Rozdział 12

94 9 0
                                    

Ogarnęłam się, i była już 7:00, więc wzięłam się za dopakowywyanie swoich rzeczy. Jednak to był zły pomysł odkładać wszystko co powinno się zrobić wcześniej, odkładać na ostatnią chwilę. Gdy skończyłam, usiadłam, rozejrzałam się po pokoju, i westchnęłam. Zastanawiałam się czy to dobry pomysł, ale...co ja wogólę robie...po co...starałam się odpowiedzieć na te pytania ale...nie mogłam, nie potrafiłam. Ale nawet jeśli, to już za późno na zmianę decyzji.

*noc*

O ustalnej godzinie, pojechałam tam gdzie z Catrine miałyśmy się spotkać. Nadal miałam to pytanie w głowie ,,po co ?" Ale za późno na odwrót, tylko to wiedziałam.

-Cześć-powiedziała Catrine.-Gotowa ?
-Ta..tak-zawachałam się powiedzieć.-A ty ?
-Chyba tak, czekaj...
-Co ? Nie masz czegoś ?
-Myślałam że nie wzięłam telefonu...alee...wzięłam
-Bez telefonu jak bez ręki ?
-Dla mnie tak-powiedziała.-ej co byś woła, stacić stopę czy internet. ?
-Stopę, a neta meć, a co ?-zaptałam
-Tak z ciekawości-zaśmiała się.
-No to jedziemy ?-zapytałam.-Bo inaczej nigdy nas tam nie będzie.
-Tak.

Amerykańska Motocyklistka [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz