Rock'n'Roll

9 1 0
                                    

Wdychałem nocne, chłodne londyńskie powietrze i przyglądałem się ludziom wokół. Roześmiani nastolatkowie wychodzili z klubu ; co jakiś czas któryś z nich pozdrawiał mnie , gratulował świetnej gdy na gitarze lub pytał się, gdzie jest Will. Mocno pomalowane dziewczyny w kolorowych sukienkach podchodziły do mnie i proponowały usługi każdego rodzaju, jednak za każdym razem odmawiałem paląc papierosa za papierosem i rozmyślając o wszystkim i o niczym. Andy i Nicholas, moi koledzy z zespołu , musieli już dawno być w domu. Na nich zawsze mogłem polegać ; radośni , młodzi , rozsądni studenci z Cambridge zawsze potrafili podnieść mnie na duchu i przemówić do rozumu Willowi, któremu do głowy zawsze przychodziły najdziwniejsze pomysły. To właśnie najmłodszy z członków zespołu jest  tym, który przychodził naćpany na koncerty, który zamiast '' Chcę z tobą rozmawiać '' śpiewał '' Chcę się z tobą pieprzyć '' , którego przyłapano na uprawianiu seksu z przypadkową dziewczyną za kulisami pięć minut przed koncertem. Jednocześnie był niesamowicie inteligentny , a jego pomysły na piosenki zdawały się nie mieć końca ; w przeciwieństwie do mnie, idealnie pasował do lat 60-tych.

- Odprowadzisz mnie do domu ?

- Słucham ?

- Odprowadzisz mnie do domu ? Boję się sama wracać...

Miała krótkie, lśniące włosy i sztuczne rzęsy. Chude kostki chwiały się w wysokich obcasach . Śmierdziała tanimi perfumami, miała rozmazany makijaż a w dłoniach ściskała jakiegoś pluszaka. Nie podobała mi się ; ale to nie zmieniało faktu, że wyglądała na bardzo potrzebującą .

- Gdzie mieszkasz ?

- Wiesz gdzie jest ho-ho-hotel Sunshine ?

- Jasne.

Wstałem z chodnika i delikatnie wziąłem ją za rękę. Jednak dziewczyna szybko się wyrwała, spuściła oczy i poszła za mną w ciemne uliczki. Zastanawiałem się, czemu się mnie nie bała ; wyglądała przecież, jakby niedawno została skrzywdzona przez jakiegoś mężczyznę.  Bałem się zadawać jakiekolwiek pytania i wytrącić ją ze względnej równowagi. Jednak nastolatka odezwała się pierwsza.

- Nazywasz się Alex, tak ? Lu-lubię wasz zespół. Nie boję się ciebie. Grasz piękną muzykę.

Uśmiechnęła się delikatnie i mocniej ścisnęła pluszowego misia.

- Ja jestem Emily. Szukałam szczęścia i dobrej zabawy w tym mieście, ale chyba nie znalazłam tego, czego...czego szukałam.

Spojrzałem jej w oczy ze smutkiem i zrozumieliśmy się bez słów. Mała , głupiutka dziewczynka, myśląca, że jest nieśmiertelna i że na tym świecie nie ma żadnych niebezpieczeństw. Tym razem udało mi się wziąć ją za rękę i zanim się obejrzałem, staliśmy przed oświetlonym hotelem.

- Wejść z tobą do środka ?

Skinęła głową. W świetle latarni była bardzo ładna. Zauważyłem dużego, fioletowego siniaka pod jej okiem.

- Kto ci to wszystko zrobił, mała ? Ten skurwiel powinien do końca życia schylać się po mydło w najbardziej obrzydliwym londyńskim więzieniu...

- Błagam, nie pytaj mnie o to...

Zacisnęła usta i spojrzała na mnie w przerażeniem. Posłusznie i bez słowa odprowadziłem Emily do wnętrza hotelu. Wcisnęła w dłoń kilka wymiętych  banknotów recepcjoniście ,  a ten wręczył jej kluczyk do pokoju,  życząc miłej nocy. Poszedłem za nią na górę i po kilku minutach kręcenia się po korytarzach, znaleźliśmy pokój dziewczyny.

- Dziękuję, Alex.

- Nie ma sprawy. Nie chodź do takich miejsc sama po nocy, dobrze ? Dobrze wiesz, co się może stać... na pewno nie potrzebujesz niczego więcej ?

- Nie...

Wcisnąłem jej w dłoń kilka drobnych monet , mówiąc :

- Dziewczyno, kup sobie coś do jedze...

- Ratunku !!!

Słodki, wysoki, znany mi świetnie głos wydzierał się histerycznie na cały budynek. Spojrzałem na drugi koniec korytarza i zauważyłem dwa zarysy postaci ; jedna z nich leżała na podłodze , a druga wzywała pomocy, głośno zanosząc się płaczem.  Podbiegłem do miejsca zdarzenia i wytrzeszczyłem oczy, patrząc na Lolę , której ciałem wstrząsały drgawki i na Willa stojącego bezsilnie nad ciałem dziewczyny. Szybko uklęknąłem przy niej, odchyliłem jej głowę na bok i głaszcząc  młodą groupie po rękach, wycedziłem przez zęby :

- Co ty jej, do kurwy nędzy, dałeś...

- Ja nic  nie dawałem... to była jej kokaina !

Załkał chłopak.

- Nie wystarczy ci pieprzone LSD, ekstazy i marihuana ?! Musisz brać  twarde narkotyki ? Ona mogła umrzeć ... i nie płacz, ile ty masz lat, pięć ?

Spojrzał na mnie załzawionymi oczami pobitego szczeniaka i od razu miałem ochotę odwołać wszystko, co powiedziałem . Kilku mieszkańców hotelu wyszło ze swoich pokoi i przyglądało się nam z mieszanką przerażenia i zaciekawienia.  Sunshine nie było miejscem, gdzie każdy rwał się do pomocy bliźniemu ; tutaj takie rzeczy zdarzały się codziennie.  Poczułem czyjąś dłoń na swoim ramieniu i na moment odwróciłem uwagę od chłopaka.

 - Jakbyś nie wiedział, pewnie przedawkowała kokainę. Miałam koleżankę , którą ten narkotyk zabił.

 Mruknęła dziewczyna z pluszakiem w dłoni. Emily patrzyła na załamanego Willa z nieukrywaną nienawiścią, jakby winiąc go za uzależnienie dziewczyny wijącej się w spazmach na podłodze.

- Musicie ją stąd zabrać, i to szybko... jeśli obsługa wezwie policję, jest już po was.

Dziewczyna weszła do pokoju Willa i Loli po czym ostrożnie zabrała wszystkie ich rzeczy. Wziąłem młodą narkomankę na ręce ( drgawki już powoli mijały, teraz tylko raz na jakiś czas rzucała się w moich silnych ramionach ) i ostrożnie zeszliśmy ze schodów. Dziewiętnastolatek podszedł do recepcjonisty i wyszeptał mu do ucha kilka słów, z których wyłapałem tylko '' nas tutaj nie było '', wcisnął mu w dłoń banknot o wysokim nominale i poszedł za nami do wyjścia. Przestał już płakać, ale łzy wciąż błyszczały na jego różowych policzkach. Musiało być już niesamowicie późno. Lola zaczęła spokojnie oddychać, a z tyłu Will tłumaczył sytuację wyraźnie zdenerwowanej Emily. Zastanawiałem się, czy te dwie dziewczyny są przyjaciółkami. Na głównej ulicy złapaliśmy  taksówkę i jakimś cudem usadowiliśmy się wszyscy na tylnych siedzeniach. Wymamrotałem w stronę kierowcy nasz adres. Młody wokalista, wyglądający na  niesamowicie zmęczonego i wciąż nieco wstawionego , bez żadnych ogródek wpakował mi się na kolana opierając głowę na moim ramieniu i mrucząc niezrozumiałe dla mnie słowa przez zapadnięciem w sen. Zatopiłem nos w jego czarnych włosach i feromony zrobiły swoje ; byłem skłonny wybaczyć mu dosłownie wszystko, czegokolwiek by nie zrobił. Emily, widząc tą plątaninę rąk, nóg i włosów  oparła szczupłe nogi na kolanach Willa , przytulając do siebie śpiącą Lolę. Musiało wyglądać to przekomicznie, ale tego wieczoru nie obchodziło mnie nic oprócz chłopaka , którego łokieć wbijał mi się w żebra tak, że niemal nie mogłem oddychać.

I tak właśnie wróciliśmy do domu, dzieciaki zagubione w szalonym świecie seksu, narkotyków i rock'n'rolla.



Since I've Been Loving YouWhere stories live. Discover now