Przed drzwiami stał Justin. W zwykłej czarnej, skórzanej kurtce, czarnych okularach, szarych dresach i białym podkoszulku a woń jego perfum jestem pewna, że było czuć na drugim końcu korytarza. Zastanawiałam się czy to nie żart i czy to mi się nie śni. Bo w końcu po co on tu przylazł?
-Justin? - pytam zaskoczona jego widokiem.
-Chciałem przeprosić skarbie - uśmiechnął się zadziornie - Jazzy powiedziała, że mnie nie poznałaś i ten teges - bez mojego pozwolenia wszedł do pokoju, uprzednio nie zdejmując butów i rzucił się na kanapę. - Mało w to wierzę ale cóż, mus to mus nie?
-Nie musiałeś tu przychodzić - westchnęłam, przewracając oczami - I zdejmij nogi z stołu! - pisnęłam kiedy zobaczyłam jak brudnymi buciorami uwalił się na mojej ławie.
-Wyluzuj sztywniaro - wytknął mi język - Więc pomyślałem, że ci się przedstawię - zakpił. - Jestem Justin Bieber i nie wierzę, ze mnie nie znałaś.
-A każdy musi cię znać? - prychnęłam - Nie jesteś królem, nie każdy musi ci się kłaniać i wrzeszczeć twoje imię czy rzucać się na ciebie bo chce zdjęcie - syknęłam.
-Kotku nie złość cię bo ...
-Złość piękności szkodzi, a mi nic nie zaszkodzi bla bla bla powtarzasz się - przewróciłam oczami - I nie mów do mnie kotku.
-Boże wyluzuj, z opowieści Jazzy wydajesz się fajniejsza. - przewrócił oczami.
-Ah więc nie jestem fajna?
-Bingo - pstryknął palcami wgapiając się w ekran swojego telefonu, który wcześniej wyjął z kieszeni.
-Wyjdź. - powiedziałam.
-Co? - spojrzał na mnie zdezorientowany.
-Powiedziałam wyjdź! Jesteś bezczelny!
-Okej okej, mogłaś powiedzieć że masz okres - zaśmiał się.
-Wyjdź cholerny idioto - warknęłam.
Chłopak podnosi ręce do góry w geście pokoju i kieruje sie do drzwi. Kiedy chce je za nim zamknąć, ten wystawia nogę pomiędzy drzwi.
-Dobranoc sztywniaro - zaśmiał się a ja zamknęłam drzwi. Bezczelny, zapatrzony w siebie, dupek, idiota i głąb. Zmieniłam sweterek na zwykłą koszulkę i wlazłam pod kołdrę przeglądając twittera. Znalazło się pare powiadomień o ilości obserwacji i parę twettów z moim nickiem. Widziałam głównie parę zdjęć na których jestem z Jazzy i jedno gdzie siedzimy w restauracji z Justinem. Nie byłam zła. Byłam przyzwyczajona do paparazzi i ich aparatów wtryniających się w każdy, możliwy moment naszego prywatnego życia. W końcu mieć siostrę modelkę oznacza być drugą ważną osobą w centrum zainteresowania co pewnie przechodziła też Jazzy jako siostra Justina. Właśnie. Justin. Egoistyczny dupek. Przegiął. Weszłam na youtube'a by zobaczyć jakieś jego utwory. Włączyłam jakąś o tytule Take you i przesłuchałam. Jak na takiego idiote to głos ma całkiem niezły. Poszperałam trochę po stronach internetowych czy jego fanpage'ach. Szczerze mówiąc byłam zaskoczona ilością jego fanów czy follows na twitterze. Z tego co czytałam na portalach, Bieber cieszył się ogromnym wsparciem z strony fanów. Jednak jego kanał świeci pustkami od prawie roku co jest przykre zważając na te wszystkie komentarze ludzi. Jestem pozytywnie zaskoczona czytając to wszystko i wychodzi na to że nie tylko on ma w nich wsparcie jak oni w nim. Ciekawi mnie jakiego palanta musi udawać przed nimi skoro nie zauważyli jak zapatrzonym w siebie dupkiem się stał. Może kiedyś był inny? Ziewnęłam wyłączając komórkę i wtulając sie w miękka poduszkę. Bieber jest dla mnie zagadką. Ale teraz powinnam iść spać i to właśnie robię. Zamknęłam oczy i pozwoliłam odpocząć mojemu organizmowi jak i biednym oczom które przez pół dnia oglądały gębę Justina. Chociaż nie mam co narzekać patrząc na to jak przystojny jest. Wyłączając wszelkie myśli zasnęłam.
YOU ARE READING
New Life |jbff
Random*~~* -Jesteś egoistą! - warknęłam wściekle patrząc w jego oczy. -Możliwe - skomentował - Ale ten zasrany egoista cię kocha - wyszeptał *~~*