*Laura*
Czekam na peronie 9 i 3/4 na Hogwart Express. Jestem strasznie podekscytowana. We Francji nie było chłopców a tu jest ich pełno. I to jeszcze przystojnych. Chciałabym mieć chłopaka. Spojrzałam na mój strój. Biała koszulka, jeansy i brudne trampki. Tak nie poderwiesz Laura. Westchnęłam cicho i wróciłam do oglądania każdego przechodzącego chłopaka.Kiedy pociąg przyjechał pocałowałam mamę w policzek, pożegnałam się z tatą i ruszyłem szybkim krokiem do pociągu. Byłam jedną z pierwszych, więc szybko znalazłam pusty przedział w ostatnim wagonie. Odparłam nogi o drugie siedzenie i wyjęłam jakiś magazyn o sporcie. Uwielbiałam sport. Przez co miałam dużo chłopaków - przyjaciół, bo inne dziewczyny unikały jakiegokolwiek wysiłku. Ja kochałam ruch. Moi koledzy bardzo mnie lubili... Ale nigdy nie miałam chłopaka. Traktowali mnie jak kumpla. Nie jak dziewczynę.
Czytałam właśnie o nowej drużynie Quiddicha, gdy nagle ktoś otworzył z hukiem przedział. W przejściu stanął wysoki blondyn o pięknych, szaro - niebieskich oczach.
- To nasz przedział. - warknął w moją stronę, pokazując na siebie i czarnoskórego towarzysza.
- Cześć. Możecie się dosiąść. - uśmiechnąłem się, wskazując dwa wolne miejsca na przeciwko mnie. Oni zrobili tylko głupie miny. Chyba ich zgasiłam. Po dłuższej chwili usiedli na miejsce. Blondyn miał nieco złą minę. - Jestem Laura.
*Cinder*
1 września, o jedenastej mam pociąg.
Stoję ubrana w jakąś białą sukienkę, która mało różni się od mojej skóry. Ale przecież nie byłam wampirem, a moje włosy nie wpadały w rudy odcień, więc było to dość dziwne zjawisko. Po pożegnaniu się z rodziną tak naprawdę nie miałam pojęcia co zrobić.Zaszurałam czarnymi glanami o podłoże i zaczęłam przyglądać się przechodniom.
Zachciało im się podróży. To chyba trzecia szkoła magii do której uczęszczam i naprawdę mam dość. Mimo wszystko najlepsze w tym bagnie jest to, że pomimo tego jak wyglądam, jak się zachowuje i jakie mam zdanie o tych wszystkich, a napewno nie jest ono pozytywne, ludzie lgną do mnie jak ćmy do światła.
Idioci.
W Beauxbatons byłam postrzegana jako "ta do której zbliżają się tylko odważne" i z reguły dlatego nie miałam wielu przyjaciół. Wróć! Tak właściwie to wiele osób chciało się ze mną zaprzyjaźnić, ale niestety nie każda dziewczyna była na tyle odważna.
Dlaczego nikt do jasnej cholery nie potrafi przyjąć do wiadomości, że ja wolę być sama?
Zobaczymy co przyniesie los. Może nie będzie tak źle? Może tu ludzie są na tyle mądrzy by mnie nie zaczepiać?
Z natury jestem samotniczką, indywidualistką. Dlaczego więc los musiał oznaczyć mnie w tym świecie jako "tą, którą wszyscy mają molesować swoim pieprzonym towarzystwem"?
Weszłam do pociągu na końcu, dopiero wtedy, gdy ten cały nadworny i nie nadoworny chłam wpadł przepychając się i szturchając do czerwonego parowozu.
Wszyscy żegnali się ze swoimi rodzicami czułością, a ja patrzyłam na to z pogardą. Moi rodzice się mną nie interesowali. Czysta krew, wiadomo - arystkracja miała naprawdę zjebane życie. Można było nawet porównać tą czystość po ich nazwisku... no cóż.
Westchnęłam zauważając, że popełniłam okropny błąd. Przeszłam pare razy wzdłóż korytarza, jednak w żadnym przedziale jak dotąd nie znalazło się miejsce. Gdy doszłam na koniec pociągu postanowiłam, że chyba należy to gdzieś zgłosić.
Zapukałam do ostatniego przedziału.
Otworzył mi wysoki, postawny mężczyzna w czarnej szacie. Zadarłam głowę do góry i ujrzałam puste, obsydianowe oczy oraz czarne, tłuste włosy.
-Dzieńdobry - przywitałam się nie zrażona jego srogą miną. - Chciałam tylko znaleść sobie jakieś wolne miejsce w pociągu, nie wiedziałam, że tu jest nauczycielski.
-Mylę się, czy to panna White? - zapytał po chwili, a ja pokiwałąm głową na znak, że to ja. - Raczej nie zdaża się by do Hogwartu dołączył ktoś powyżej jedenastego roku życia, zazwyczaj wszyscy kontynuują tu naukę. Obawiam się jednak, że nie mogę ci pomóc, przejdź się jeszcze raz, jeśli nic nie znajdziesz, możesz spędzić podróż w przedziale dla prefektów.
Pokiwałam głową i odeszłam. Po paru minutach, jak przypuszczałam na nic się nie zdającej wędrówki, otworzyłam drzwi do przedziału w którym siedziały trzy osoby. Jakaś dziewczyna ze sportowym magazynem uśmiechająca się do wszystki przyjaźnie i dwaj chłopcy z niezadowolonymi minami. Jeden był blondynem o nieprzeciętnej urodzie, a drugi opalonym szatynem.
-Witam, witam. Mi też miło was widzieć towarzysze niedoli -warknęłam rozsiadając się w wolnym fotelu. Popatrzyli na mnie nieco zdziwieni tą arogancją. Chłopcy po chwili spojrzeli po sobie z lekkim uśmieszkiem.
-Wy chyba jesteście tu nowe - stwierdził brązowowłosy szczerząc przy tym swoje idealnie białe kły.
-No co ty nie powiesz - mruknęłam zakładając nogę za nogę.
Więcej się już nie odzywałam. Naturalnie już się mnie kilka razy wypytywali o parę rzeczy, jednak nie odzywałam się od czasu do czasu kiwając głową.
Wolałam nie kusić losu.
CZYTASZ
Black&White Cold&Hot
FantasyCo jeśli Czarny i biały złączą się? Co jeśli Ciepło i chłód pokochają siebie nawzajem? To opowieść o dwóch nastolatkach próbujących odnaleść cel w życiu i szczęście. Przedstawiamy Cinder White i Laurę Hold, nowe uczennice Hogwartu. STORY BY CAENTER...