rozdział 1

47 6 0
                                    

Rozdział 1
Kilka miesięcy później...
-wszystko zabarałaś???
Od świtu mama dopytuje sie czy aby wszystko spakowałam na obóz.
- tak . Mówiłam już . Wszystko. Zabrane.
Specjalnie podkreślałam każdy wyraz by jasno dać do zrozumienia, na prużno .
- sprawdź jeszcze.
I tak po raz chyba setny przerzucałam rzeczy w torbie , walizce, kosmetyczce ,plecaku i torebce. Wszystko z listy było. Nawet na rzeczy na konie! . Byłam gotowa...
- zaraz wyjeżdzamy pospiesz sie.
- ok.
- gotowa
- tak. (Nie!!!?)
Droga nad jezioro minęła prawie bezproblemowo ( nie licząc sprzeczki która byla do przewidzenia) . Gdy wjechaliśmy do lasu od razu poczułam się jak u siebie.
Miałam nadzieję ze będziemy mogli swobodnie spacerować po jego szlakach.
Gdzieś w środku puszy było ogrodzenie a za nim identycznie wyglądające domki letniskowe ustawione chaotycznie a jednak w pewien sposób ułożone. Przy bramie stał identyczny jak wszystkie domek z napisem recepcja/opiekunowie. Weszłam zaraz za mamą . Za biurkiem siedziałam kobieta ok .25 lat. Była szczupła miała krótko ścięte kasztanowe włosy, jasną cerę , niebieskie oczy i zaraźliwy uśmiech .
- cześć jestem Sara. Witam na obozie.
- dzien dobry. To moja córka Natalia , proszę ją przypilnować bo jest leniwa.
- mamo sama umiem się przedstawić.
-silny charakter, tacy ludzie są priorytetem na naszym obozie. proszę pani nie ma się o co martwić.
Gdy mama wypełniała dokumenty pani Sara wypytywała mnie o zainteresowania i hobby.
- proszę pani ... słyszałam ze jest tutaj stajnia.
- proszę mów mi po imieniu. Jestem niewiele starsza od ciebie. A co do stajni to dowiesz się wszystko w swoim czasie.
Powiedziała i lekko wskazała głową moją mamę. Doskonale wiedziałam o co jej chodzi. I obie zachichotałyśmy.
- dobrze to by było wszystko. Moze pani juz oddać nam pod opiekę córkę.
- bądź grzeczna. Niech no tylko usłyszę jakąś skargę na ciebie.
Powiedziała moja mama i sztucznie mnie przytuliła.
-Będę. Do zobaczenia.
Odwzajemniłam uścisk.
Po pożegnaniu zostałam z Sarą w gabinecie.
- twoja mama zawsze jest taka?
Nieoczekiwanie Sara zadała pytanie.
- tylko wtedy kiedy nie śpi- zażartowałam.
- no nic. Teraz pokarzę ci twój domek . Po drodze mogę ci wytłumaczyć co nie co.
Szłyśmy ścieżką między domkami .
- a więc tak. To nie jest jak pewnie wiesz zwykły obóz. Są tutaj rózni ludzie i będziecie mieli okazje sie poznac. Tak jak slyszałas mamy tutaj stajnię a co do reszty dowiesz się o 19 na kolacji. O to twój domek. Jedna ze współlokatorek juz czeka.
Podziękowałam ,a gdy Sara zniknęłam mi z pola widzenia wzięłam kilka głębokich oddechów i zanim zdążyłam wejść dzwi otworzyły się na ościerz a w nich staneła mniej więcej w moim wieku uśmiechnięta dziewczyna. Miała rude włosy , zielone oczy i śliczne piegi podkreślające i oczy i włosy.
- cześć jestem Amanda.
- Natalie. Ale mów mi Nat .
Uśmiechnęła się i pomogła wnieść mi bagarze.
W środku było czworo drzwi. Mini salon i malutki aneks kuchenny. W salonie stała stara kanapa w kwiatki, obok stał potężny stolik z ciemnego drewna. Przy nim stały trzy kszesłam z tego samego drewna . Żółte zasłony wisiały i w salonie i w kuchni. Za jednymi z drzwi była łazienka a w niej: prysznic , sedes, umywalka, i mała szafeczka z lustrem . W rogu stało wiadro , mop, sczotka do zamiatania i szufelka. Za środkowymi drzwiami była sypialnia Amandy więc ja wybrałam te po jej prawej stronie ponieważ trzecia dziewczyna jeszcze nie dotarła.
- do kolacji mamy jeszcze 2 h. Możemy porozmawiać i lepiej się zapoznać.
Zaproponowała Amanda.
- czemu nie.
Przez 1,5 h rozmawiałyśmy ,śmiałyśmy się i wygłupiałyśmy. Zachowywałyśmy się ja stare dobre kumpele. Całkiem dobrze się z nią dogadywałam. Nagle usłyszałyśmy grzmot a zaraz po nim rozpadało się.
- no to na kolacje będą zmokłe kury bo stołówka jest jakieś 50 m od naszego domku.
- czemu nie, lubię kurczaki.
Zażartowałam.
- a wiesz może kim jest ta dziewczyna?
- mówisz o tej która stoi za oknem?

pieśń lasuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz