Rozdział 2

129 4 0
                                    

Przegryzłam delikatnie wargę,a on przybliżył swoją do mojej i musnął moje usta. Przez alkohol w moim organizmie pocałowałam go,a on od razu go pogłębił. Bosh..jak on bosko całuje. Czułam się jakby nikogo wokół nas nie było, tylko on i ja. Odsunęliśmy się od siebie gdy zabrakło nam tchu. Nim się obejrzałam jego nie było,a ja posmutniałam. Podszedł do mnie Ashton i Luke.

-Idziemy?-zapytał Luke,a ja nadal wpatrywałam się w miejsce gdzie powinien stać chłopak, który nieziemsko całuje. Nie ma go. Po 5 minutach dotarło do mnie pytanie brata

-Tak-odpowiedziałam odwracając się w stronę braci. Ruszyłam w stronę wyjścia. Szkoda, że nie będę go pamiętać. Ani jego,ani tego jak bosko całuje. Ech....szkoda...Przy wyjściu napiłam się jeszcze drinka co doprowadziło do tego, że film mi się urwał i nie wiedziałam co się dzieje ze mną...

Poczułam mocny ból głowy. Skrzywiłam się na nieprzyjemny ból. Nienawidzę mieć kaca. Powoli otworzyłam oczy i zobaczyłam, że leżę na moim łóżku,a obok mnie chłopaki. Pewnie nie chciało im się iść do swoich pokoi więc usnęli u mnie. Westchnęłam cicho i wstałam powoli z łóżka. Nie mam na nic siły. Czułam się jakbym była martwa ale nie byłam bo oddychałam. Zeszłam na dół i pokierowałam się do kuchni by wziąć coś na tego durnego kaca. Z szafki sięgnęłam tabletki. Wzięłam dwie i popiłam je wodą. poszłam do salonu i usiadłam na fotelu. Podkurczyłam nogi i oparłam głowę o kolana. Muszę znaleźć tego chłopaka, po prostu muszę i nic ani nikt mnie nie powstrzyma. Gdy tak rozmyślałam o nim, usłyszałam krzyk chłopaków "Diana" zaczęli się drzeć jakbym zniknęła.

-Ciszej- warknęłam, a oni szybko zbiegli na dół.

-Tu jesteś-powiedział z ulgą Ashton, a ja wywróciłam oczami.

-A gdzie miałabym być?-spojrzałam na nich,a oni tylko wzruszyli ramionami. Nie mówcie, że oni kaca nie mają bo nie uwierzę.

-No wiesz- zaśmiał się Luke

~*~
Siedziałam na fotelu sama w domu i myślałam o tym pocałunku. Czy to był zwykły nic nieznaczący pocałunek, czy on coś znaczył dla niego? Nie wiem, ale jeśli się okaże, że to nic dla niego nie znaczyło, chyba go zabije, myśli, że jak jest pijany, wszystko mu wolno? Oooooooo nie, nie ze mną te numery, nie ma tak dobrze. I najważniejsze pytanie, gdzie on tak nagle zniknął wczoraj? Stchórzył? Westchnęłam cicho i spojrzałam przed siebie.

-Ey siostra co ty taka zamyślona?-zapytał Luke,a ja spojrzałam na niego

-Myślę o tym co jutro będę robiła na wf-skłamałam no bo co miałam im powiedzieć? "Myślę o chłopaku co się na mnie patrzy, a wczoraj mnie pocałował na imprezie"? Nie no jakby to usłyszeli to by od razu go zaczęli szukać.

-No tak bo jutro są chłopaki,co?-poruszył śmiesznie brwiami Ashton,a ja miałam ochotę mu walnąć.

-Idę się przejść-powiedziałam i wstałam z fotela i pobiegłam na górę by się przebrać. Założyłam na siebie czarne podarte rurki i crop top z logiem NIRVANA. Gotowa wyszłam z domu. Telefon miałam schowany w kieszeni jak zawsze. Muszę porozmawiać z Zayn'em. Może on wie coś na temat nieznanego chłopaka. Czemu on akurat mnie pocałował? Chyba, że całował się na tej imprezie z innymi. Nie wiem. Gdy byłam w połowie drogi do domu Zayn'a gdy nagle zadzwonił mój telefon. Odebrałam nie patrząc kto to.

