lekkim krokiem szłyśmy w kierunku auta"

Teraz mam bardzo, bardzo ważne pytanie: gdzie zgubiłaś brata głównej bohaterki? Język polski stety lub niestety, determinuje czasowniki i użycie w nich osób. Byliśmy - wskazuje na więcej niż dwóch mężczyzn, bądź mężczyznę i kobietę/kobiety. Wyszłyśmy - możemy tylko skierować do kobiet. To, że rozmowa toczy się pomiędzy bohaterką a gosposią, nie znaczy, że brat mógł się przeteleportować, wyparować, zmienić płeć przez wyjście z lotniska, cokolwiek innego, by jego postać została wymazana z tej sytuacji. Póki nie dajesz wyraźnego znaku czytelnikowi (wyszedł, odfrunął, zginął, zostałyśmy same), brat nadal tam powinien być. To jest książka, w której musisz opisywać to, co dana osoba robi - to nie film, gdzie widzimy, że ktoś zniknął z kadru.

RecenzjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz