Rozdział 2

47 4 0
                                    

Nie lubię o sobie mówić, więc to będzie krótkie przywitanie. Nazywam się Axel Black. Mam 18 lat. Codziennie ubieram w czarne spodnie, tego samego koloru kamizelkę oraz białą koszulę z podwiniętymi rękawami. Dodatkowo zawsze noszę ze sobą zegarek na łańcuszku. Na lewej ręce mam bliznę oplatającą ją od palca serdecznego, przez dłoń aż do łokcia (zdjęcie w mediach). Mam ciemnogranatowe oczy i tego samego koloru, roztrzepane włosy. Mieszkam w budynku firmy S&P jako jeden z ich szpiegów. Byłem na niego szkolony prawie od dzieciństwa. Moim zadaniem jest szukanie oraz łapanie tych "niezagazowanych". Jako że do tego zadania potrzebny jest jasny umysł, nigdy nie przyjmowałem gazu. Mamy tutaj trzy podstawowe zasady, których złamanie grozi śmiercią.

1. Każdy, komu nie został podany gaz (oprócz pracowników firmy) musi być złapany i niezwłocznie przyprowadzony do zakładu, w którym odbędzie się natychmiastowe zagazowanie.

2. Na każdym, kto zostanie podejrzany o łamanie zasad, nieuczciwość lub ukrywanie czegoś przed firmą, zostanie przeprowadzona egzekucja.

3. Każda próba ugody lub pomocy dla ruchu oporu albo pojedynczyej jednostki (chyba, że za zgodą firmy) zostanie stłamszona już na samym początku, a pracownik który się tego dopuści automatycznie żegna się z życiem.

Widziałem już kilku szpiegów i strażników, którzy złamali zasadę. Uwierzcie na słowo, nie chcecie tak skończyć. Zresztą, prawie niemożliwe jest ukrycie czegoś przed firmą. Co miesiąc, każdy pracownik jest badany wykrywaczem kłamstw, pod kątem tych zasad. Ja nigdy nie miałem z tym problemu. Zawsze byłem wierny. Pomimo wszystkich tych rzeczy, które robili ludziom, kiedy testowali działanie gazu. Tak, na początku też miałem wątpliwości. Ale oni mi pomogli. Wyciągnęli mnie z sierocińca i dali dach nad głową. Zresztą, nie jest takie trudne niezwracanie uwagi na te wszystkie rzeczy. Stosuje to odkąd tu przybyłem. Trzeba wyłączyć wszelkie uczucia. Musi zostać tylko chłodne i dobrze kalkulujące myślenie oraz określanie sytuacji. To wszystko.

"Szpieg numer 107 ma niezwłocznie udać się do sali głównej. Powtarzam. Szpieg numer ..."

W tym tygodniu wzywali mnie już co najmniej 4 razy. To z powodu ostatnich wzrostów ukazywania się ocalałych. Wyjąłem z kieszeni kamizelki zegarek i sprawdziłem godzinę, a następnie udałem się do wskazanego mi miejsca. Było to wielkie pomieszczenie z okrągłym stołem na środku którego, wyświetlany był hologram mapy całego miasta. Wokół niego było porozmieszczane dużo miejsc do pracy z komputerami. Większość z nich była zajęta przez pracowników. Podszedłem do profesora stojącego na środku pokoju. Jest on najważniejszą jednostką w firmie. Dowodzi wszystkim i wszystkimi, a dodatkowo jest jednym z tych, którzy stworzyli gaz. Stanąłem przed nim i czekając na rozkazy.

- Pewnie domyślasz się, dlaczego cię wezwałem. Twoim zadaniem jest udanie się do kilku miejsc. - wszystkie pokazały się na mapie - To nie jest zwykły zwiad. Masz znaleźć pewną osobę. Poinformuje tamtejszych strażników, że mają ci pomóc. Odmelduj się.

- Tak, sir.

Od razu ruszyłem do wyznaczonych miejsc. Po drodze zaszedłem jeszcze do mojego mieszkania. Zabrałem stamtąd dwa czarne rewolwery, które zatknąłem z tyłu za pas. Przez resztę dnia poruszałem się między wyznaczonymi punktami. Byłem akurat na głównym placu i miałem wracać już do domu, kiedy nagle ktoś na mnie wpadł. Zdążyłem tylko zauważyć, że miał krótką, brązową pelerynę. Zacząłem za nim biec, ale bez skutku. Rozpłynął się w tłumie.

LifelineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz