Przyszedłem do pracy kilka minut przed północą. Nudziło mi się, więc włączyłem kasetę:
Halo? Halo, halo? Cześć. Co u ciebie? Żyjesz? Eemmm... w sumie i tak mi nie powiesz... no... miałem Ci powiedzieć, że teraz nie będzie nudno. Yyy ale w sensie, że przywieźli jakieś pudełko w którym znajdowała się jakaś czarna kukiełka. No, musisz tylko co jakiś czas ją nakręcać. Szczerze mówiąc ja nie wiem jakim cudem to może zwiększyć popularność, no ale to nie ja tu decyduje. Okey, to chyba tyle Do zobaczenia!- tu nagranie się skończyło. Kukiełka? Jaka Kukiełka? Spojrzałem na system kamer i faktycznie była zamontowana o jedna więcej. Kiedy na nią spojrzałem to zauważyłem: to pudełko, grającą muzykę i jakieś zabawki. Na stoliku był jakiś przycisk. Wcisnołem go a muzyka zaczęła grać od początku. Kurde co ja robię??? Spojrzałem na kamery i zauważyłem, że na scenie nie ma nikogo, ani niedźwiedzia, ani królika, a nawet kurczaka. Zaswieciłem latarką w korytarz. On tam stał. Miś ze swoim mikrofonem. Dzieliło go ledwie 5 metrów ode mnie. Tym razem aż tak bardzo się nie bałem, jak ostatnio, jednak i tak czułem lęk.
Mam czas- powiedziałem sam do siebie- zaraz... czy mi się wydaje czy nagle muzyka przestała grać. O nie!!! Odrazu przycisnołem guzik i (na szczęście) muzyka zaś zagrała. Kamień z serca. Zaswieciłem latarką z myślą, że Toy Freedy poszedł sobie. Myliłem się. Caly czas tam stał ale... tym razem jakoś inaczej, ze smuntym wzrokiem, takim pełnym współczucia. Żal mi się zrobiło. Toy Freedy na mnie patrzał, a następnie poszeł w swoją stronę.
-hmmm..- myślałem przez chwile, jednak bardzo krótką, ponieważ Bonnie był dokladnie obok mnie. Założyłem maskę i odczekałem kilka sekund. W końcu sobie poszedł. Uf... odrazu nakręciłem pozytywkę i spojrzałem w lewo. Toy chcica już chciała wyskoczyć ale jej się nie dałem.
-Ta praca nie jest taka zła -pomyślałem. Spojrzałem na zegarek. Dochodziła 5.00. Ah... zrelaksowałem się i czekałem na następnych.
-Hello- powiedział ktoś. Był to głos jakiegoś chłopca, ale bardziej wyższy.
- Halo? Kto tam?
- Hahaha- ty razem sie zaśmiał.
- No bez żartów. Kto idzie?- zapytałem. Tym razem niczego nie usłyszałem. Co to może być? Nagle z wentylacji wyszła jakaś postać.
- HAHAHA HAHAHAHA Hahahaha- postać śmiała się przez cały czas. Nie dawała żyć. Nawet założenie maski nic nie dało. Niech przestanie!!!- krzyknąłem na niego.
- HAHAHAM HAHAHAK HAHAHAI HAHAHAHAE HAHAHAHA
Zaraz... coś tutaj mi nie pasowało. Na końcu każdego śmiech była inna litera. Wybiła 6.00. Kiedy wróciłem odrazu wypisałem je na kartkę.
- M, K, I, E. Mkie, mkei, keim, mike Mike.... MIKE!!!- musi to coś znaczyć... ale co? Chyba się... nie dowiem...--------------------
No hejka :D co tam u was? Podoba sie? :) Jeżeli chcecie to możecie napisać w komach co tam u was? Jak wam się podoba książka. Ja będę czytał wszystkie komentarze, a nawet próbował odpisać. Także, możecie podawać pomysły na ciąg dalszy ;) . Okey to wszystko. Do zobaczenia! ;)
CZYTASZ
Czy to naprawdę ja? FNAF
ActionJestem Kacper. Mam 18 lat. pracuje w pizzeri Freedy Fazber's pizza jako nocny stróż. Wszystko przez kilka dni idzie dobrze, jednak z biegiem dni każdy animatronik staje się aktywniejszy. Czy uda mi się przetrwać 5 nocy? A może będę musiał dłużej tam...