1.

596 35 5
                                    

[3.os]


Siedział w kawiarni, w ręku trzymając ciepłą kawę. Można by wywnioskować z jego miny, że nie był uszczęśliwiony.Jego brązowe włosy pozostawione w nieładzie. Podkrążone oczy oraz nieświeży oddech. I te piwne oczy bez wyrazu człowieczeństwa. Na rękach kilka cięć zgrabnie osłoniętych bandażami. Biała bluzka z krótkim rękawem oraz czarne rurki. Niezbyt wyróżniał się w tłumie ludzi. Niezbyt wyróżniał się w tłumie ludzi. A jednak. Był szczęśliwy. Przez ten jeden moment. Z powodu jednej zaistniałej osóbki, która nawet nie wiedziała o jego istnieniu, a jednak przytrzymywała jeszcze przy życiu. Szedł można wręcz powiedzieć w jego kierunku. Lecz zaistniały główny bohater wie, że nie usiądzie on obok niego. Obserwował go już od dłuższego czasu. Wszystko starannie opisywał w jednym zeszycie. Notatka po notatce. Chłopak o białych włosach usiadł przy stoliku, obok okna, wyjmując laptopa z torby.

Wszystko zgodnie z zapiskami-pomyślał brunet, biorąc łyk kawy.Ciepła ciecz przyjemnie podrażniła jego gardło. Pewnie zapytacie mnie czy nie ma lepszego zajęcia niż stalkowanie tego chłopaka? Otóż to muszę przyznać smutną prawdę iż nie. Nasz bohater miał naprawdę niezbyt miłą przeszłość przez co teraz pozostał sam zdany sobie na łaskę losu.

-Alan!- wykrzyknął ktoś nagle z drugiej strony kawiarni.

Jak później okazało się, była to dziewczyna. Na oko miała z 17 lat. Długie rude włosy opadały faliście na jej zielony płaszcz. Była typem dziewczyny, którą pewnie wszyscy kochają. Po prostu emanowała miłością. W odpowiedzi na jej zawołanie białowłosy uśmiechnął się do niej po czym zaprosił ją do siebie.

Alan.. a więc tak miał na imię mój kochanek.. Ale co robi tu z tą dziewczyną?!To jest zupełnie przeciw wcześniejszej rutynie!- pomyślał oburzony Dawid, skreślając notatkę w zeszycie. Był zdruzgotany. Nie wiedząc sam co robi stanął, nałożył na siebie płaszcz, który wcześniej powiesił na oparciu krzesła i mocnym krokiem wyszedł z kawiarni.

:W: Alan :W:

Popatrzyłem w stronę mojej siostry, która dopiero co weszła do kawiarni. Zauważyła mnie niemalże natychmiast i kierowała się w moim kierunku. To chyba dobrze. Popatrzyłem spowrotem na ekran laptopa. Notatka czekała na dokończenie, lecz nie wiedziałem co napisać dalej. Zacząłem szukać wzrokiem bruneta, który jak zwykle siedział tutaj zapisując coś w swoim zeszycie. Sam nie wiem czemu ale pomagał mi w pisaniu opowiadania. To znaczy nawet go nie znałem ale wystarczyło, że tylko spojrzałem na niego a już wiedziałem co ma się zdarzyć dalej. Mam dwadzieścia trzy lata, a nadal spotykam się z siostrą żeby pomogła mi w pisaniu. W takim tempie to chyba nigdy nie skończę pisać tej książki. No ale cóż staram się aby była jak najlepsza.

-Ej, chyba Ci wena zwiała -odparła żartobliwie rudowłosa, siadając naprzeciwko.

-No tak, raczej wyparowała - skomentowałem.

-Weź już przestań pisać i zacznij robić co innego! Znajdź inną pracę! -odparła wkurzona.

Taa znalazła mi się pomoc. Nie dość, że była 6 lat młodsza to jeszcze mi tu pyskowała. Przecież ona nie musiała na siebie zarabiać. Nie wiedziała jak to jest znaleźć cokolwiek. Chociaż z jednej strony miała już rację. Pisałem to od 2 lat a miałem zaledwie 400 stron. Może nadeszła ta chwila..? Żeby to zakończyć? Żeby coś zmienić..? Wiem, że za szybko jej uległem ale taki już jestem.. Za miękki żeby się oprzeć.

-Laura masz może i rację okej..? Ale ten jeden raz.- powiedziałem starając się unikać jej wzroku.Nie często przyznawałem jej rację.

Nim zdążyłem cokolwiek jeszcze dodać, na jej twarzy od razu pojawił się wielki banan. Coś czułem, że nie wycofam się z podjętej decyzji. Będę musiał ją spełnić.

-Ah.! Braciszku jesteś taki mądry gdy mnie słuchasz! -odparła rzucając mi się na szyję.

-Ja..? Przecież jestem zawsze mądry! - odparłem rozbawiony. -A teraz ze mnie złaz bo twój bardzo mądry i przystojny brat idzie szukać pracy.- powiedziałem to próbując ściągnąć ją z siebie.

Po udanym pozbyciu się ciężaru, wziąłem wszystkie rzeczy i spakowałem je do torby. Laurze zostawiłem trochę kasy na ciastko a sam wyszedłem z kawiarni. Mimo naszego wręcz nie podobnego do siebie wyglądu była moją siostrą. Mimo tego, że byliśmy totalnym przeciwieństwem. Kiedy byłem młodszy przefarbowałem swoje włosy na kolor biały. Miałem dość przezywania mnie przez inne dzieciaki. Szedłem przed siebie przez planty nie wiedząc nawet od czego się zabrać. Najpierw dziwne zniknięcie bruneta, co było do niego nie podobne, potem przyjście siostry i przekonanie mnie do porzucenia dotychczasowego zajęcia. Po prostu cały dzień jest popierdolony. Ze zdenerwowania kopnąłem mocniej kamyk, którym od dłuższego czasu się bawiłem. W efekcie wylądował jakieś 100 metrów ode mnie, równocześnie rozpraszając gołębie.

Muszę sobie znaleźć robotę.- pomyślałem.

I jak na zawołanie zobaczyłem przywieszone na drzewie ogłoszenie. Serio.. Czy tylko ja mam takie szczęście? Po zapoznaniu się z treścią, natychmiast zerwałem je z drzewa i wykręciłem podany numer. Praca była wręcz idealna jak dla mnie. Teraz wystarczyło się tylko modlić aby ktoś odebrał... Po paru sygnałach po drugiej stronie słuchawki dało się słyszeć męski głos. Tak to na pewno ten numer

Jestem nowa w te klocki >-< *w sensie pisanie yaoi* więc mam nadzieję, że choć trochę wam przypadło to do gustu. Wszelkie spostrzeżenia piszcie w komentarzach. A postaram się douczyć co do pisania tego :_: co z tego, że oglądam yaoi od 2 lat jak ja pisać tego chyba nie umiem ..


Tylko mnie pokochaj /Yaoi/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz