II.

54 8 0
                                    

Gdy tylko wyszlam z klasy poczulam na sobie czyjs wzrok. To on. Czekal na mnie pod sciana z rekoma zalozonymi na piersach. Czulam moje przyspieszone bicie serca. Zastanawiam sie jak tak szybko udalo mu się mnie znalesc?

- Obiecana przerwa?- Spytal nie oczekujac odpowiedzi, wiedzial, ze pojde za nim. Wiec poszłam. Bezwiednie.
- To...moze byś mnie oprowadziła? - próbował zagaić chłopak.- No wiesz pokazałabys mi szkole, swoje ulubione miejsca, gdzie mógłbym cie szukać kiedy będziesz próbowała uwolnić się ode mnie.
Posłał mi jeden z tych swoich lobuziarskich uśmieszków, a ja mimowolnie odwazjemnilam go.
Po paru minutach dotarliśmy na miejsce. Jako, że jestem raczej typem samotniczki, możecie się pewnie domyślić, że miejsce to jest najbardziej odludne jakie tylko udało mi się znaleźć. A był to dach mojej szkoły. Konkretnie wydziału matematycznego. Można by nawet powiedzieć, że siedziałam zaraz nad głową Pana Smitha, jednego z najlepszych nauczycieli jakiego miałam. Przyłapał mnie kiedyś, jak wskakiwalam na parapet i wymykalam się przez okno. Tego dnia byłam naprawdę zdenerwowana wracając do domu. Wiedziałem, że mama da mi niezła pogawędke jeśli się dowie. Juz prawie słyszałam jej niemal oskarżyciela ton: czemu się nie socjalizuje, jak mogę być takim odludkiem, że powinnam się wiecej uśmiechać, żeby ludzie mnie lubili, i jak bardzo niebezpieczne jest siedzenie na dachu, który swoją drogą jest zaledwie dwa metry od ziemi. Nic takiego jednak się nie zdarzyło. Wciąż jednak byłam podejrzliwa.
- Nie dzwonili ze szkoły? - spytałam.
- Nie, a powinni?- czasem jednak potrafiła być zabawna. - Co narozrabialas ty buntowniczko?- zaśmiała się, a ja jej zawtorowalam. Nie wydał mnie. Zatrzymał to dla siebie. Większość pewnie wykorzystała by to wydarzenie, żeby popisać się przed dyrektorka, by zostać prymusem tej sztywniary, która tak naprawdę nawet nie przepada za dziećmi. Ale nie on. On był wierny tylko sobie. Jak miło mieć kogoś zaufanego w tej obcej szkole.
Uśmiechnęłam się na samą myśl o poczciwym Panu Smith'ie.

Raz na zawszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz