Amerykańska Motocyklistka [ZAWIESZONE]

Rozdział 1

Gdy zadzwonił mój budzik, nie miałam zamiaru go uciszyć ponieważ poprostu jako leń, nie chciało mi się. W takich momentach żałuję, że ustawiłam sobie na budzik moją znienwidzoną piosenkę. Gdy wykonawca doszedł do refrenu, wyłączyłam te męczarnie. Skoro i tak już zwolniłam budzik z ciągłego dzwonienia dziś, postanowiłam że wstane. Zaliczyłam poranną toaletę,.i zeszłam do kuchni żeby coś zjeść. Nie zorientowałałam się wcześniej że moich rodziców nie ma. Musiałam iść aż do kuchni żeby się skapnąć, poprzez zostawioną przez nich karteczkę.
,,Przyjedziemy wieczorem z twoim prezentem urodzinowym".
To ja mam dziś urodziny !? Szybko podbiegłam do kalendarza, który znajdował się w kuchni. Dla mnie to i tak daleko. Dziś 7 października ? Dobra, zapomniałałam w życiu o wielu sprawach lub świętach. Ale o swoichurodzinach nigdy jeszcze nie zapomniałam. Do czego schodzę w tym świecie ? Nie ważne.

Gdy był już wieczór, niecierpliwie czekałam na przyjazd rodziców. Nie oszukujmy sami siebie, każdy w urodziny, czeka na prezenty. No czasem są wyjątki. Starałam się tego aż tak nie pokazywać że na nie czekam. Chyba każdy tak robi.

Gdy już widziałam że przyjechali, udawałam że robię sobie coś do jedzenia. Żeby nie podejrzewali że czekam na nie.

-Widziałaś kartkę którą ci zostawiliśmy ?- Zapytała moja mama, prezetu jak narazie nie widzę. Ehh. Czemu ja taka muszę być ?

-Widziałam.-Staram się żeby nie zauważyli że chce prezent.

-Idź do ogrodu. Zobaczysz coś co ci się spodoba.-Zawsze jak tak mówi, to jest zupełnie na odwrót.

Wyszłam z domu mniałam zamknięte oczy ponieważ rodzice mi kazali. Jak ja tego nie cierpię.

Łał to motor. Podziękowałam rodzicom za prezęt, bo drogi to naprawdę musiał być. Zawsze chciałam mieć dwu kołówke. Wsiadałam obrazu i się chwilę przyjechałam.

-----
Mam nadzieję że rozdział się komuś spodobał. Następne będą dłuższe. Jeśli będzie jakieś Vote lub komentarz, to bardzo dziękuję. :)