| Rap Monster |
- Czy może mi to ktoś racjonalnie wyjaśnić?! - menedżer wrzeszczał na całą salę taneczną i w sumie trudno mu się dziwić.
- Kiedy my na serio nie mamy pojęcia - bronił nas Suga - Dopiero co tu przyszliśmy!
- Wy nigdy nie wiecie! Przecież, co złego, to nie wy!
- Miło, że pan to zrozumiał - uśmiechnął się.
- Suga - wycedził przez zęby - Do ciebie w szczególności mi się kończy cierpliwość.Spojrzałem kątem oka na Jimina i Hoseoka, którzy jako jedyni, poza mną, wiedzieli, co się dzieję. Jimin jak zwykle obojętny na wszystko, a Hoseok świetne udawał zszokowanie całą sytuacją. O siebie się nie martwiłem- mam twarz pokerzysty.
- Czy ty coś wiesz na ten temat? - spytał mnie nagle menedżer, a ja doszedłem do wniosków, że raczej nie powinienem wybierać się do kasyna.
- Skąd ja niby mam wiedzieć? - odpowiedziałem z lekką irytacją.Ten przyjrzał mi się od stóp, do głów, a ja zachowywałem ten sam oburzony wyraz twarzy.
- Prasa nie może się, o tym dowiedzieć - odwrócił wzrok ode mnie, a ja odetchnąłem - To tylko utrudni śledztwo.
- Jakie śledztwo? - przebudził się J-Hope.
- Nie zamierzam tak tego zostawić.
- Ale - zaczął pewnym tonem - Śledztwo właśnie bardziej rozdmucha sprawę.
- To co mam z tym zrobić?! - wskazał na krwawy napis, który powoli spływał w dół lustra.
- Chyba domestosem zejdzie - wypalił Suga - Mogę skoczyć do...
- Jeszcze jedno słowo, a wyskoczysz z tej wytwórni!Suga doszedł do wniosku, że czasem lepiej się zamknąć. Przynajmniej mam taką nadzieję.
- Lepiej mi powiedzcie, w co się wpakowaliście - odwrócił wzrok od lustra - Nikt bez powodu nie robi takich rzeczy!
- Przecież ci szefie tłumaczymy - odezwał się wreszcie Jin - Nie mamy pojęcia, o co chodzi.
- Macie mnie za idiotę?!
- Dobra, dość! - krzyknął nagle Jimin. - Wszystko powiem!Domyślam się, że nie tylko ja, ale też J-Hope, mieliśmy ochotę się na niego rzucić i zatkać gębę.
Przecież nie może być takim kretynem, żeby to wszystko wygadać menedżerowi.- No nareszcie - ucieszył się ironicznie szef - Mów, proszę.
- Bo - wziął głęboki oddech i zamknął oczy - Ja to napisałem - wyrzucił z siebie i się uśmiechnął głupawo, a ja z Hoseokiem patrzyliśmy na niego z nadzieją, że w dalszej części swojej wypowiedzi nie powie nic, co nas pogrąży - Ten idiota - wskazał na J-Hope'a. - Doprowadza mnie do szału.
- Czy ty jesteś normalny? - spytał menedżer, a my odetchnęliśmy z ulgą.
- Chciałem go tylko trochę postraszyć.
- Obetnę ci za to z wypłaty. To nie straszenie, tylko suchy fakt - wyszedł w końcu, nie zwracając już uwagi na brudne lustro.
- Dzięki wielkie - powiedział J-Hope w kierunku Jimina - Oddam ci te pieniądze.
- No ja mam nadzieję - westchnął.
- Przepraszam bardzo - warknął wściekle Jin. - Chyba należą się nam wyjaśniania.
- Przecież wszystko powiedziałem.
- Możesz robić debila z V, ale nie ze mnie!
- Odwalicie się w końcu ode mnie?! - krzyknął V.- Wszystko powiedział - włączył się Hoseok - Czego nie rozumiesz?
- Widać od razu, że ściemniacie - cofnął się pod lustro i zatopił w nim swój wszystkowiedzący wzrok - Nie mogłeś tego napisać - spojrzał kątem oka na Jimina - To jest dość świeży napis, a ty byłeś cały czas z nami. Ponadto - zbliżył nos do napisu - To prawdziwa krew. Aż tak byś się poświęcił? Jak cię znam, to wątpię.
- Co masz przez to na myśli? - Jimin zaczął zbliżać się w kierunku Jin'a, a ten nic sobie z tego nie robiąc patrzał na niego z góry.
CZYTASZ
Kiedy zapłacze niebo || BTS fanfiction
FanfictionSą rzeczy, którzy są w stanie zrobić tylko najbliżsi przyjaciele. Czasem nie zastanawiając się jakie to może nieść za sobą konsekwencje. Z takimi konsekwencjami będzie musiał się zmierzyć Namjoon i Jimin. Jednak czy jest coś co może wynagrodzić utra...