Rozdział 1 (Prolog)

219 21 1
                                    


Wsunęłam na nogi czarne rurki, przez głowę włożyłam koszulkę na ramiączkach z wydrukowanym symbolem Jing i Jang, o tym samym kolorze. Podbiegłam do lustra, oceniając stan mojego makijażu.

Jak na wycieńczający dzień dziewczyny przy kasie, wygląda nieźle.

 Przejechałam jeszcze raz po rzęsach jakimś badziewnym tuszem, który kupiłam po przecenie i poprawiłam czerwoną szminką usta. Rozprowadziłam ją równo wzdłuż granic moich warg, następnie sięgnęłam po jedną z chusteczek higienicznych i otarłam jej nadmiar, by włosy nie przyklejały mi się do niej podczas szaleńczych podskoków i krzyków jakie zaprezentuje na koncercie.

Nie mogłam uwierzyć, że w końcu zobaczę mój ukochany zespół na scenie.
NA ŻYWO, a nie na ekranie telefonu, oglądając jeden z filmików z poprzednich koncertów na YouTube. Zrobiłam wielki piruet na środku pokoju, na koniec piosenki "She looks so Perfect", następnie potknęłam się o koniec dywanu (Niezdara!) i zapobiegając bliższemu zapoznaniu z podłogą, podparłam się o krzesło przy biurku, na którym leżała sterta ubrań, które zrezygnowałam z założenia na dzisiejszą okazję.

To ciepłe uczucie rozlewające się po całym twoim ciele, które wywołuje miły dreszcz na plecach, w okolicach łopatek i ten wielki uśmiech kiedy sięgasz po podłużny niby zwykły kawałek sztywniejszego papieru ze swojego biurka - nie da się opisać tego uczucia. Czujesz sie zarazem szczęśliwa, przepełniona strachem ale także towarzyszy ci mrowiące uczucie stresu.

I te motyle w brzuchu!

Spojrzałam na trzymany w moich dłoniach bilet, a jedyne co mogłam w tym momencie powiedzieć (a właściwie wykrzyczeć, ile tylko miałam sił w płucach) to: O MÓJ BOŻE!!

Pocałowała wierzch śliskiej powierzchni i cicho zapiszczałam. Przygryzłam wargę, wsunęłam bilet do kieszeni, razem ze złożoną na cztery kartką, długopis, telefon oraz 5 dolarów, na jakąś wodę po koncercie, bo czuję, że po tym całym wieczorze, moje gardło wyschnie na wiór, od krzyczenia i śpiewania... Czyli też krzyczenia.
Wyszłam z sypialni do przedpokoju, wsunęłam na stopy glany, mocno je zawiązałam i ściągnęłam z "wieszaka" mój płaszcz w kolorze przygaszonej zieleni.
Tuż przed wyjściem przeczesałam jeszcze włosy palcami i wyszłam na cichą i ciemną klatkę schodową.

<> <> <>

W końcu dotarłam na początek kolejki do sprawdzenia biletu.
Stałam tu niecałe półgodziny, a czułam jakby moje nogi zaraz miały mi odpaść od tego stania w jednym miejscu.

- Bilet. - powiedział oschle wysoki, barczysty facet sprawdzający te małe czarno-białe przepustki.
Wyciągnęła powoli to o co prosił z tylnej kieszeni jeans'ów i zanim udało mi się wyprostować rękę i mu go podać, od wyrwał i kawałek papieru z ręki, szybko przejrzał najważniejsze informacje, przebił go, następnie złapał mnie za rękę, miażdżąc ją w mocnym uścisku i przestępował mi przedramię.

- Wchodzisz. - powiedział beznamiętnie wciskając mi przepustkę.

Rzuciłam mu wrogie spojrzenie, które on najzwyczajniej w świecie zignorował i wepchnął mnie siłą za barierkę.

Nic jeszcze nie zrobiłam a oni już używają wobec mnie siły. Zapowiada sie ciekawie.

Przepchnęłam się przez tłum szesnastolatek z wielkim transparentem z napisem "Kochamy cie Ash!!!" I milion serduszek.
Spostrzegłam, że cała widownia podzieliła sie na 5 sektorów:
Fanów Ash'a najbardziej po prawej stronie.
Wielbicieli Luke'a na samym środku.
Miłośników muzyki Calum'a po lewej stronie, oraz Mike'a również po lewej stronie najbliżej sceny.
No i oczywiście specjalnie oddzielona strefa dla miejsc pod samą sceną, które zawsze były najtrudniejsze do zdobycia, a ja byłam zaszczycona mieć tego fart'a i móc tam właśnie stać przez cały koncert. Z trudem dostałam się do mojego "sektoru", zostając znowu paskudnie potraktowana przez (tym razem!) PANIĄ (chodź trudno to było nazwać kobietą) ochroniarz. Zdyszana w końcu stanęłam tuż przy jakiejś rudej dziewczynie w ćwiekowym staniku i spodenkach a'la do pół dupy, kiedy na scenę weszli oni,
Ashton, Calum, Michael i Luke, a przez całą widownie odrazu przeszedł długi ogłuszający wrzask nastoletnich dziewczyn.

<> <> <>

"When I Got out I knew that nobody I knew  would be believing me" - śpiewał Ash, a jemu głosowi potowarzyszyły tysiące dłoni szybującymi w powietrzu, w rytm piosenki "English love affair".

"I look back now and know that could ever Take the memory"/ Teraz wspominam i wiem, że nikt nie zmieni mojej pamięci.

"When the lights go out"/ Kiedy światła gasną.
"She's all I ever think about"/ Ona jest wszystkim o czym myślę.
"The picture burning in my brain"/ Obraz palący się z moim mózgu.
"Kissing in the rain"/ Pocałunki w deszczu.
"I can't forget my English love affair"/ Nie mogę zapomnieć mojego angielskiego romansu.
"Today, I'm seven thousand miles away"/ Dzisiaj, jestem siedem tysięcy mil stąd.
"The movie playing in my had of her king size bed"/ Film odtwarzający się w mojej głowie o jej królewskim łużku.
"Means, I can't forget my English love affair"/ Znaczy, że nie mogę zapomnieć mojego angielskiego romansu.

"My English love affair"/ Mój angielski romans.
"My English love affair"/ Mój angielski romans.

Ostatnie dźwięki zadudniły w mojej klatce piersiowej, a z gardła wydarł się dziki pisk szczęścia pomieszanego z ekscytacją usłyszenia mojej ulubionej piosenki na żywo.

Koncert dobiegł końca. Zapach potu wymieszanego ze sztucznym dymem, napędzał mnie coraz to głośniejszych krzyków, niczym napój energetyczny wypełniał moje ciało ciągłą energią do podskoków i śpiewania w rytm muzyki.

Odgarnęłam mokre od potu włosy z czoła i szybko zakryłam uszy próbując uchronić je przed następnym śmiertelnym dla nich wrzaskiem.

Najgłośniejsze miejsce świata?
Koncert 5 Seconds Of Summer.

- To nie koniec, za pięć minut zapraszamy na zaplecze po autografy! - krzyknął Luke do mikrofonu, posyłając zmęczony uśmiech całej widowni.

- Na zaplecze. - Odezwał się Calum, zabawnie poruszając brwiami, na co wszyscy wybuchnęli śmiechem.

- Tak te podteksty Calum'a. - Mike próbował się trochę uspokoić.
- Ale ogarnij sie, bo są tu też nieletni, idioto. - Popatrzył na "Azjatę" z precesją. - Więc za pięć minut zapraszamy po autografy, koszulki i płyty. - zebrali swoje instrumenty i zeszli ze sceny, oczywiście nie obeszło się bez posłanych przez Calum'a buziaków do tłumu.

Jedyna myśl, która teraz krążyła po mojej głowę:
"Cel - Dostać się na zaplecze przed tą hordą napalonych dziewczyn, żeby dostać autograf.

{}{}{}{}{}

Hej, to moje pierwsze FanFiction, liczę na odrobinę wyrozumiałości do mojego opowiadania i mam nadzieję, że zostaniecie z nim na dłużej :)

Ozii ♥






Girl has a dream || 5SOSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz