Krople deszczu za oknem wybijają rytm milczenia
Czuje wewnątrz jakbym nic nie miał już do stracenia
Przysłuchuje się im, wiem że mają marzenia
Jednym uderzeniem w szkło nagle wszystko się zmienia
Jednym uderzeniem w to słychać krzyk oraz ciszę
Czy może to w mej głowie czy ja to naprawdę słyszę
Czy to krople deszczu, czy to moja osoba
Utożsamiam się z nimi jakby jedna była droga
Czy to krople deszczu, czy to wewnętrzny płacz
Sparaliżowane nogi chociaż rozkaz pewny- skacz
Sparaliżowane ciało poleciało tak bezwładnie
Czy to deszcz się przedostaje, skóra moja bladnie
Mokra istota od potu, nie mieszcząca się w sobie
„Jak mam coś osiągnąć kiedy nic nie robię!"
Chce się odbić do dna, droga niestety długa
Wątpliwości niszczą wszystko myśląc czy to się uda
Sufit pomimo że biały pokrywa się barwami
Oczy szczypią od soli, zalanie potu kroplami
I pomimo że nie jestem kroplą deszczu donikąd lecącą
I pomimo że nie jestem kroplą w kierunku jednym dążącą
I pomimo że nie jestem kroplą uzależnioną od wiatru
To obawiam się że nie zdołam już nawiązać kontaktu
I pomimo że nie jestem kroplą i mam wpływ na życie swoje
To się dwoję i troję a kolejce za kroplami dziś stoje