-Hemmings-powiedziałam gdy przyłożyłam telefon do ucha.

-Diana jak coś ja jestem na działce z Harry'm więc jak coś to nas nie ma w mieście-oznjamił Zayn,a ja tylko westchnęłam i zawróciłam.

-No oki-powiedziałam i się rozłączyłam. No to idę do domu. Zapowiada się nudneeee popołudnie. Ech...

~*~

Szłam do szkoły wolnym krokiem. Byłam ubrana w to samo co wczoraj tylko założyłam na nogi moje ulubione, czarne koturny z ćwiekami na pięcie. Aww. Kocham je! O dziwo w szkole byłam 10 minut przed dzwonkiem co jest dziwne. Weszłam do środka i pierwsze co zobaczyłam to chłopaka z imprezy. Teraz mi nie ucieknie. Zaczęłam się kierować w jego stronę,a on zaczął uciekać. O nie, tak to my się nie będziemy bawić. Zaczęłam go gonić. W sumie nie jest mi ciężko biegać w koturnach bo już nie raz w koturnach goniłam albo Luke, albo Ashton'a. Wbiegł po schodach w górę,a ja za nim. Gdy byłam na górze spojrzałam się w lewo ale go nie było. Ugh! Skubany!
Gdzie on mógł pobiec?
Przecież nie mógł się rozpłynąć w powietrzu. Ruszyłam w stronę łazienek by poprawić makijaż, gdy nagle dostała drzwiami i wskutek uderzenia przewróciłam sie. Wstałam trzymając się za czoło i spojrzałam kto mnei tak potraktował drzwiami. Zdziwiłam się gdy zobaczyłam jego, nikogo innego jak właśnie tego chłopaka z imprezy.
-No proszę, nasza zguba się znalazła powiedziałam a ten się zrobił czerwony jak burak.
-dzisiaj, 17, park-rzucił szybko i zniknął na schodach.
O co mu chodziło?
Zeszłam na dół i poszłam do przebierali bo pierwszy mam wf. Przebrałam się w białą bokserkę i spodnie dresowe. Gotowa poszłam na sale gimnastyczną.

~*~
Poszłam do parku na spotkanie z chłopakiem, który tak bosko całuje. Nie wiem, czy dobrze robię ale trudno, przecież mnie nie zgwałci ani nie porwie (chyba). Poszłam w środek parku i usiadłam na ławce, miałam jeszcze 5 minut. Rozglądałam się na wszystkie strony, czy gdzieś go nie ma, ale nie, nie widziałam go nigdzie, gdy nagle zobaczyłem jego, był wystrojony jak nigdy, z dużym bukietem kwiatów. Podszedł do mnie a ja się uśmiechnęłam delikatnie.
-Cześć-powiedział uśmiechając się lekko.
-Hej-odparłam spinając się trochę.
-To dla Ciebie ślicznotko-powiedział wręczając mi duży bukiet róż a ja się zarumieniłam na te słowa.
-Dziękuję- odparłam szczęśliwa jak nigdy dotąd, on działa na mnie jak nikt inny, wyglądał tak słodko w tych rurkach i koszuli w kratkę.
-Siadaj-powiedziałam poklepując miejsce obok siebie a on jedynie uśmiechnął się szerzej i usiadł obok mnie obejmując. Strzepnęłam jego rękę, lubię go, i to bardzo, ale to za szybko. Spojrzał na mnie lekko zaskoczony moim gestem. Spojrzałam na niego a nasze tęczówki się spotkały. Wiedzieliśmy tak chyba z 5 minut nic nie mówiąc. Nie przeszkadzała mi ta cisza choć chciałam się od niego dowiedzieć czegoś więcej o nim.
-Jak masz na imię?-zapytałam przerywając tę chwile ciszy a on wstał szybko i......


~~~~~~~~~~~~~~
1024 słowa!

#Irwinowy

Hejjo miśki, oto mój pierwszy rozdział, który i tak pomagała mi pisać moja dziewczyna, której dziękuje za to. Przepraszam za błędy, ale rozdział pisałem w telefonie








Bad Love |Olly. AOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz